Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bard "Parasola"

Redakcja
Józef Szczepański, "Ziutek"
Józef Szczepański, "Ziutek"
Przed śmiercią zdążył napisać jeszcze kilka wierszy, ostatnim była "Czerwona zaraza" - skazana w PRL na nieistnienie. "Czekamy Ciebie czerwona zarazo, Byś wybawiła nas od czarnej śmierci. Byś nam, kraj przedtem rozdarłszy na ćwierci, Była zbawieniem, witanym z odrazą…". W jego życiorysie są również wątki związane z Krakowem - uczestniczył w nieudanym zamachu na generała Waffen SS Wilhelma Koppego. Autor "Pałacyka Michla…" był przedstawicielem pokolenia polskiej młodzieży wychowanego w II Rzeczpospolitej w szacunku do ojczyzny, pokolenia, które 1 sierpnia 1944 roku chwyciło za broń. Jego rówieśnicy z Wilna i Lwowa, którzy uczynili to kilka tygodni wcześniej, siedzieli już za drutami obozów, czekając na wywózkę w głąb Związku Sowieckiego. W Warszawie nie było to konieczne. Stalin postanowił niemieckimi rękami rozprawić się z niepokorną stolicą. Na tych, którzy mieli przeżyć, wkrótce czekał Urząd Bezpieczeństwa. Po wymordowanej młodzieży pozostała pustka, miasto bez ducha - którą wypełnili młodzieńcy w czerwonych krawatach. Oni pisali już inne wiersze… "ZbudziŁy siĘ po kryptach króle…"

Józef Szczepański, "Ziutek"

Jarosław Szarek : Krakowski Oddział IPN i "Dziennik Polski" przypominają

_Pałacyk Michla, Żytnia, Wola, bronią jej chłopcy od "Parasola". _Słowa jednej z najpopularniejszych pieśni powstania warszawskiego - napisanej na początku sierpnia 1944 roku przez Józefa Szczepańskiego "Ziutka" - zna już kolejne pokolenie Polaków. Miesiąc później ten 22-letni żołnierz Armii Krajowej, dowódca jednej z drużyn w Batalionie "Parasol", umierał od odniesionych ran.

Przed śmiercią zdążył napisać jeszcze kilka wierszy, ostatnim była "Czerwona zaraza" - skazana w PRL na nieistnienie. "Czekamy Ciebie czerwona zarazo, Byś wybawiła nas od czarnej śmierci. Byś nam, kraj przedtem rozdarłszy na ćwierci, Była zbawieniem, witanym z odrazą…". W jego życiorysie są również wątki związane z Krakowem - uczestniczył w nieudanym zamachu na generała Waffen SS Wilhelma Koppego. Autor "Pałacyka Michla…" był przedstawicielem pokolenia polskiej młodzieży wychowanego w II Rzeczpospolitej w szacunku do ojczyzny, pokolenia, które 1 sierpnia 1944 roku chwyciło za broń. Jego rówieśnicy z Wilna i Lwowa, którzy uczynili to kilka tygodni wcześniej, siedzieli już za drutami obozów, czekając na wywózkę w głąb Związku Sowieckiego. W Warszawie nie było to konieczne. Stalin postanowił niemieckimi rękami rozprawić się z niepokorną stolicą. Na tych, którzy mieli przeżyć, wkrótce czekał Urząd Bezpieczeństwa. Po wymordowanej młodzieży pozostała pustka, miasto bez ducha - którą wypełnili młodzieńcy w czerwonych krawatach. Oni pisali już inne wiersze…

"ZbudziŁy siĘ po kryptach króle…"

Józef Szczepański urodził się w Łęczycy. Jego ojciec był oficerem Wojska Polskiego, a po przejściu do cywila sędzią, radcą prawnym i adwokatem. Mały Józek dzieciństwo spędził w Łęczycy, Warszawie, Grudziądzu i Jabłonnie. W 1935 r. rozpoczął naukę w warszawskim Gimnazjum im. Władysława IV. Po wybuchu wojny jego rodzice wyjechali na Wołyń, a następnie do Rzeszowa. Ich syn zamieszkał jednak w Warszawie, gdzie kontynuował naukę na tajnych gimnazjalnych kompletach. Jednocześnie został żołnierzem w batalionie dyspozycyjnym Komendy Głównej Armii Krajowej (utworzonym z Grup Szturmowych Szarych Szeregów), którego konspiracyjnymi nazwami były "Agat", "Pegaz" i w końcu legendarny "Parasol". