Tak, według map Google'a, wygląda otoczenie rynku w Oświęcimiu Fot. Google maps
KONTROWERSJE. Szok przeżyły uczennice Gimnazjum nr 2 w Oświęcimiu, gdy sprawdziły, co - według internetowych map Google'a - widać z okien ich szkoły
"Pisałaś mi, że w waszej szkole jest ciężko, ale nie wiedziałam, że aż tak" - napisała do oświęcimskiej uczennicy jej francuska koleżanka z wymiany młodzieżowej po obejrzeniu zdjęć przypisanych do internetowych map Google'a. Swój komentarz zakończyła znakiem uśmiechu, bo była już w Oświęcimiu i wie, że zdjęcia z Google'a wprowadzają w błąd. Gimnazjum nr 2 leży 4 km od byłego obozu Auschwitz oraz 7 km od obozu Birkenau.
Zdecydowana większość turystów planujących wizytę w Oświęcimiu - w ub. roku było ich ponad 1,5 mln - nie ma o tym jednak pojęcia. Podobnie jak pozostali internauci wyobrażenie o mieście wyrabiają sobie, oglądając zdjęcia z map udostępnianych przez najpopularniejszą w świecie wyszukiwarkę. Tymczasem taka wirtualna podróż po Oświęcimiu może wywołać wstrząs. Oto zajadający się ciastkami w urokliwych kawiarenkach przy Rynku Głównym widzieć mają z bliska Blok Śmierci i Ścianę Straceń (w rzeczywistości oddalone od Rynku o 3,5 km), z okien prezydenta miasta rozpościera się ponoć widok na tory do Birkenau (6,5 km), a ławeczki przy ul. Matejki mają się mieścić we wnętrzu krematorium. Popularna dyskoteka działa (według Google'a) między bramą z napisem"Arbeit macht frei" (naliczyliśmy w mieście sześć takich bram...) a wjazdem do Birkenau (miejsca dzieli 3,5 km).
- Serwis internetowy, tak popularny na całym świecie, powinien zawierać fakty, a nie dezinformować. Tym bardziej, że może to prowadzić do przykrych nieporozumień - mówi Janusz Chwierut, p.o. prezydenta Oświęcimia. Po świętach będzie interweniował w Google.
Nad Sołą temat jest delikatny, bo światowe media ciągle mylą muzeum Auschwitz (zajmujące skrawek lewobrzeżnej części miasta), a nawet leżące poza miastem Birkenau - z 800-letnim miastem. Francuska prasa donosiła np. o dyskotece, która miała działać "obok Bloku Śmierci".
Piotr Zalewski z Google Polska, tłumaczy, że zdjęcia nie są wstawiane przez Google, tylko przez społeczność serwisu Panoramio. - Można to zasygnalizować, wybierając opcję "Zgłoś problem" - tłumaczy Piotr Zalewski. Zapewnia, że "zdjęcia w Panoramio są moderowane" i "takie przypadki zdarzają się niezwykle rzadko i są szybko korygowane". Oświęcim ma najwyraźniej pecha.
Zbigniew Bartuś
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?