Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Balotelli, waż słowa

Krzysztof Kawa
Z Kraju Kawy. Ameryka Południowa w natarciu. Przecież tak miało być - wzrusza ramionami trener Roy Hodgson. Teraz jest wszechwiedzący.

Szkoda, że wcześniej publicznie wątpił w dyspozycję Luisa Suareza po operacji. Urugwajczyk odgryzł mu się po meczu, w którym strzelił dwa gole: "To nie był rewanż, ale zabolało mnie to, co powiedział". Z napastnikiem Liverpoolu (jak długo jeszcze?) zadarł wcześniej Branislav Ivanović z Chelsea i wszyscy wiedzą, jak to się skończyło - odgryzać to on się potrafi.

Na mundialu Europa słaba, Azja jeszcze słabsza, Afryka też nie zachwyca. A w Ameryce, a raczej we wszystkich trzech naraz, fiesta. W zasadzie zawodzą tylko Honduranie. Luis Suarez (ich trener z Kolumbii) szarga dobre imię Suarezów, a Boniek Garcia (piłkarz) przynosi wstyd wszystkim Bońkom. Szkoda, bo gdyby Osman Chavez został dłużej w Brazylii, do kasy Wisły Kraków spłynęłoby trochę więcej grosza z konta FIFA.

Francja i Holandia idą jak burza, ale - uwaga! - przyjrzyjcie się, kogo gromią. No właśnie, innych Europejczyków albo gości z Australii będących tu tylko przejazdem. Poczekajmy, co Van Persie i Benzema będą mieli do powiedzenia, gdy przyjdzie im zagrać z Chile albo innym Urugwajem. O wolno rozkręcających się zgodnie ze swoim tajemnym planem potęgach z Brazylii i Argentyny nie wspominając.

Wszyscy teraz pieją nad Kostaryką. A pamiętam, jak już kilka dni temu w Rio de Janeiro podczas konferencji prasowej z Dannym Welbeckiem i Danielem Sturridge'em młoda dziennikarka z tego kraju zapytała słodkim głosikiem: "Nadal twierdzicie, że nie boicie się Kostaryki, skoro ona pierwszy mecz wygrała, a wy przegraliście?". No to teraz jej rodacy mają dwa zwycięstwa, a dumni synowie Albionu wciąż są bez żadnego.

I modlą się w duchu, by Kostaryka wystawiła na nich rezerwowy skład, bo wtedy będzie szansa, że skończą mundial jak drużyna Jerzego Engela w Korei Południowej przed 12 laty. Czyli po dwóch wtopach, bijąc chłopaków z CONCACAF w trzecim meczu, a potem szybko zbierając się na plaże położone w tej uroczej strefie.

Głupią minę musi mieć też Mario Balotelli, który domagał się całusa od królowej Elżbiety II, jeśli Włosi pokonają Kostarykę i przedłużą szanse na awans jej poddanych. Sprytny Mario zaczął przymilać się Wyspiarzom, gdy tylko wyszło na jaw, że flirtuje z Arsenalem. No, ale żart się nie udał, więc nie wiadomo, czy i w Londynie się nie rozmyślą. Gdyby Balotellemu przyszło do głowy zagadywać przed meczem z Urugwajem do Suareza, dam mu jedną radę - waż słowa! Z królową aż tak wiele nie ryzykowałeś...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski