Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awans sprawą otwartą

Romawiał Jerzy Filipiuk
Marcin Siedlarz strzelił zwycięską bramkę dla Garbarni. Jest optymistą przed meczem rewanżowym
Marcin Siedlarz strzelił zwycięską bramkę dla Garbarni. Jest optymistą przed meczem rewanżowym Fot. Andrzej Wiśniewski
Rozmowa z piłkarzem Garbarni MARCINEM SIEDLARZEM po sobotnim meczu z Wartą.

- Pierwsze spotkanie barażowe o awans do II ligi, rozegrane w Krakowie, zakończyło się triumfem Garbarni 3:2. Jak Pan ocenia ten wynik, z jednej strony cenny, bo oznaczający zwycięstwo, z drugiej skromny, bo w rewanżu gospodarzom do awansu wystarczy wygrana 1:0.

- Myślę, że awans jest sprawą otwartą. Handicap mamy my, bo pierwszy mecz wygraliśmy. Wiadomo, Warta strzeliła dwie bramki na wyjeździe, ale zwycięstwo jest po naszej stronie, więc na wyjeździe wystarczy nam tylko nie przegrać. Jesteśmy optymistycznie nastawieni przed rewanżem. Myślę, że nikt z nas nie wątpi, iż możemy awansować. Każdy w to wierzy. To zwycięstwo stanowi dla nas spory kapitał.

- Oglądał Pan spotkanie z dwóch perspektyw, najpierw jako zawodnik rezerwowy, potem jako gracz na boisku. Wydawało się, że walka z poznaniakami bardzo Was wyeksploatowała.

- Wiadomo, że po całym sezonie odczuwamy trudy wszystkich spotkań. Pierwsza połowa kosztowała nas dużo sił. Była toczona - ja tak to widziałem z ławki - w bardzo szybkim tempie. Wydaje mi się, że była bardzo atrakcyjna dla kibiców. Kosztowała nas jednak bardzo dużo sił. Dlatego też druga połowa była już spokojniejsza. Myślę też, że jedna i druga drużyna chciała szanować wynik. Nam może nie do końca ten remis odpowiadał, ale przynajmniej nie stawiałby nas w podbramkowej sytuacji.

- W pierwszych dwóch kwadransach padły aż cztery gole. Garbarnia dwukrotnie obejmowała prowadzenie, ale Warta za każdym razem wyrównywała...

- Szkoda straconych bramek po stałych fragmentach gry. Byłem zdziwiony, że tak łatwo strzelaliśmy bramki i również tak łatwo traciliśmy gole, po moim zdaniem, bezsensownych faulach (i wynikających stąd rzutach wolnych - przyp.).

- Trener Mirosław Hajdo mówił przed meczem, że jedną z silnych stron poznańskiej drużyny są właśnie stałe fragmenty gry, a mimo to Garbarni nie udało się uniknąć straty goli po dwóch rzutach wolnych. Dlaczego?

- Często się zdarza tak, że jak sobie mówimy, aby na coś uważać, tak jak w meczu z Wartą, - a mieliśmy zwracać uwagę na stałe fragmenty gry - to straciliśmy po nich dwie bramki. Dziwi mnie to, bo trener nas na to uczulał. Mieliśmy dobrze rozpracowanego przeciwnika, wiedzieliśmy, że dobrze wykonuje rzuty wolne, że posiada dwóch-trzech zawodników, którzy wychodzą po nich do piłki, a mimo to daliśmy sobie strzelić gole. Dlatego podkreślam, że niekonieczne były te faule, bo nie były to takie sytuacje, w których trzeba było zagrywać nieprzepisowo.

- Wynik 2:2 utrzymywał się od 30 do 84 minuty. Dopiero Pana gol, także po rzucie wolnym, zapewnił wygraną „Brązowym” i zwiększył wasze nadzieje na awans.

- Myślałem, że mecz może się zakończyć remisem. Cieszę się, że udało się strzelić bramkę w końcówce spotkania, bo daje nam duże szanse i stawia kwestię awansu jako otwartą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski