Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Avon Ring

Redakcja
Jeśli ktoś zamierza wybrać się w rejs wąską łodzią, to koniecznie musi zabrać z sobą dokładną mapę. Bez znajomości trasy - z ponumerowanymi mostami i śluzami - łatwo się zgubić. Są na niej również wiejskie sklepiki, w których robi się zakupy, a także przydrożne puby, przydatne szczególnie w porze posiłków. Równie ważne są miejsca, w których można zacumować, nabrać wody czy wyrzucić śmieci.

Rejs w sercu Anglii (2)

Do wyboru jest 3200 km tras. Dokąd więc płynąć? Tamiza odpada, bo zatłoczona, Walia leży zbyt daleko od domu, Liverpool i Manchester jeszcze dalej na północ, nie mówiąc o wybrzeżu zachodniej Szkocji. Długo szukaliśmy trasy urozmaiconej i ciekawej. W końcu zdecydowaliśmy się na tzw. Avon Ring, zajmujący szczególne miejsce w historii kultury Brytyjczyków.

Mapa miała dla nas jeszcze jedną zaletę: dzięki niej bezbłędnie trafialiśmy do miejsc, które znalazły się na naszej liście turystycznych atrakcji.

Cadbury World

-Czy napewno odwiedzimy "czekoladową" wioskę? _Zosia i Piotr nie mogli doczekać się odwiedzin we wsi Bournville, słynnej na cały świat z fabryki czekolady, szczególnie popularnej wśród dzieci (znajduje się na trasie kanału Worcester - Birmingham).
Do wioski można dojechać pociągiem i autobusem lub dopłynąć łodzią - zawsze wysiada się w pobliżu dworca, skąd tylko parę kroków do głównego budynku z napisem "Cadbury World". Dzisiaj są to właściwie przedmieścia Birmingham.
W przeprowadzonej niedawno ankiecie na ulubione miejsce wycieczek brytyjskich dzieci "Cadbury World" zdobył pierwsze miejsce. Przez siedem dni w tygodniu tłumy dzieciaków - w towarzystwie rodziców - stoją karnie w długich kolejkach, żeby nie tylko spróbować smacznej czekolady, ale też odbyć historyczną podróż do czasów Azteków, poznać dzieje uprawy kakao czy posłuchać opowieści Johna Cadbury'ego o rodzinnym biznesie, istniejącym nieprzerwanie od XIX wieku.
-Państwo nawakacjach? - zapytała nas po polsku jedna z pracownic, ubrana w schludny fartuszek i czepek na głowie, która okazała się Polką urodzoną w Anglii. Poczęstowała nas też czekoladą, którą przygotowywała na naszych oczach. -Ostatnio coraz więcej Polaków donas przyjeżdża - dodała. -___Widzieliście już wszystko?
Oglądnięcie wszystkiego, co ma do zaproponowania "Cadbury World" zajęło nam trzy godziny. Na zwiedzaniu jednak się nie skończyło. Dłuższą chwilę spędziliśmy bowiem w największym na świecie czekoladowym sklepie Cadbury - ku uciesze dzieci.
W 2005 r. w magazynie "Managment Today" przeprowadzono głosowanie na zagraniczną fabrykę Cadbury, która cieszy się największym zaufaniem klientów. Wygrały fabryki w Polsce i w Australii.

Wilmcote

Wpływając do Kanału Stratfordzkiego, mieliśmy przed sobą 40 km drogi wodnej z kilkudziesięcioma śluzami, które wymagały od nas pełnej mobilizacji sił. Krajobraz zmieniał się co chwilę - raz były to prywatne przystanie, za chwilę klub jachtowy, nad głowami mieliśmy hałaśliwą autostradę M42, a przed sobą zabytkowe akwedukty i mosty, z których jeden - oznaczony na mapie nr 59 - prowadził nas do ojczyzny Szekspira. To doskonałe miejsce do cumowania, bo w planie mieliśmy zwiedzanie wioski Wilmcote i domu Mary Arden, matki Williama Szekspira.
Wydawało się, że do dziejów słynnego muzeum współcześni nie są w stanie dodać nic nowego. A jednak. W 2000 r. okazało się, że matka Szekspira mieszkała nie w dużym, znajdującym się przy ulicy budynku - zwanym dzisiaj farmą Palmera - a w domu położonym nieco dalej, za zakrętem, oddzielonym od farmy Palmera wybiegiem dla koni i przysłoniętym pnączami kwitnącej róży; jakby chciał ukryć się przed wścibskim wzrokiem turystów.
Pięć kilometrów dalej leży Stratford - gród nieprzemijającej urody, po Londynie najczęściej odwiedzane miasto Wielkiej Brytanii. Tutaj czas zatrzymał się pięćset lat temu w epoce Tudorów, z absolutną obojętnością odnosząc się do wszelkich późniejszych mód w architekturze.
Poświęciliśmy na jego zwiedzanie dwa dni. Zobaczyliśmy wszystko, no, może prawie wszystko: dom urodzenia poety, jego najstarszej córki, jego wnuczki i parafialny kościół Świętej Trójcy, gdzie znajduje się grób poety, a przed nim zawsze świeże kwiaty. Nie mogliśmy sobie darować wizyty w najstarszej farmie na świecie - Anne Hathaway's Cottage - w wiosce Shottery, jakieś półtora kilometra od Stratfordu - tutaj również nic się nie zmieniło od setek lat. Nawet strumyk - naprzeciwko farmy, po drugiej stronie drogi - znany z opisu w scenie śmierci Ofelii w "Hamlecie" i kilku scen w "Jak wam się podoba", wije się jak dawniej wśród starych drzew.
Opuszczenie Stratfordu dostarcza sporo emocji. Z kanału wpływa się najpierw na przystań, usytuowaną w samym środku miasta obok Royal Shakespeare Theatre, by po chwili znaleźć się na rzece Avon. W tym miejscu tworzy ona ogromne rozlewisko, które opanowali miłośnicy żaglówek, kajaków, pontonów oraz łodzi wszelkiego typu, ze spacerowymi i restauracyjnymi włącznie. Między nimi krążą stada łabędzi, dzikich gęsi i wodnych kurek. Jak w takim miejscu znaleźć bezpieczne miejsce do żeglowania?

