Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Baraże o VI ligę - Kraków

PAN
Przed momentem Maciej Przeniosło (nr 7) zdobył gola, który okazał się decydujący dla losów meczu barażowego. Razem ze strzelcem cieszą się jego koledzy Łukasz Szaporów (2), Sławomir Gałkowski (19), Michał Gorzkowski (5) i Mateusz Kwiecień (18). Fot. Aleksander Gąciarz
Przed momentem Maciej Przeniosło (nr 7) zdobył gola, który okazał się decydujący dla losów meczu barażowego. Razem ze strzelcem cieszą się jego koledzy Łukasz Szaporów (2), Sławomir Gałkowski (19), Michał Gorzkowski (5) i Mateusz Kwiecień (18). Fot. Aleksander Gąciarz
Proszowianka - Węgrzcanka Węgrzce Wielkie 3-2 (2-0)

Przed momentem Maciej Przeniosło (nr 7) zdobył gola, który okazał się decydujący dla losów meczu barażowego. Razem ze strzelcem cieszą się jego koledzy Łukasz Szaporów (2), Sławomir Gałkowski (19), Michał Gorzkowski (5) i Mateusz Kwiecień (18). Fot. Aleksander Gąciarz

1-0 Młodawski 2, 2-0 Wrona 39, 2-1 Ołowski 52, 3-1 M. Przeniosło 76, 3-2 Ołowski 81. Sędziował Robert Marciniak. Żółte kartki: Gorzkowski, Kwiecień - J. Świątko, Olearczyk. Widzów 300.
Proszowianka: Socha - Młodawski, Szaporów, Gorzkowski, Pałaszewski (71 Śpiewak) - T. Przeniosło, Kwiecień, Makuła (71 Nowak), Gałkowski - M. Przeniosło (90 Kozerski), Wrona (66 Komenda).
Węgrzcanka: Banasik - J. Świątko, Surma (46 Łyszczarz), Małajowicz, A. Świątko - Szewczyk (46 Ołowski), Łysak, Żurek (46 Szeląg), Nędza (78 Rajczyk) - Olearczyk, Łaciak.
Proszowianka w nowym sezonie zagra w VI lidze, Węgrzcanka spada do klasy A. Taki werdykt zapadł w sobotę na stadionie Piłkarza w Podłężu. I jest to werdykt sprawiedliwy. Proszowianie przez większą część spotkania panowali nad tym, co dzieje się na boisku, będąc zespołem lepiej zorganizowanym i groźniejszym. W dodatku mecz znakomicie się dla nich ułożył. Już po kilkudziesięciu sekundach Gałkowski z T. Przeniosło krótko rozegrali rzut rożny, ten drugi dośrodkował w pole karne, a wbiegający Młodawski głową uderzył nieuchronnie do siatki. Piłkarze z Węgrzc w tym okresie sprawiali wrażenie kompletnie zagubionych. Banasik dwa razy wypuszczał z rąk proste piłki, mnożyły się straty już przed własnym polem karnym. Zanim zdołali oddać pierwszy celny strzał na bramkę Sochy, przegrywali 0-2. Stało się tak za sprawą długiego podania Pałaszewskiego i uderzenia skaczącej piłki przez Wronę. W odpowiedzi Żurek głową przymierzył pod poprzeczkę, ale Socha wybrnął z trudnej sytuacji. W przerwie trener Węgrzcanki Jarosław Dzierżak postawił wszystko na jedną kartę, dokonując aż trzech zmian. Jedna z nich okazała się szczególnie trafiona. Wprowadzony na boisko Ołowski w 52 minucie zaskoczył proszowickiego bramkarza z rzutu wolnego płaskim "szczurem" z 25 metrów. Ten sam zawodnik powtórzył swój wyczyn w 81 minucie (piłka leciała tym razem nieco wyżej), ale to był znów tylko gol kontaktowy. Pięć minut wcześniej bowiem M. Przeniosło z 10 metrów zaskoczył Banasika (po drodze piłka jeszcze odbiła się od kogoś, myląc bramkarza). W końcówce proszowianie już głównie bronili się przed atakującymi z pasją rywalami, ale w doliczonym czasie powinni podwyższyć wynik. Po dalekim wybiciu Śpiewak znalazł się sam na sam z bramkarzem, minął go, po czym z najbliższej odległości huknął wysoko jakby na wiwat. Na wiwat z okazji awansu. (ALG)
Bieżanowianka Kraków - Pogoń Miechów 0-4 (0-1)
0-1 Paczyński 36, 0-2 Oleksy 47, 0-3 Oleksy 51, 0-4 Nowak 75.
Sędziował Grzegorz Przybylski (Kraków). Żółta kartka Dudziński. Widzów 250.
Bieżanowianka: Sowa - Nawratil (67 Kukla), Bieda, Woźniak, Leśniak - Sikora, Szumny, Polak (65 Grochola), Mac (61 Moroński), Łukawski (46 Sosnowski) - Czyżowski.
Pogoń: Ł. Paczyński - Dąbrowski, Kazieczko, Krupa, Kowalczyk (73 Kula) - Oleksy (81 A. Włodarczyk), Dudziński, Zięba, D. Paczyński, Owczarski - Hejmo (61 Nowak).
Zespół Bieżanowianki miał paskudny sezon. Najpierw przez ponad 20 kolejek zajmował pierwsze miejsce w tabeli by stracić je na dwie kolejki przed końcem na rzecz Płaszowianki, a w barażu przegrał na własne życzenie. Przez pierwsze pół godziny podopieczni Tadeusza Polichta dyktowali warunki i mieli pięć stuprocentowych okazji. W 17 min Sikora minął już Paczyńskiego, ale zanim skierował piłkę do pustej bramki uprzedził go obrońca, a dobijający Czyżowski nieznacznie się pomylił. Po chwili Mac w sytuacji sam na sam fatalnie spudłował, Paczyński świetnie obronił po strzale Łukawskiego, a w 30 minucie Czyżowski znów posłał piłkę tuż obok słupka. Pierwszy atak Pogoni dał jej prowadzenie. W 36 min dośrodkowywał Dudziński, piłki w rękach nie utrzymał Sowa i Paczyński skierował ją do bramki. Pogoń skorzystała z daru losu i już do końca meczu dyktowała warunki gry. Po przerwie szybko losy barażu rozstrzygnął Oleksy, który najpierw skutecznie uderzył w długi róg, a po chwili silnym strzałem nie dał szans Sowie. Kolega Oleksego z ataku Hejmo miał zdecydowanie mniej szczęścia. W odstępie 5 minut miał trzy wyborne okazje, ale żadnej nie wykorzystał. W 60 min Dudziński nie trafił do pustej bramki, Owczarski najpierw wywalczył rzut karny, ale po jego strzale Sowa sparował piłkę i tylko Nowakowi udało się jeszcze posłać piłkę do siatki w sytuacji sam na sam. Bieżanowianka grała do końca i w 88 minucie Sosnowski miał okazję na zdobycie honorowej bramki. (pan)
Złomex Branice - Pogoń Skotniki 0-4 (0-4)
0-1 Żak 6, 0-2 Dziedzic 8, 0-3 Stępiński 30, 0-4 Żyła 33.
Sędziował Rafał Pąchalski (Kraków). Żółte kartki: Ziółkowski, Żak. czerwona kartka Suder 44 min (faul). Widzów 200.
Złomex: Uryga (33 Budka) - J. Kalisz, Ziółkowski, Gawlik, Sikora - Lipczyński (65 Sowula), Dominik, Misiak, Suder, Stachurski (46 Perlik) - Dziuszko (60 S. Kalisz).
Pogoń: Kulik - Sikora, Żak, Kowalski, Cabaj - Dzidziec, Liszka (70 Braś), Wykręt (75 Dobroch) - Stępiński (61 Kamiński), Żyła (81 Machno), Domański.
Piłkarze Pogoni szybko załatwili sprawę, w czym pomógł im bramkarz Złomeksu, najpierw wypuszczając piłkę umożliwiając skuteczną dobitkę Żakowi (były gracz Złomeksu) oraz w zasadzie asystując przy bramce Stępińskiego. Druga bramka padła po ładnym technicznym lobie Dziedzica. Wynik meczu ustalił Żyła dobijając piłkę po zagraniu Domańskiego. Pogoń była zespołem lepszym o klasę od wicemistrza wielickiej klasy A. Stuprocentowe okazje mieli jeszcze w pierwszej połowie Żyła, a po zmianie stron dwukrotnie Domański oraz Braś. Umownych gospodarzy tego meczu stać było jedynie na groźny strzał Ziółkowskiego, który w 90 minucie omal nie zaskoczył Kulika. Dla Pogoni było to zwieńczenie bardzo udanej rundy wiosennej, w której podopieczni Marka Kowalskiego kroczyli od zwycięstwa do zwycięstwa, a stoper Pogoni Michał Kowalski otrzymał propozycję testów w Przeboju Wolbrom. Złomex pozostał w klasie A co oznacza, że klasę tę opuszczą Wolni Kłaj.
(pan)
Krakus Swoszowice - Piast Wołowice 3-2 (1-1)
0-1 Pabian 21, 1-1 Morawski 43, 2-1 Plesiński 47, 2-2 Mazur 65, 3-2 Plesiński 77.
Sędziował Radosław Wilk. Żółte kartki: Starowicz, Tomczak. Czerwone kartki: Morawski, Starowicz. Widzów 300.
Krakus: Kowalczyk - Biłka, Stefanik, Bogdan, Janecki - Gniadek, Szczurek, Wierzbicki, Laszczyk - Plesiński, Pabian.
Piast: Smagowicz - Szymula, Jasiołek, Starowicz, Morawski - Korczek (60 Mazur), Królikowski, Kosek, Zelek (70 Pyla) - Owca, Tomczak (80 Steczko).
- Chciałbym oba gole zadedykować ojcu, który walczy z chorobą, a zawsze mi kibicował życząc awansu - powiedział po meczu Witold Plesiński z Krakusa, którego dwie bramki z karnych dały Krakusowi awans do VI ligi. Plesiński jest dla Krakusa piłkarzem symbolem, przyszedł do klubu dwa lata po spadku zespołu z klasy okręgowej, a było to pod koniec lat 80-tych. Przez wiele sezonów był najlepszym strzelcem zespołu i teraz przywrócił Krakusowi dawny blask. Mecz lepiej rozpoczął Piast, po ślicznej szarży Tomczaka w słupek trafił Owca. Od 20 minuty dominował Krakus, a gol Pabiana z wolnego byłby ozdobą każdego widowiska. ten sam zawodnik kilka minut później zmarnował sytuację sam na sam i w końcówce I połowy Piast szczęśliwie wyrównał gdy po strzale Morawskiego i rykoszecie Kowalczyk nie miał szans na skuteczną interwencję. Tuż po przerwie Plesiński z karnego wyprowadził zespół na prowadzenie, a gracze z Wołowic nie mogli wybaczyć arbitrowi tej decyzji. Wyrównał Mazur po koszmarnym błędzie bramkarza Krakusa. Wynik ustalił Plesiński z karnego, który był już ewidentny. Po meczu na żądanie Piasta sprawdzano trzeźwość sędziów, które wypadło na ich korzyść.
(PAN)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski