Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Autentyczni, zbuntowani, wierni sobie. Wajda wiedział, jak konstruować bezkompromisowych bohaterów

Urszula Wolak
Urszula Wolak
„Ziemia obiecana”: W. Pszoniak, D. Olbrychski, A. Seweryn
„Ziemia obiecana”: W. Pszoniak, D. Olbrychski, A. Seweryn fot. archiwum
Twórczość. Nie silmy się na próbę całkowitego objęcia głębszą refleksją bogatej - filmowej - twórczości Andrzeja Wajdy. Potrzebne byłoby na to co najmniej kilkadziesiąt stron. Nie tylko dlatego, że dorobek Mistrza jest potężny, ale dlatego, że jego znaczenie dla historii kinematografii i historii Polski jest złożone i rozległe.

Opowieść o Wajdzie - filmowcu mogłaby być historią reżysera, który jak nikt inny wyczuwał filmowy potencjał rodzimej literatury, zabierając się choćby za adaptację „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza czy „Zemsty” Aleksandra Fredry. Byłaby to również historia twórcy, który jak nikt inny rozumiał poetycki język Jarosława Iwaszkiewicza, co udowodnił w zmysłowej „Brzezinie” czy wybitnych „Pannach z Wilka”. Nasza opowieść o Wajdzie mogłaby również podążać w kierunku artysty nigdy niepozostającego obojętnym na osobiste doświadczenia: m.in. wojny, w której stracił ukochanego ojca („Katyń”), tragicznej i niespodziewanej śmierci Zbigniewa Cybulskiego („Wszystko na sprzedaż”), a także dotykających go przemian społeczno-politycznych z latach 70. i 80. („Człowiek z marmuru”, „Człowiek z żelaza”).

WIDEO: "Zza kamery nadawał miłość" - Daniel Olbrychski wspomina Andrzeja Wajdę

Źródło: TVN24

W niniejszym tekście pójdziemy jednak inną drogą usłaną przełomowymi dziełami Andrzeja Wajdy nie tylko w polskiej, ale i w światowej kinematografii. Albo są one arcy- dziełami, albo o arcydzieła się ocierają.

Tragiczni powstańcy

Niewielu dziś jednak pamięta, że „Kanał”, który opuścił w 1957 roku Cannes z prestiżową Nagrodą Jury, czyli Srebrną Palmą (ex aequo z „Siódmą pieczęcią” Ingmara Bergmana!), spotkał się w tamtym czasie ze złym przyjęciem w kraju. Trudna do zaakceptowania okazała się m.in. nowatorska i odważna forma dzieła skąpanego w ciemności (większość scen rozgrywa się bowiem w nieoświetlonych kanałach, które Wajda zbudował specjalnie na potrzeby filmu).

Poza tym, po filmie, który po raz pierwszy w historii podjął temat Powstania Warszawskiego, spodziewano się raczej krzepiącej wizji świata, w której kluczową rolę odgrywa heroizm Polaków. W zamian za to otrzymaliśmy opowieść o naznaczonym tragizmem losie uczestników Powstania Warszawskiego, którzy tocząc beznadziejną walkę o Polskę i własne życie, schodzą do tytułowych kanałów. Sam Wajda nie krył niezadowolenia. W rozmowie ze Stanisławem Janickim mówił wprost: „Nie wykorzystałem w pełni możliwości tkwiących w tym temacie i opowiadaniu Stawińskiego”. W Cannes stał się jednak cud. Zagraniczna krytyka nie miała żadnych wątpliwości, że ma do czynienia z dziełem wybitnym. „Kanał” stał się we Francji artystycznym objawieniem uniwersalnych treści ukrytych pod wyrafinowaną metaforą dantejskiego Piekła i wykładnią egzystencjalnej filozofii.

Ezopowy język

Po powrocie do kraju i sukcesie w Cannes Wajda był już innym reżyserem; pewniejszym siebie, przekonanym o słuszności swych artystycznych wyborów. Tematyka wojny, a właściwie jej wpływ na los jednostki, nie opuściła go również w trakcie realizacji „Popiołu i diamentu”. Wielkość filmu przypieczętowała Nagroda Międzynarodowej Federacji Krytyki Filmowej (FIPRESCI). Zabieg dramaturgiczny Wajdy był prosty. Akcja filmu rozgrywa się w ciągu jednej nocy, tuż po zakończeniu II wojny światowej. Wtedy to stają naprzeciw siebie młody AK-owiec (Zbigniew Cybulski) i komunista Szczuka (Wacław Zastrzeżyński). Czyje racje musiały wygrać w komunistycznej Polsce w 1958 roku, kiedy film miał swoją premierę? Oczywiście władzy. Wajda doskonale znał odpowiedź, ale potrafił również posługiwać się językiem ezopowym, którym komunikował się ze społeczeństwem. Stąd słynny finał budzący ambiwalentne interpretacje. Władza zostaje ukontentowana śmiercią Maćka. Publiczność wie natomiast, że umiera polski bohater, dla którego historia przygotowała pochówek na śmietnisku. „Popiół i diament” był wielkim spektaklem Zbigniewa Cybulskiego, któremu Wajda otworzył drzwi do zawrotnej kariery, czyniąc z niego postać kultową.

Człowiek i jego Ziemia

W sposób mistrzowski podszedł też do adaptacji „Ziemi obiecanej”, w której, odwołując się do XIX-w. historii Łodzi, opowiadał Polsce epoki Gierka o najważniejszych wartościach. Życiowe role stworzyli w tym filmie Andrzej Seweryn, Wojciech Pszoniak, Daniel Olbrychski i Kalina Jędrusik, którzy uosabiali w „Ziemi...”, żywe w latach 70., ideały kontrkultury.

Równie ważny z dorobku reżysera okazał się „Człowiek z marmuru” (1981, FIPRESCI w Cannes) ze zjawiskowym debiutem Krystyny Jandy w roli buntowniczej studentki reżyserii, która odkrywa mroczną prawdę o zapomnianym przodowniku pracy (w tej roli Jerzy Radziwiłowicz).

Z kreowaną przez nią Agnieszką wykonującą słynny gest Kozakiewicza (pod adresem władzy) w jednej z pierwszych scen identyfikowała się wówczas większość Polaków, którzy mieli już dość życia w kraju ufundowanym na kłamstwie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski