Aż połowa ochrzczonych Polaków nie wie, kto jest w Trójcy Świętej

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Matusik / Polskapresse Gazeta Krakowska
Maria Mazurek

Aż połowa ochrzczonych Polaków nie wie, kto jest w Trójcy Świętej

Maria Mazurek

Ksiądz, który nie potrafi przygotować i wygłosić dobrej homilii, jest jak nauczyciel, który nie przygotowuje się do lekcji - mówi ks. prof. Wiesław Przyczyna z Krakowa. Poziom wiedzy religijnej z każdym rokiem się obniża. Połowa ochrzczonych Polaków ma problem w wymienieniem osób Trójcy Świętej. Homilie mają im pomóc się dokształcać.

Kazania w polskich kościołach często są nudne lub moralizatorskie...

Kazania czy homilie? Kazanie, z założenia, ma być nieco moralizatorskie. Ale księża powinni używać tej formy raczej na rekolekcjach, misjach lub gorzkich żalach, a nie podczas niedzielnych mszy. Przywykliśmy do staropolskiego terminu „kazanie”, który zadomowił się w polszczyźnie. A warto wyjaśnić sobie różnice między słowami „kazanie” i „homilia”, bo za nimi kryje się konkretna treść, która determinuje również sposób głoszenia. „Kazanie” w staropolszczyźnie oznaczało mowę religijno-etyczną. Za tym wyrażeniem kryją się przede wszystkim nakazy i zakazy Boga. Stąd kaznodzieja - człowiek, który je wygłasza - jest tym, który głosi przykazania Boże, nakazuje, z pewnym autorytetem, a ludzie mają słuchać. Człowiek słuchający kazania jest więc odbiorcą, biernym słuchaczem.

A homilia?

Słowo „homilia” wywodzi się z języka greckiego i oznacza rozmowę, rozmowę z przyjacielem. Kościół wrócił do tej terminologii (była używana w czasach wczesno-chrześcijańskich) podczas II Soboru Watykańskiego, w latach sześćdziesiątych XX wieku. Ale nie chodzi tylko o terminologię, ale też o wskazówkę, jak przemawiać. W przypadku homilii wzorcem nie jest mowa oparta na zasadach retoryki, lecz rozmowa.

Czyli w tej zmianie ojcom soborowym nie chodziło tylko o nazwę?

Chodziło o całe podejście. Papież Franciszek ujął to tak: homilia jest rozmową Boga ze swoim ludem za pośrednictwem głoszącego, czyli homilisty. W tej koncepcji, proszę zauważyć, słuchacz jest partnerem. Zadaniem księdza nie jest już głoszenie nakazów czy zakazów, ale rozmawianie ze słuchaczem o jego życiu, o jego sprawach. Homilista, interpretując Pismo Święte, musi mieć świadomość problemów i wątpliwości, które pojawiają się u ludzi. Prowadzi z nimi dialog.

Ale co to za dialog, skoro druga strona milczy? Dialog, co najwyżej, odbywa się na mszach dla dzieci...

To akurat zwykle jest monolog rozłożony na role, którego celem jest zajęcie uwagi słuchającego (msza dla dzieci ma w sobie wiele ze spektaklu). A dialog to wymiana zdań, w której odpowiadający stawia pytającego w nowej sytuacji.

Między nami jest dialog, bo pani mi przerywa i mówi „ale”, a ja muszę na to zareagować. Podczas homilii słuchacze właściwie nie zadają pytań, ale homilista musi je przewidzieć i na nie reagować. Zapewniam, że z ambony widać, czy ludzie są znudzeni, czy coś im się nie podoba, czy z czymś się nie zgadzają. Więc ten dialog odbywa się, owszem, nie na poziomie werbalnym. I teraz widzi pani, że ta nazwa powoduje też zmianę formy przekazu. Słuchacz podczas homilii nie czuje się przytłoczony, zmuszony do czegoś. On jest przekonywany, ale może się z czymś nie zgodzić.

W dalszej części wywiadu z księdzem Wiesławem Przyczyną:

  • co jest najważniejszym zadaniem księdza?
  • czy polityka powinna być obecna na ambonie?
  • czego księża nie powinni robić podczas kazań?

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Maria Mazurek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.