Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arytmetyka i dyskusja

Redakcja
- Niestety, nie miałem czasu, aby uczestniczyć we wszystkich przesłuchaniach, ale udało mi się usłyszeć kilku wykonawców. Poziom konkursu jest bardzo wysoki - powiedział nam Krzysztof Penderecki, honorowy przewodniczący jury. We wczorajszych przesłuchaniach, które odbywały się w auli Akademii Muzycznej "Florianka", brały udział przede wszystkim duety i tercety.

V Międzynarodowy Konkurs Współczesnej Muzyki Kameralnej

   (INF. WŁ.) Wczoraj po południu zakończył się pierwszy etap przesłuchań V Międzynarodowego Konkursu Współczesnej Muzyki Kameralnej im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie. Jury, pracujące pod przewodnictwem prof. Marka Stachowskiego, ogłosi dziś laureatów w czterech konkursowych kategoriach: solo, duet, tercet i kwartet. Wieczorem, w Filharmonii Krakowskiej, na koncercie galowym, laureaci poszczególnych kategorii będą walczyć o Grand Prix. Zwycięzca otrzyma nagrodę w wysokości 30 tys. zł.
   Po raz pierwszy w pięcioletniej historii konkursu - organizowanego przez Instytut Sztuki - jury miało okazję wczoraj usłyszeć harfę. A wszystko za sprawą dwóch krakowskich harfistek: Elżbiety Baklarz i Malwiny Lipiec. - Harfa kojarzy się przede wszystkim z muzyką salonową, dworską. Tymczasem jest to instrument dający olbrzymie możliwości. Konkurs jest dla nas szansą. Chcemy zwrócić uwagę, nie tylko na siebie, ale także na harfę, by kompozytorzy chcieli pisać na ten instrument - powiedziała nam Elżbieta Baklarz.
   Uczestnicy wczorajszych przesłuchań zgodnie podkreślali, że największą zaletą krakowskiego konkursu jest jego dowolność. Młodym muzykom podoba się przede wszystkim fakt, że mogą występować w zespołach o różnie dobranych instrumentach. Czy zdarzały się w tym roku nietypowe składy? - Tak, np. połączenie perkusji z dwoma fortepianami nie jest zbyt częste albo saksofonu z miniobsadą bongosów. Mieliśmy także okazję wysłuchać trzech fletów - mówił prof. Marek Stachowski, przewodniczący konkursowego jury.
   Jak na każdym konkursie, tak i tu w Krakowie najwięcej emocji budzi ocenianie muzyków. Sztuka jest przecież wartością niewymierną. - Chciałem uniknąć polegania jedynie na liczbach. Wiem, że nie jest to dobre. Dlatego system punktowy traktujemy jako wstęp do dyskusji. Najpierw arytmetyka, a potem dyskusja - mówił przewodniczący jury.
   Jury, w którym oprócz prof. Marka Stachowskiego zasiadają: Dimitrij Ashkenazy, Geoffrey D. Madge, Klaus Treselt i Grigorij Żyslin, ocenia uczestników w 25-punktowej skali. Przy czym 25 punktów jest wykonaniem idealnym. - Muszę się przyznać, że w tym roku postawiłem już raz maksymalną ilość punktów - podkreśla prof. Stachowski.
   Jurorzy zwracają także uwagę na dobór repertuaru. Regulamin konkursu dopuszcza wykonywanie utworu polskiego po 1945 r. i utworu zagranicznego po 1965 r. - Wykonawcy powinni mieć rozeznanie, gdyż to świadczy o ich guście. Zwłaszcza jeżeli istnieje obszerna literatura muzyczna na dany skład. Nie powinni wykonywać utworów szkolnych albo takich, które stylem przynależą do innych epok - mówił przewodniczący jury.
AGNIESZKA MALATYŃSKA-STANKIEWICZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski