Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artur Siemaszko, najszybszy piłkarz ekstraklasy: Ten wynik jest do pobicia, zmierzono mi już wyższe prędkości

Tomasz Bochenek
Tomasz Bochenek
Artur Siemaszko (z lewej) w 18 jesiennych występach w ekstraklasie zdobył pięć goli. Jest m.in. autorem pierwszej bramki dla Puszczy na tym szczeblu rozgrywek
Artur Siemaszko (z lewej) w 18 jesiennych występach w ekstraklasie zdobył pięć goli. Jest m.in. autorem pierwszej bramki dla Puszczy na tym szczeblu rozgrywek Andrzej Banaś
- Jestem dobrze przygotowany do tego sezonu, coś zapaliło. Tak to jest chyba w życiu piłkarza, że jak forma przychodzi tak znienacka, to później wszystko jest łatwiejsze - stwierdził po ostatnim meczu w tym roku Artur Siemaszko, 26-letni skrzydłowy, czołowy zawodnik Puszczy Niepołomice w tym półroczu, najszybciej biegający piłkarz w ekstraklasie.

Pięć bramek, 20 zdobytych punktów, Puszcza w bezpiecznej strefie tabeli. Gdyby przed sezonem ktoś ci powiedział, że tak się ten rok skończy, jakbyś zareagował?

Artur Siemaszko: Hmm, ciężko byłoby nie wybuchnąć lekkim śmiechem. Ale ja jestem człowiekiem ambitnym. Moim marzeniem było wrócić do ekstraklasy. Miałem tą przyjemność rozwijać się w Zagłębiu Lubin, tam dostałem szansę debiutu. Potem, wiadomo, byłem w Arce Gdynia, gdzie możliwości na ekstraklasę były, ale się nie udało. Wykonałem taki ruch przyjścia do Puszczy i udało mi się to z Puszczą. Teraz mogę tylko powiedzieć, że marzenia się spełniają.

Mam nieodparte wrażenie, że lepiej wyglądasz w ekstraklasie niż wyglądałeś w pierwszej lidze.

Być może. Trudno mi ocenić, na pewno ja się lepiej czuję. Jestem dobrze przygotowany do tego sezonu, coś zapaliło. Tak to jest chyba w życiu piłkarza, że jak forma przychodzi tak znienacka, to później wszystko jest łatwiejsze.

35,33 km/h – to twoja najwyższa zmierzona prędkość w tym sezonie. W ekstraklasie nikt szybciej nie biega.

Nieoficjalnie powiem, że to jest do pobicia. Osiągnąłem już wyższe prędkości.

Zmierzone?

Tak, zmierzone. Pochwalę się, było to w okolicach 36 km/h. Więc ten oficjalny wynik jest na pewno do pobicia.

Uprawiałeś kiedyś lekkoatletykę, sprinty?

Trenowałem chwilę. Próbowali poprawić mój styl biegu, bo delikatnie mówiąc nie jest on perfekcyjny. Jak to moja rodzina mówi - „żółwik” i biegniemy. Na pewno chciałbym ten wynik pobić, przygotować się dobrze zimą. Najważniejsze jest zdrowie. Jak ono będzie, to myślę, że jeszcze poprawię wynik z tej rundy.

Pięć goli, szósty w Pucharze Polski. To jest naprawdę przyzwoity dorobek jak na jedną rundę skrzydłowego.

Asysty się na mnie trochę obraziły, rozmawiałem nawet niedawno o tym z tatą i z narzeczoną, że to jakaś klątwa. Gole są, ale chciałbym dołożyć jeszcze asystami jakąś cegiełkę do punktacji kanadyjskiej.

W ostatnim meczu z Jagiellonią była ku temu okazja, kiedy przy stanie 0:1 prowadziłeś kontratak. Moim zdaniem, trzeba było wybrać podaniem Huberta Tomalskiego, który biegł z lewej strony, a nie Kamila Zapolnika z prawej.

Od razu po meczu rozmawialiśmy, że chyba najlepszym rozwiązaniem to byłoby pójście do końca samemu. Trochę może przyciągnąć do siebie tego ostatniego przeciwnika. Kurczę, tak wybrałem, to dzieje się w ułamku sekundy. Zobaczyłem lukę, widziałem, że piłka mi nie skacze, a z tym różnie bywało w tym meczu. I byłem pewny dobrego podania do Kamila, dlatego taką decyzję podjąłem. Pewnie jak to obejrzę na spokojnie, to powiem: co ty gamoniu zrobiłeś?

W pierwszej połowie zagraliście bardzo słabo. Rosnąć zaczęliście po twoim golu na 1:3.

W przerwie w szatni powiedzieliśmy sobie oczywiście parę ostrych słów. Ale rozmowa była na zasadzie, że skoro tak fatalnie zagraliśmy tę pierwszą połowę, to drugą możemy zagrać zdecydowanie lepiej. I już nawet nie chodziło o to, żeby myśleć o punktach, tylko bardziej o to, żeby wrócić po prostu do meczu. Zdawaliśmy sobie sprawę, że podjęcie ryzyka, pójście trochę „wyżej”, strzelenie jednego gola może mecz trochę odmienić. Wiadomo, każdy gol napędza. W tym meczu mocno nas napędził, czego efektem jest remis, dla nas to taki zwycięski remis.

Zdecydowanie tak. A Jagiellonia w trakcie drugiej połowy stała się taką Puszczą z pierwszej.

Nie chcę, wiadomo, wchodzić w buty Jagiellonii, ale wydaje mi się, że może trochę zlekceważyli już tę drugą połowę. Mieli 3:0, teoretycznie bezpieczny wynik. A my co? Pokazaliśmy charakter i na pewno to nas napędzi do fajnej pracy w zimowej przerwie.

Artur Siemaszko podczas meczu z Jagiellonią
Artur Siemaszko podczas meczu z Jagiellonią Anna Kaczmarz

A jeszcze była poprzeczka w ostatniej akcji. Niewiele zabrakło wam do zwycięstwa.

Tak, ale trzeba do tego podejść spokojnie. Przez pryzmat tej ostatniej sytuacji oczywiście w wielu z nas jest duży niedosyt, jednak wydaje mi się, że jak usiądziemy spokojnie za parę dni, to powiemy, że fajnie, że ten punkt wyrwaliśmy.

Dziesięć punktów w czterech ostatnich meczach.

No, fajny bilans. Dobrze byłoby to kontynuować w następnej rundzie.

Co teraz? Jak spędzisz przerwę w treningach?

Na pewno z rodziną. Długo mnie nie było w domu. Szczerze powiem, że marzę już o pierogach babci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Artur Siemaszko, najszybszy piłkarz ekstraklasy: Ten wynik jest do pobicia, zmierzono mi już wyższe prędkości - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski