Premier Beata Szydło mówiła rok temu, że banki w Polsce stosują wyśrubowane marże oraz prowizje i dlatego należy nałożyć na nie rekordowy w Europie podatek. Z logicznej analizy tego wywodu wynikało, że po wprowadzeniu podatku bankowego prowizje i marże powinny spaść. Politycy PiS zarzekali się, że nie dojdzie do przerzucenia podatku na klientów. Po pierwszych sygnałach, że takie zjawisko ma jednak miejsce, posłowie z sejmowej komisji finansów wezwali na dywanik prezesów banków zależnych od państwa. I… tyle.
Efekt? Zyski większości banków są takie same lub minimalnie niższe niż rok temu, a to za sprawą zerowego oprocentowania depozytów (w praktyce do bardzo wielu z nich klienci muszą dopłacać) i całej masy opłat, których wcześniej nie było oraz znacząco wyższych kosztów pożyczek i kredytów. Wyższe prowizje płacą także przedsiębiorcy, część z nich ma kłopoty z uzyskaniem finansowania, bo - zgodnie z przewidywaniami ekspertów - banki zaostrzyły politykę kredytową.
Co istotne - budżet państwa nie uzyska z podatku bankowego tyle, ile zaplanował. W swej błyskotliwej analizie Mariusz Kękuś, związany z PiS ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego, już dwa miesiące temu zwrócił uwagę, że banki na różne sposoby unikają nowej daniny: „Skutecznie wykorzystują luki w ustawie i mechanizmy optymalizacji, a najskuteczniej mogą robić to podmioty o rozbudowanej strukturze międzynarodowej”.
Kękuś szacował wówczas, że z tytułu podatku bankowego Ministerstwo Finansów może liczyć na ponad 3 miliardy złotych wpływów, czyli o wiele mniej niż się spodziewano. Najbardziej optymistyczne prognozy mówią dziś o maksymalnie 4 mld zł. Tymczasem pierwotne rządowe założenia zakładały wyciśnięcie z sektora finansowego nawet 7 mld zł, a ostatecznie przyjęto, że będzie to 5,5 mld zł. Realne wpływy są dużo niższe.
Ekspert zwraca uwagę na inne niekorzystne zjawisko: ponieważ banki funkcjonujące w ramach międzynarodowych grup kapitałowych mają większe możliwości unikania podatku, zyskują przewagę konkurencyjną nad bankami rdzennie polskimi. „W dłuższym terminie może to negatywnie wpłynąć na kondycję finansową i pozycję rynkową polskich podmiotów” - ostrzega Mariusz Kękuś. Przyznaje przy tym, że „potwierdziły się również prognozy analityków dotyczące przerzucania kosztów wprowadzenia daniny na klientów. Najgorzej sytuacja wygląda w przypadku kredytów hipotecznych, gdzie odnotowano serię podwyżek marż”.
Skutkiem ubocznym takich działań jest niższa zdolność kredytowa klientów, którzy więcej muszą wydawać na obsługę kosztów kredytu.
„Dotychczasowy bilans wprowadzonych zmian jest wyjątkowo niekorzystny i należy ocenić go negatywnie” - kwituje Mariusz Kękuś. Uważa jednocześnie, że wycofanie się z tej daniny byłoby błędem. Jego zdaniem, należy zastosować szereg poprawek i uszczelnić przepisy, by uniemożliwić zagranicznym podmiotom optymalizację.
Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?