MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Automafia

Redakcja
Od kilku lat systematycznie spada liczba kradzieży samochodów, ale złodziejskie zyski są coraz większe. Z ulicznych parkingów giną bowiem przeważnie luksusowe auta - mercedesy, volkswageny i najdroższe modele audi.

Ewa Kopcik: HiSTORIE Z PARAGRAFEM

Złodzieje nie bawią się już w drobnicę, najchętniej kradną auta "z górnej półki", warte około 200 - 300 tys. zł. -Większość natychmiast jest cięta na podzespoły. Istnieje na nie spore zapotrzebowanie, bo sprowadzono na rynek masę "rozbitków" z Zachodu. Żeby je wyremontować, potrzebne są części zamienne, a te są drogie. Popyt nakręca więc koniunkturę złodziejom - przyznają policjanci.

Z raportu Komendy Głównej Policji wynika, że w tym roku złodziejskim hitem jest volkswagen golf. Na kolejnych pozycjach złodziejskiej listy przebojów lokują się: vw passaty, audi A4 i A6, hondy civic i seaty. W sumie w ciągu 6 pierwszych miesięcy tego roku policja odnotowała 7827 kradzieży samochodów, które łącznie były warte prawie 245 mln zł.

Rekordowy pod względem kradzieży samochodów był rok 1999, kiedy zginęło ich ponad 71,5 tys. Wówczas jednak nagminnie ginęły polonezy, fiaty seicento, panda i uno. - Dzisiaj mało się ich kradnie, bo na tzw. szrotach jest ich pod dostatkiem. Istnieje popyt, ale na droższe części - mówi policjant z sekcji samochodowej.

Coraz rzadziej złodzieje próbują sprzedawać w całości kradzione auta, bo coraz trudniej je zalegalizować. Jeśli już tak się dzieje, to najczęściej są one legalnie wywożone za wschodnią granicę i dopiero po powrocie właściciel zgłasza kradzież. Fikcyjne kradzieże to także sposób na zamianę starego lub rozbitego auta na lepszy model. Przed "kradzieżą" właściciel wycina tabliczkę znamionową w "starym" pojeździe i wmontowuje ją do nowszego, często kradzionego, który nie ma legalnych dokumentów. Do momentu cudownego odnalezienia "starego" wozu, "nowy" parkuje w garażu. Gdy zguba się znajduje, następuje podmiana: stary jest cięty na części, a "dubel" zyskuje jego papiery. Nawet jeśli podczas kontroli policjant zwróci uwagę na podejrzaną przeróbkę w samochodzie, właściciel jest w stanie się wytłumaczyć: samochód był przecież przez jakiś czas w rękach złodziei i to oni są odpowiedzialni za ingerencję w numery nadwozia.

Decyzje o tym, jakie samochody w następnych dniach znikną z ulic, często zapadają na giełdach. Wystarczy powiedzieć handlarzowi, że szuka się na przykład lewego błotnika do toyoty w kolorze burgunda. - Proszę przyjść za tydzień lub zadzwonić - odpowiada sprzedający, co oznacza, że przyjął zlecenie. W ten sposób złodzieje reagują na popyt. Rozebrany na części samochód, który trafia na giełdę, jest w zasadzie nie do zidentyfikowania. Oznakowania są zwykle tylko na silniku, skrzyni biegów, nadwoziu i takimi częściami na giełdach po prostu się nie handluje. W ten sposób giełdy stały się największymi legalnymi "sklepami" z kradzionymi częściami.

- Tradycyjnie najwięcej aut ginie z parkingów, ale nie sklepowych, jak jeszcze kilka lat temu, lecz z osiedlowych. W Krakowie nie ma teraz szczególnie zagrożonych rejonów, na których polują złodzieje. Kradną tam, gdzie okazja, czyli gdzie parkuje samochód wart zainteresowania. Mają najnowsze urządzenia elektroniczne do pokonywania fabrycznych zabezpieczeń i zagłuszania sygnałów z GPS-ów. Zamki i multilocki pokonują przez odpowiednie łamaki - opowiadają policjanci.
W tej złodziejskiej profesji istnieje dosyć szeroka współpraca. Ponieważ gangi są zazwyczaj monitorowane przez miejscową policję, organizują wypady do ościennych województw. W ten sposób np. krakowskie grupy rabują na Śląsku, a Ślązacy w tym czasie - u nas. Samochodziarze współdziałają też z kieszonkowcami, którzy kradną kluczyki. Zdarzają się też kradzieże na "stłuczkę" i na "kółko", oraz wymuszenia w czasie napadów.

W akcji "na stłuczkę" biorą udział trzy auta złodziei, najczęściej też pochodzące z kradzieży. Jeden z niewielką siłą uderza w tył samochodu ofiary. Kiedy kierowca wychodzi z kabiny, zostawiając kluczyki w stacyjce, a człowiek, który spowodował stłuczkę, grzecznie przeprasza poszkodowanego i idzie z nim obejrzeć uszkodzenia, jego wspólnik wskakuje za kierownicę i odjeżdża. Sprawca stłuczki zaraz potem ucieka drugim samochodem, a trzecie auto ze złodziejami toruje drogę ucieczki.

Roczne zyski złodziejskiego przemysłu samochodowego na terenie Unii Europejskiej szacuje na ok. 5 mld euro. Według przedstawicieli Europolu, polskie gangi działają tam wyjątkowo sprawnie. Ostatnio wspólnie z Litwinami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski