Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bałkański kocioł

Redakcja
Jeżeli do tej pory sytuację polityczną w Serbii można było uznać za skomplikowaną, teraz określa ją tylko jeden epitet - groteskowa.

Trwa kryzys parlamentarny w Serbii

   Wybrani miesiąc temu posłowie nie są w stanie dojść do porozumienia, każdego dnia rozważane są inne warianty przyszłego rządu, nie został jeszcze wybrany przewodniczący parlamentu, liderzy największych partii obrzucają się nawzajem oskarżeniami, niewykluczone, że spełni się najgorszy wariant - zostaną rozpisane nowe wybory. Problem w tym, że do podjęcia decyzji o rozpisania wyborów potrzebne jest quorum w parlamencie
   Sytuacja w Serbii zmienia się jak w kalejdoskopie. Tuż po wyborach najbardziej prawdopodobne wydawało się powstanie wielkiej koalicji partii demokratycznych, na wzór tej, której udało się sformować w 2000 roku rząd po upadku Slobodana Miloszevicia. Przyszły rząd miałyby stworzyć: Demokratyczna Partia Serbii byłego prezydenta Jugosławii, Vojislava Kosztunicy, Partia Demokratyczna (jej twórcą był nieżyjący Zoran Djindjjić), partia G 17 Plus, której liderem jest liberał Miroljub Labus i Serbski Ruch Odnowy.
   Liderzy stronnictw nie byli jednak w stanie dojść do konsensusu, w związku z czym pojawiła się możliwość stworzenia rządu przez partię Kosztunicy i Serbską Partię Radykalną Vojislava Szeszelja, który w celi haskiego trybunału ds. badania zbrodni w byłej Jugosławii czeka na wyrok. W ten sposób radykałowie, którzy uzyskali najwięcej miejsc w parlamencie, byliby "pod kontrolą" i zbyt wiele złego nie mogliby zdziałać.
   Ta opcja jednak upadła i znów wrócono do wersji koalicji demokratycznej. Pomysł dobry, ale cóż z tego, jeśli wciąż nie udaje się wypracować porozumienia. Kością niezgody stało się stanowisko przewodniczącego parlamentu - swoich kandydatów do objęcia tego stanowiska mają i Serbska Partia Demokratyczna i Partia Demokratyczna. Ta ostatnia, niezadowolona z przebiegu rozmów, wycofała się (chwilowo) z potencjalnej koalicji. Jej miejsce zajęłaby - jest to na razie tylko projekt - Serbska Partia Socjalistyczna, której liderem jest również rezydujący w haskim areszcie Miloszević...Wszyscy z napięciem i rosnącą irytacją oczekują więc na zaplanowane na dzisiejsze posiedzenie Skupsztiny - serbskiego parlamentu - podczas którego mają się odbyć wybory przewodniczącego.
   Co się stanie, jeżeli rozmowy nad stworzeniem koalicji zakończą się fiaskiem? Wówczas może się spełnić czarny sen obserwatorów serbskiej sceny politycznej - dojdzie do rozpisania nowych wyborów. Problem w tym, że wybory może rozpisać przewodniczący parlamentu - który przecież nie został wybrany - przy obecności większości posłów na sali. A z frekwencją są również kłopoty.
   Dodajmy, że Serbia nie ma też ciągle prezydenta - zgodnie z prawem, wybory prezydenckie może rozpisać tylko przewodniczący parlamentu...
DOMINIKA ĆOSIĆ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski