Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Babia Góra złapała drugi oddech

BK
- Styl był mniej ważny. Ważne było, żeby zespół podjął walkę i wygrał to spotkanie - powiedział Jacek Kudzia, trener Babiej Góry po wygranej w minionej kolejce nad Skawą Wadowice (2-0).

Suscy piłkarze znowu zdobywają punkty, czyli nawiązują do początku rundy jesiennej. Fot. JERZY ZABORSKI

V LIGA PIŁKARSKA. Drużyna z Suchej Beskidzkiej przełamała się po czterech porażkach z rzędu

Były to pierwsze punkty zdobyte przez suski zespół po czterech porażkach z rzędu. Szkoleniowiec Babiej Góry nie ukrywał, że jego drużyna po bardzo udanej pierwszej części sezonu wpadła w dołek. Miała kłopoty ze skutecznością, ale także w grze defensywnej, czego przykładem było chociażby poprzednie spotkanie ze Zgodą w Malcu (0-4).

- Można powiedzieć, że w meczu ze Skawą wróciliśmy do równowagi. Podobnie jak to było w pierwszych meczach tej rundy pierwsi zdobyliśmy gola, co ustawiło spotkanie po naszej myśli. Pewnie, że gra mogłaby być lepsza, ale i tak spotkanie toczyło się pod naszą kontrolą - mówi grający szkoleniowiec Babiej Góry.

W tym meczu dał on szansę pokazania się kilku młodym zawodnikom. Od pierwszej minuty na boisku pojawił się Szymon Fortuna i wkrótce po pierwszym gwizdku dał próbkę swoich możliwości, gdy uderzył z woleja na bramkę wadowicką. Strzał był niecelny, ale odważna decyzja i tak spotkała się z uznaniem kibiców.

W zdobyciu prowadzenia Babiej Górze pomógł w tym meczu jeden z zawodników Skawy, który sam wpakował sobie piłkę do siatki. Gospodarze mieli poza tym dogodne okazje, ale ich celowniki ciągle nie były dobrze ustawione. W pierwszej połowie nie wykorzystali przynajmniej trzech dobrych sytuacji, w tym Robert Starowicz, który jednak zrehabilitował się na 20 minut przed końcem meczu, zdobywając drugą bramkę i przesądzając losy meczu.

Wtedy miejscowi mogli dopiero odetchnąć, bo chociaż Babia Góra kontrolowała to spotkanie, to w drugiej połowie mogło się jeszcze sporo zdarzyć. Tym bardziej, że boisko musiał opuścić z powodu kontuzji grający szkoleniowiec suskiego zespołu, któremu odnowił się uraz z meczu z Sołą Oświęcim. Przed czasem z placu gry zszedł również R. Starowicz, który z kolei skręcił kostkę. Jego miejsce zajął Michał Pacyga, który w końcówce miał kilka szans, by poprawić wynik, ale niestety dla Babiej Góry, gdzieś zatracił skuteczność z pierwszej części sezonu.

Zwycięstwo gospodarzy nie budziło jednak wątpliwości. - Spadł nam ogromny ciężar z serca, zeszło ciśnienie. W końcu po czterech porażkach zespół zdołał się przełamać i to było w tym meczu najważniejsze - podkreślił szkoleniowiec Babiej Góry.

Zadowolony był również z postawy młodych zawodników, którzy zagrali w tym meczu. - W Suchej mamy sporo zdolnej młodzieży, która na pewno będzie systematycznie wprowadzana do pierwszej drużyny. Występy Fortuny czy Listwana pokazały, że warto na nią stawać - dodał trener Kudzia.

Nie ukrywa, że ma nadzieję na powiększenie jeszcze dorobku w tej rundzie. W ostatniej kolejce Babia Góra gra na wyjeździe w Alwerni.

(BK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski