Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Baczyński walczący

Redakcja
Ten film, zanim jeszcze trafił na ekran, przeżył wiele wzlotów i upadków. Debiutantowi Kordianowi Piwowarskiemu udało się w końcu dopiąć swego. Na ekranie widać jednak blizny po szwach, które wykonali różni chirurdzy.

Rafał Stanowski: FILMOMAN

"Baczyński” balansuje na pograniczu. Odnajdziemy w nim ambicje filmu fabularnego, który chce przypomnieć młodej generacji o pokoleniu Kolumbów, o ludziach, którzy własne ego, kariery, przyszłość poświęcili dla ojczyzny. Ludziach, którzy zdecydowali się oddać to, co mamy najcenniejsze – życie. Z drugiej strony trudno odeprzeć wrażenie, że z lewej i prawej wychyla się artystyczny kompromis, który nie pozwolił na autorską, rozbuchaną wizję. Powodem były zapewne pieniądze. Realizacja filmu ślimaczyła się przez trzy lata. Początkowo projekt miał być fabularyzowanym dokumentem, ostatecznie okazuje się hybrydą odwrotną – modną dziś dokudramą. Czyli tańszym, raczej telewizyjnym formatem opowiadania historii.

Od wrażenia telewizyjności niesposób uciec. Choćby z uwagi na czas trwania filmu – to niespełna 70 minut. Z drugiej strony chwała Piwowarskiemu, który tą produkcją debiutuje na dużym ekranie, że nie zapchał taśmy filmowej watą. Lepiej opowiedzieć krócej, niż na siłę wydłużać.

Film rozgrywa się na kilku planach. Z jednej strony mamy poetę (w tej roli Mateusz Kościukiewicz, czyli uznana gwiazda polskiego kina) uwikłanego w codzienność. Oglądamy choćby konflikt matki poety z jego ukochaną, zagraną przez utalentowaną krakowską aktorkę Katarzynę Zawadzką. Piwowarski czuł, że historyczne wydarzenia mogą pachnieć naftaliną, że z powodu braków budżetowych nie będzie w stanie nakręcić takiego filmu, który poruszy serca efektowną wizją. Dlatego zdecydował się zderzyć fakty z życia Baczyńskiego ze współczesnością. Oglądamy slam poetycki, w czasie którego młodzi ludzie czytają i przeżywają teksty poety. Brzmi to dość pretensjonalnie, ale – co zaskakujące – na ekranie wypada interesująco. Każe nam zastanowić się nad przeszłością, nad wyborami Baczyńskiego, zbliża go do współczesności, zdejmuje z pomnika. Pozostaje żałować, że reżyserowi nie udało się w równie ciekawy sposób opowiedzieć o faktach z biografii Baczyńskiego. Trochę zbyt dużo tu scen, które pasują do tematu, ale niewiele do niego wnoszą, jak obrazy poety wznoszącego wzrok ku niebu. Można było zejść mocniej na ziemię.

Żałuję też, że ta niezwykła postać historyczna musiała zostać wkomponowana w wątły gorset gatunkowy. Baczyński zasługuje na film tak wyjątkowy, jak jego poezja. Taki, jak "Wojaczek” Lecha Majewskiego – to powinna być pełnokrwista, artystyczna i bezkompromisowa reinterpretacja. Piwowarski szył ze skąpego materiału, a że krawcem jest początkującym, efekt nie wyszedł spektakularny. Trzeba jednak przyznać, że filmowiec uniknął też wielu raf, nie zatopił swego bohatera w spiżowym klocku. "Baczyński” potrafi poruszyć i poszukuje. Może zbyt mało osób wierzyło przed realizacją w siłę przyciągania wierszy Baczyńskiego?

Mateusz Kościukiewicz jako Krzysztof Kamil Baczyński Fot. Studio Interfilm

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski