Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Barbara Nowak: Nie chcemy wyścigu szczurów

Anna Kolet-Iciek
Kurator Barbara Nowak
Kurator Barbara Nowak fot. Michał Gąciarz
Rozmowa. Małopolska kurator oświaty BARBARA NOWAK - o powodach, które uzasadniają reformę edukacji forsowaną przez PiS.

- Była Pani w niedzielę na krakowskim Rynku, gdzie rodzice i uczniowie protestowali przeciwko likwidacji gimnazjów?

- Oczywiście, że nie, bo jestem zwolenniczką proponowanych zmian. Byłam za to na II Krakowskiej Konferencji Rodzinnej, która zgromadziła kilkaset uczestników - rodziców, dziadków i dzieci.

- Może warto było przyjść i porozmawiać z uczniami i rodzicami. Spotkałaby tam Pani gimnazjalistów, którzy nie życzą sobie, żeby ich nazywać patologią.
- Nikt o nich tak nie mówi. Od wielu miesięcy rozmawiam z władzami samorządowymi, przedstawicielami związków zawodowych, w tym z protestującym ZNP, nauczycielami i rodzicami w całym województwie małopolskim. Poza tym gimnazjaliści dokończą edukację w obecnym systemie, więc nie powinni się martwić.

- A mimo to przyszli protestować, bo obawiają się kumulacji roczników w 2020 roku, mówili, że boją się chaosu w szkole, że nauczyciele zamiast uczyć będą rozglądać się za nową pracą, że szkole nie będzie zależeć na dobrych wynikach, bo i tak zostanie zamknięta. Powiedzieli też, że w szkole podstawowej nie mogli się doczekać przejścia do gimnazjów i dopiero tam zaczęto ich poważnie traktować.

- Każdy ma prawo do swoich poglądów. Przykro mi, że ci uczniowie tak źle czuli się w podstawówce. Ja, jako były dyrektor szkoły podstawowej, mam zupełnie inne odczucia. Pamiętam, kiedy pierwsze roczniki opuszczały podstawówkę po sześciu latach nauki. To była dla tych dzieci, ich rodziców i nauczycieli prawdziwa trauma. Nie wyobrażam sobie też, że nauczyciel będzie zaniedbywał swoją pracę z dziećmi z powodu zmiany miejsca zatrudnienia. Pragnę zapewnić, że postaramy się, aby w czasie kumulacji rocznika funkcjonowało więcej liceów ogólnokształcących, mam również nadzieję, że uczniowie skorzystają z bogatszej oferty szkół technicznych i branżowych.

- Może Pani wymienić trzy powody, które uzasadniają forsowaną przez PiS reformę edukacji i likwidację gimnazjów?

- Po pierwsze, dla nas ważny jest każdy uczeń, a nie tylko ten najzdolniejszy i ten z problemami; po drugie, nie chcemy wyścigu szczurów, rankingowania szkół, całej masy korepetycji i uczenia pod testy. Chcemy skończyć ze szkolną biurokracją, która zabiera uczniom nauczycieli i miksami przedmiotowymi, takimi jak przyroda w szkole podstawowej. Pragniemy uczyć logicznego myślenia, rozwiązywania problemów, a nie wpisywania się w schemat.

- Wymieniła Pani realne problemy polskiej szkoły, o których mówią również rodzice i nauczyciele, ale to można naprawić jednym lub dwoma rozporządzeniami, bez konieczności burzenia całego systemu. W czym ma pomóc likwidacja gimnazjów?

- Od samego początku byłam przeciwniczką tych szkół. Dla mnie koszmarne było wyrywanie dzieci ze szkoły podstawowej po szóstej klasie i przerzucanie do zupełnie nowego środowiska. Trzynastoletnie dziecko, w bardzo trudnym dla siebie okresie rozwojowym, trafia z bezpiecznego środowiska do zupełnie nowej grupy, w której musi zaistnieć i wywalczyć sobie pozycję, zamiast zajmować się nauką. Szybko powstał też system lepszych gimnazjów, do których trafiały dzieci mające lepsze wsparcie np. finansowe ze strony rodziców, i gimnazjów słabszych, zwykle przyjmujących dzieci z rejonu, które takiego wsparcia nie miały.

- Co w tym złego?

- Zamiast wyrównywania szans doszło do jeszcze większego rozwarstwienia, a ja uważam, że każde dziecko ma takie samo prawo do dobrej edukacji.

- Dlatego proponujecie likwidację dobrych szkół, bo nie każdy może się w nich uczyć? To równanie w dół.

- Nie będzie żadnego równania w dół. Postaramy się, żeby każda szkoła była tak samo dobra.

- Nadal nie wiem, w jaki sposób likwidacja gimnazjów miałaby w tym pomóc. To wszystko kwestia programów nauczania i przygotowania nauczycieli.

- Nie rozumiem tego epatowania hasłem „likwidacja gimnazjów”. Nie to jest najważniejsze w tej reformie. Dla mnie najważniejszym punktem jest powrót do czteroletniego liceum, które przestanie być kursem przygotowawczym do matury.

- Dla mnie ważniejsze jest to, czego dzieci uczą się w szkole. Mój syn jest uczniem czwartej klasy szkoły podstawowej i nie jest dla mnie zrozumiałe, dlaczego w tygodniu ma tylko jedną godzinę historii i aż dwie godziny religii.

- Zgadzam się, historii powinno być więcej i być może wystarczyłaby jedna godzina religii.

- Czy po reformie to się zmieni?

- Zmiana liczby godzin religii wymagałaby zmiany porozumienia zawartego niegdyś z Kościołem. Trzeba jednak podkreślić, że nauka religii to także lekcje o wielkim potencjale wychowawczym i kulturowym. Jeśli chodzi o historię, to w IV klasie nadal będzie jedna godzina w tygodniu. Dwie będą od V klasy. Nacisk ma być położony na nauczanie najnowszej historii Polski. Nie zamierzamy gubić kodu kulturowego, ale rezygnujemy z nauczania tak wielu treści z historii powszechnej, która ma być pokazywana głównie w powiązaniu z losami Polski.

- Mój syn na informatyce uczy się o budowie komputera, a ja się zastanawiam po co?

- To tragedia. Sama przez to przechodziłam, bo mam wnuczkę w VI klasie. Mamy już przygotowaną nową podstawę programową z informatyki, szkolimy też w ramach grantów nauczycieli z programowania, algorytmiki i kodowania, bo taka jest potrzeba kształcenia na miarę współczesności.

- Rodzice, którzy mają dzieci w VI klasie szkoły podstawowej i I klasie gimnazjum, boją się, że za dwa lata ci uczniowie będą razem ubiegać się o miejsce w liceum. Obliczyli, że w samym Krakowie kandydatów będzie dwa razy więcej niż obecnie, zaś miejsc w liceach nie przybędzie.

- To źle obliczyli. Dane demograficzne wskazują, że z roku na rok mamy mniej uczniów. W Krakowie ma też powstać kilka nowych liceów.

- Dlaczego ta reforma musi być wprowadzana tak szybko?

- Nie ma żadnego pośpiechu. Wprowadzanie reformy rozpocznie się w 2017 roku i zakończy w 2022. 1 września zmienia się tylko tyle, że nie będzie naboru do klasy pierwszej gimnazjum, a w szkole podstawowej pojawi się klasa siódma. To nie jest rewolucja, a ewolucja. Większość społeczeństwa chce zmian, wiemy to z badań i sondaży.

- Sądząc po protestach, wielu jest takich, którzy ich nie chcą.

- Jednak to PiS wygrało wybory z hasłem powrotu do czteroletnich liceów, które mają stać się podstawą kształtowania się inteligencji polskiej, powrotu do ośmioletniej szkoły podstawowej i likwidacji gimnazjów. Uczciwość każe nam zrealizować program wyborczy.

Rozmawiała Anna Kolet-Iciek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski