Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aż cztery dekady Krzysztofa Wojdana na matach. Rozbrajał nie tylko rywali

Jerzy Filipiuk
Jerzy Filipiuk
Sylwetka. Mistrz judo z Tarnowa w Wiśle Kraków spędził jako zawodnik i trener dwie dekady. Sprawdził się także w innych rolach. Od kilkunastu już lat pełni rolę szkoleniowca i działacza w UKS Grot Kraków. Ma satysfakcję, że klub, którego jest współzałożycielem, rośnie w siłę.

Sylwetka. Mistrz judo z Tarnowa w Wiśle Kraków spędził jako zawodnik i trener dwie dekady. Sprawdził się także w innych rolach. Od kilkunastu już lat pełni rolę szkoleniowca i działacza w UKS Grot Kraków. I ma satysfakcję, że klub, którego jest współzałożycielem, rośnie w siłę.

Jest jednym z najlepszych judoków Wisły w historii. Ma na koncie wiele sukcesów, niebanalny życiorys i wiele energii w sobie.

Junior i senior

Ma trzech braci i siostrę. Tomasz uprawiał judo w Pałacu Młodzieży Tarnów, Wiśle Kraków i UKS Grot. W MP seniorów zdobył dwa srebra i brąz. Mariusz i Robert grali w piłkę ręczną w PM, a ten pierwszy trenował też judo w Błękitnych Tarnów. Wioletta próbowała swych sił w siatkówce. Dziś Tomasz i Mariusz mieszkają w Chicago.

Krzysztof sportem zajął się w wieku 10 lat. Przyszedł do PM z kolegą, który chciał się zapisać do sekcji. Jego pierwszym trenerem był Zbigniew Nijak. Gdy potem ten ostatni przekazywał utalentowanego zawodnika Wiesławowi Litwinowi, wyznał, że może on „wygrać z każdym i przegrać z najsłabszymi”. Ta łatka przylgnęła na długo do Wojdana, ale starał się ją zrywać kolejnymi sukcesami.

Na zawodach strefowych dostrzegł go trener Wisły Czesław Łaksa. To pod jego okiem zdobył pierwszy seniorski medal w MP – w 1989 roku w Opolu. Potem jeszcze 9 razy stawał indywidualnie na podium MP, w tym 3-krotnie na jego najwyższym stopniu, już pod wodzą trenera Marka Tabaszewskiego.

Stoczył mnóstwo walk na imprezach większej i mniejszej rangi. Jedną z najtrudniejszych w Seulu z judoką z... Mauritiusa.

– Potem szukałem na mapie, gdzie leży to państwo. Rywal nie był utytułowanym zawodnikiem, trenował w Japonii. Wykonałem wiele ataków, w tym dwa na yuko, ale potrafił mnie skontrować i przegrałem 2:4. Dochodziłem do siebie przez 20 minut, tętno miałem na poziomie 166 – mówi.

W MP w 1996 roku w Krakowie w kat. open pokonał olbrzyma (około 2 m wzrostu i 115 kg wagi) Andrzeja Bogackiego (Gwardia Warszawa). – Generalnie lubiłem walczyć z cięższymi rywalami, bo byli wolniejsi, mniej ruchliwi – tłumaczy.

W 1988 roku był na obozie w Czelabińsku za Uralem. Wiślaków zaproszono na turniej, około 50 km dalej w głąb Rosji.

– W trakcie turnieju odbyło się wesele, a dla jego urozmaicenia zorganizowano walki tatarsko-baszkirskie, do których z naszej drużyny wytypowano mnie. Pojedynki polegały na uchwyceniu rywala za pomocą szmatki trzymanej w specjalny sposób i powaleniu go na matę. Wygrałem cztery walki i w nagrodę dostałem... barana, ale oddałem go miejscowym, a oni zrobili z niego szaszłyki, które popijaliśmy kumysem, czyli końskim mlekiem, przegryzając arbuzem – opowiada.

W 1995 roku w MP w Gdańsku walczył w kat. open z Pawłem Nastulą (zdobył brąz). – Rzucił mnie na ippon. Dostałem od niego przypadkowo cios łokciem w oko. To było jak zderzenie z lokomotywą – mówi.

Medalista i olimpijczyk

W wielkich imprezach międzynarodowych zdobył cztery brązowe medale. Po dwa z nich sięgnął w akademickich MŚ w 1994 w Muenster (Niemcy).

– Po turnieju indywidualnym bardzo mocno się strułem, miałem niewydolność nerek, wymiotowałem. W dodatku w pojedynku o brąz Francuz rozbił mi łuk brwiowy Ale wystartowałem w „drużynówce”, bo wszystko tkwi w psychice. I wygrałem swą walką o trzecie miejsce. Pokonaliśmy Koreańczyków – chwali się.

Olimpijczykiem był tylko raz – w 1996 roku w Atlancie. Ale pierwsza szansa na wyjazd na IO pojawiła się 4 lata wcześniej.

– W półfinale mistrzostw Polski w Gdańsku pokonałem Wiesława Błacha (medalistę MŚ i ME, olimpijczyka z Seulu 1988 – przyp.) i zaświtała mi iskierka nadziei na start w Barcelonie. Kadra przygotowywała się do Pucharu Europy w Paryżu, ale trener Marek Adam nie powiedział mi o o tym, a mojemu trenerowi klubowemu mówił, że odmówiłem wzięcia udziału w zgrupowaniu. Wiesiek pojechał do Paryża i na igrzyska – opowiada.

O wyjazd na IO 1976 rywalizował z Rafałem Kozielewskim ze Śląska Wrocław. Nominację zapewniało miejsce w czołowej „8” w MŚ 1995 w Makuhari lub lokata w pierwszej „9” rankingu w Europie. Kozielewski w Japonii odpadł w eliminacjach, a Wojdan był 7.-9. w rankingu.

W Atlancie w I rundzie miał wolny los, w II przegrał przez ippon już w 49 sekundzie z Niemcem Martinem Schmidtem.

– Wykonałem pierwszą akcję punktowaną, ale on mnie skontrował. Przed igrzyskami, w kwietniowym w Pucharze Europy w Hertogenbosch, pokonałem go przez ippon. A wicemistrzem olimpijskim został Dae-Sung Kwak, z którym wygrałem w Muenster – przypomina.

Antyterrorysta i pirotechnik

W latach 1987-2009 pracował w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Najpierw jako funkcjonariusz prewencji, a od 2000 roku jako funkcjonariusz pododdziału antyterrorystycznego policji, a później jako jego pirotechnik. Przydały się jego umiejętności w judo, zainteresowania mechaniką i elektryką. Szkolił się dodatkowo jako spadochroniarz (ma na koncie 17 skoków) i płetwonurek (zanurzał się na głębokość do 20 m).

– Byłem antyterrorystą szturmowym. Brałem udział w wielu akcjach, gdy na przykład ktoś zabarykadował się w mieszkaniu i groził wysadzeniem w bloku czy wymachiwał siekierą, albo, gdy w wchodziliśmy do dyskoteki, w której handlowano narkotykami. Każdy taki wyjazd wiązał się z dużym stresem, adrenalina działała jeszcze przez 3-4 godziny po akcji. A ja jako judoka byłem w takich sytuacjach wypychany na pierwszy plan. Na szczęście obowiązywała zasada, że zawsze działaliśmy minimum we dwójkę.

Musieliśmy mieć do siebie bardzo duże zaufanie. Działaliśmy także jako grupa wsparcia przy Biurze Ochrony Rządu, zabezpieczając wizyty ważnych osób, w tym Jana Pawła II oraz prezydentów i premierów różnych państw – opowiada.

Jako pirotechnik rozbrajał domowe urządzenia wybuchowe (DUW). Zwraca uwagę na różnice między pracą jego a saperami: – Oni rozbrajają bomby zbudowane standardowo: z zapalnika, zapłonu, materiału wybuchowego. A DUW-y mają różny wygląd, sposób detonacji, można je zrobić z pomocą internetu. Na przykład TATP, czyli trimeryczny nadtlenek acetonu (od połowy lat 90. ulubione narzędzie terroru na świecie – przyp.) wygląda jak… cukier. Chrzest bojowy w roli pirotechnika przeszedłem po zgłoszeniu, że DUW podłożono w firmie Opel na „Zakopiance”. Ostatnią akcję przeprowadziłem w lutym 2009 roku koło Pińczowa. 20-latek robił bomby rurowe. Zapalnik wykonał ze strzykawki. Miał go na sobie. Gdy się schylił, nastąpił wybuch. Skończyłem pracę jako kierownik zespołu, który działał na terenie całej Małopolsce i siedmiu powiatów województwa świętokrzyskiego. Odszedłem z policji, miałem pełną wysługę lat.

Potem przez rok był taksówkarzem, przez 4 lata instruktorem taktyki i techniki policyjnej w Komendzie Miejskiej, a od 2016 roku jest ochroniarzem w jednej z placówek w Krakowie.

Trener i działacz

Funkcję szkoleniowca pełni od 1996 roku. Najpierw przez 4 lata szkolił następców w Wiśle (1996-2000), potem 3 lata jako trener-koordynator sekcji (2012-2015). Był też trenerem kadry makroregionu juniorów i juniorów młodszych.

Stracił pracę w klubie, gdy wiślacy po raz pierwszy od lat nie przywieźli medalu z MP seniorów. Niesłusznie zarzucano mu odpowiedzialność za rozpad grupy seniorów (ci odchodzili z klubu, bo nie było dla nich pieniędzy).

Dziś jest wiceprezesem i głównym trenerem UKS Grot Kraków, którego był współzałożycielem w 2001 roku na os. Willowym w Nowej Hucie. W klubie trenuje zwykle kilkadziesiąt osób (rekord – 112).

Najmłodszy ćwiczący ma 5 lat (to dolna granica wieku), najstarszy... 69.

– W sierpniu w klubie zjawił się 43-letni pan, który wznowił treningi po kilkunastu latach. Przyszedł z ojcem i zapytał, czy on też może ćwiczyć. A my zachęcamy do judo osoby w każdym wieku, także, by mogły je uprawiać rekreacyjnie. Wspomnianemu panu zdarzało się nie być na zajęciach z powodu pracy, ale jego ojciec opuścił trening tylko, gdy zachorował – podkreśla Wojdan.

Asem atutowym UKS Grot jest 23-letnia Julianna Siwek, która trenuje w nim 6 lat, ma na koncie 3 medale w Pucharze Polski seniorek. Utalentowany jest także Szymon Woźniak, uczestnik ME kadetów w Czarnogórze.

– W klubie wielką wagę przywiązuję do panującej wśród judoków atmosfery. Same wyniki nie wystarczą – zaznacza Wojdan.

Mąż i ojciec

Przyszłą żonę, Joannę z Krakowa, poznał na obozie nad jeziorem Dołgie koło Szczecinka.

– Mieszkaliśmy w namiotach wojskowych, mieliśmy kuchnię polową. Joanna miała 19 lat, też była na obozie. Dziś jest menedżerką hotelu. Często w domu byłem tylko gościem, bo ponad 300 dni spędzałem na obozach. Na szczęście mogłem na nie zabierać żonę i dzieci. Pomagali nam moi teściowie Anna i Józef – mówi.

Mają trzech synów. Bartłomiej skończył AGH, jest informatykiem. Jakub rozpoczął studia na Politechnice Krakowskiej, a Kacper chodzi do 7. klasy SP nr 114. Wszyscy próbowali sił w piłce nożnej w Wieczystej; Kacper nadal w nią gra, wcześniej chodził na gimnastykę na AWF. Bartek ćwiczył judo, Jakub pływał i trenuje judo.

– Jakub ma talent. Szkoda, że trochę późno zajął się judo. Nigdy jednak nie byłem za tym, by rodzice przerzucali swe niespełnione ambicje w sporcie – choć ja nie czuję się niespełniony – na dzieci. Uważam, że każdy chłopiec powinien trenować, na miarę własnych możliwości, obojętnie co – podkreśla krakowianin.

Do szeroko rozumianej tężyzny fizycznej przywiązuje dużą wagę: – Trzeba być w ruchu, bo w domu ludzie umierają. Gdy się jest aktywnym, człowiek wolniej się starzej. Każdy potrzebuje ruchu. To nie musi być wyczyn, ale jakikolwiek ruch. Po zmianach ustrojowych nasze społeczeństwo się obudziło, wielu robiło biznesy, ale zapomniało o ruchu. Wady postawy dzieci i młodzieży są ogromne. Dlatego podoba mi się moda na bieganie i jazdę na rowerze.

Krzysztof Wojdan

Urodzony: 22.05.1968, Tarnów. Żona: Joanna (ślub 1991). Dzieci: Barłomiej (rocznik 1992), Jakub (1998) i Kacper (2004). Kluby jako zawodnik: 1978-1987 PM Tarnów, 1987-2000 Wisła Kraków. Kluby jako trener: 1996-2000 i 2012-2015 Wisła, od 2000 z przerwą (2012-2015) do dziś UKS Grot Kraków. Największe sukcesy: ME – brąz druż.: 1994 Haga, 7. ind.: 1993 Ateny i 1994 Gdańsk; AMŚ – brąz ind. i druż.: 1994 Muenster; Uniwersjada – brąz druż.: 1995 Fukuoka; IO – II runda: 1996 Atlanta; MP – złoto: 1993, 1994 i 1999, srebro: 1992, 1996, brąz: 1989, 1995, 1998 oraz (w formule open) 1998 i 1999.

Sportowy24.pl w Małopolsce

10 transmisji z Igrzysk w Pjongczangu, których nie możesz przegapić!

Autor: Jerzy Filipiuk

Więcej wideo na Youtube Sportowy24 - zasubskrybuj i nie przegap!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski