Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awangarda z 6. Brygady ląduje o świcie

Piotr Subik
Piotr Subik
Mariusz Bieniek/6BPD
Na zrzutowisku pod Toruniem, w poniedziałek tuż przed wschodem słońca, wylądowała awangarda desantu powietrznego z krakowskiej 6. Brygady Powietrznodesantowej

Na poligonie wylądowało 33 spadochroniarzy Połączonej Grupy Awangardowej złożonej z żołnierzy rozpoznania, zabezpieczenia desantowania, rozpoznania inżynieryjnego i odpowiedzialnych za naprowadzanie samolotów bojowych. To właśnie ten zespół za około dobę ubezpieczy zrzutowisko i naprowadzi samoloty, z których desantują się siły główne złożone z żołnierzy amerykańskich, brytyjskich i polskich. Wkrótce dołączą do nich także dwie inne grupy specjalistów z takim samym zadaniem – brytyjska i portugalska.

- Nasi spadochroniarze opuścili pokład samolotu CASA C-295 na wysokości 4000 m ze spadochronami szybującymi AD-2000 otwieranych na tak zwaną długą stabilizację. Do wysokości 1000-2000 m żołnierze opadali z prędkością około 120 km/h na niewielkim stabilizatorze, który po wyzwoleniu przez skoczka uchwytu wyciąga czaszę główną - mówi kpt. Marcin Gil z 6.BPD.

Jako ostatni desantowali się żołnierze wykonujący skok tandemowy - czterech pilotów i podwieszonych do nich czterech żołnierzy nie posiadających przeszkolenia do wykonania skoku z dużej wysokości. - Dzięki posiadaniu w swoich szeregach żołnierzy z kwalifikacjami do wykonywania zadań jako tandem, piloci-spadochroniarze są w stanie dostarczyć na pole walki każdego specjalistę, jaki będzie potrzebny do wykonania zadania. Nawet jeśli nigdy wcześniej nie wykonał skoku ze spadochronem - dodaje kpt. Gil.

Wszyscy żołnierze skok wykonali wyposażeni w broń i przenoszone w zasobniku osobiste wyposażenie, bez którego niemożliwe byłoby wykonanie następnego zadania. Skok spadochronowy bowiem to jedynie początek każdego działania spadochroniarzy. Najważniejsza jego cześć to zawsze to, co dzieje się po wylądowaniu. Od skuteczności wykonania zadania przez PGA zależy zaś w dużym stopniu sukces całej powietrznodesantowej operacji.

A ta rozpocznie się we wtorek po południu, kiedy nad położony w okolicach Torunia poligon Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia nadleci ponad 30 samolotów transportowych. Desantują się z nich spadochroniarze z USA, Wielkiej Brytanii i Polski. Amerykanie przylecą bezpośrednio z Fortu Bragg w Północnej Karolinie, Brytyjczycy z bazy w Ramstein w Niemczech, a nasi spadochroniarze z podkrakowskich Balic. Łącznie na zrzutowisku Kijewo wyląduje około 2 tysięcy spadochroniarzy.

- Przez trzy dni, oprócz żołnierzy, zrzucone na spadochronach zostaną także haubice, pojazdy oraz kilka ton zaopatrzenia - mówi kpt. Marcin Gil.

Ale desant na spadochronach to nie wszystko. Najważniejszym zadaniem żołnierzy - w głównej mierze z 16. batalionu powietrznodesantowego w Krakowie - będzie opanowanie mostu im. gen. Elżbiety Zawackiej na Wiśle. I to nie byle jakiego - o długości 540 m i szerokości 24 m. Później przeprawiać się nim będzie na drugą stronę rzeki pancerna kolumna amerykańskiego 2. Pułku Kawalerii Strykerów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski