Dochodziła godz. 7, gdy rozbudzone po nocnej podróży dzieci zauważyły dym, wydobywający się z tyłu autokaru. Opiekunki zaalarmowały kierowcę, który zjechał na pas awaryjny. Gdy pasażerów wyprowadzono z pojazdu, ten zaczął płonąć w środku.
- Paniki nie było - zapewnia Maria Koszyk, jedna z opiekunek kolonii. - Kierowcy chwycili gaśnice, a my odprowadziłyśmy dzieci na bezpieczną odległość - opowiada.
Do zdarzenia doszło w okolicach Kałęczynka (powiat włocławski). Autokar, który się zapalił, przejechał 520 km. Od Władysławowa, dokąd zmierzali koloniści, dzieliło ich 260 km.
- Zdarzenie wyglądało groźnie - przyznaje nadkomisarz Małgorzata Marczak z włocławskiej policji. - Na szczęście nikomu nic złego się nie stało, choć dwie 12-letnie pasażerki trafiły na krótką obserwację do szpitala. Podejrzewano podtrucie tlenkiem węgla, które ostatecznie wykluczono. Okazało się, że ze stresu dziewczynki rozbolały brzuchy.
Podróż z przygodami
Kolonię we Władysławowie zorganizował Urząd Gminy w Grybowie. Wysłał nad morze 70 dzieci z dysfunkcyjnych rodzin. W podróż wyruszyły dwoma autokarami.
- Za dowóz dzieci odpowiedzialna była firma Lutur z Lublina, która wygrała przetarg - mówi Wanda Kowalska z Urzędu Gminy w Grybowie.
Lubelska spółka wynajęła autokary od PKS w Chełmie. Ich stan techniczny sprawdzili policjanci z Grybowa w niedzielę o godz. 22.
Właściciel lubelskiej firmy Robert Sajnaj podkreśla, że już niecałą godzinę po pożarze po kolonistów podjechał dodatkowy autokar. Chełmski PKS zorganizował pojazd z Torunia, a Lutur z Włocławka. Musiał go jednak wycofać, bo toruński wcześniej dotarł na miejsce.
Dojechali bezpiecznie
- Dzieci bezpiecznie odjechały nad morze - przekonuje Robert Sajnaj. Dodaje, że zanim neoplan zaczął się palić, zdołano wynieść bagaże. W środku zostały jedynie drobne rzeczy, w tym kilka telefonów komórkowych.
- Wyjazd był ubezpieczony, ale pewnie skorzystamy też z polisy przewoźnika, żeby pokryć straty poniesione przez pasażerów - dodaje Robert Sajnaj. Firmę prowadzi od 17 lat. W tym sezonie przewiezie łącznie 8,5 tysiąca dzieci z całej Polski. Dotąd nie miał podobnego przypadku.
- Co roku wysyłamy dzieci nad morze - podkreśla Wanda Kowalska. - Zawsze bez przygód docierały na miejsce, a potem całe wracały do domu. 70 grybowian, od drugiej klasy podstawówki do pierwszej gimnazjum, będzie wypoczywać nad morzem do 6 sierpnia. Ich opiekunka Maria Koszyk jest przekonana, że szybko zapomną o stresie.
Przyczynę pojawienia się ognia badają strażacy. Wstępnie przyjęto samozapłon.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?