Benedyktyni z Tewkesbury

Avon, trzecia co do wielkości rzeka Anglii, płynie od Stratfordu na zachód przez dolinę Evesham, żeby na południu połączyć się w Tewkesbury z rzeką Severn. Na całej trasie przedziera się przez łąki, przecina farmy, pola tonące w wodzie. Mija Pershore - urocze miasteczko sławne z georgiańskiej architektury, Droitwich - uzdrowisko słynne w czasach rzymskich, Evesham - znane z festiwalu rzecznego, na który przypływają setki kolorowo udekorowanych łodzi, aż do Tewkesbury.
Tewkesbury to nieduże średniowieczne miasto, bardzo popularne wśród żeglarzy; zwykle panuje tu tłok i trudno znaleźć miejsce do cumowania.
Zatrzymaliśmy się przy niesamowicie wysokim młynie, zbudowanym z czerwonej cegły. Blisko głównej ulicy i słynnego opactwa Benedyktynów. Z tym ostatnim wiąże się cała historia miasta i jego mieszkańców.
Benedyktyni zbudowali je w XI wieku i w niezmienionym stanie zachowało się do naszych czasów. Razem z normańską wieżą góruje nad miastem, przypominając ogromne do niego przywiązanie lokalnej społeczności. Kiedy w XVI wieku król Henryk VIII zerwał ze Stolicą Apostolską i mianował się zwierzchnikiem Kościoła, benedyktyni sprzeciwili się tej decyzji.
Wówczas mieszkańcy Tewkesbury - przewidując, że król każe opactwo rozebrać do fundamentów, jak to zrobił w sąsiednim Evesham - złożyli się i za 453 funty odkupili od króla klasztor z towarzyszącymi zabudowaniami.

Sir Edward Elgar

Po rzece Severn płynie się jak w tunelu. Po obu jej stronach ścielą się dorodne wierzby, z rzadka odsłaniając bliską okolicę: przystań jachtową, ośrodki kempingowe, samotne wiejskie chaty, otoczone sadami, a w oddali łyse, niezbyt wysokie wzgórza Malvern.
-____Czy wiesz, że tu urodził się Edward Elgar, twórca słynnego marsza "Land of Hope and Glory" - zapytał Michael, gdy wpływaliśmy do Worcester. Miałabym nie wiedzieć? To prawie angielski hymn narodowy, grany przy najbardziej uroczystych okazjach, a sam kompozytor dla Anglików jest tym, kim dla Polaków Chopin.
Właściwie nie wiadomo, z czego Worcester słynie najbardziej: z Sir Edwarda Elgara, ze starej fabryki porcelany Royal Worcester, wspaniałej katedry z X wieku, najstarszego w Europie festiwalu muzycznego "The Three Choirs", konnych wyścigów, a może z produkcji smacznego sosu do wędlin i sałatek "Lea \ Perrins". W każdym razie jest miastem malowniczym i pełnym historycznych pamiątek.
Wydaje się, że mieszkańcy szczególnie chlubią się związkami z Sir Elgarem; co prawda urodził się w pobliskiej wiosce Lower Broadheath, ale całe życie związał z Worcester i zapewne dlatego na każdym kroku spotyka się ślady jego bytności. Eleganckiego dżentelmena z nieodłączną laseczką, w kapeluszu, o dobrodusznym spojrzeniu i wielkich sumiastych wąsach najłatwiej zauważyć na głównej ulicy - stoi na pomniku, odsłoniętym z wielką pompą przez admiratora talentu genialnego samouka, księcia Karola. Spogląda w stronę katedry, która najpierw dała muzykowi szansę zaistnienia, a potem otworzyła okno na świat.
Katedra jest domem modlitwy od 12 wieków. Świątynia od początku należała do ojców benedyktynów, którzy ją rozbudowywali przez kilka stuleci. Mimo wyrazistej architektury została zdominowana przez dumnie wypiętrzoną wieżę z XIV wieku. W lecie można ją zwiedzać, ale wpierw musi się (z trudem) pokonać 359 bardzo stromych wąskich schodków. Wysiłek się opłaci, bo z góry rozciąga się zapierający dech w piersiach widok na Worcester, wzgórza Malvern, Cotswolds i dolinę rzeki Severn.
**\
\\
Zatoczyliśmy koło - wróciliśmy do Tardebigge. Przepłynęliśmy 207 km, otworzyliśmy 131 śluz, zwiedziliśmy kilka zabytkowych miejsc, nasyciliśmy wzrok wspaniałymi widokami. Długo by jeszcze opisywać zyski z rejsu po sercu Anglii, tyle że wszystkich wrażeń opisać się nie da.
BARBARA ZALIWSKA MORETON
Fot. autorka**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski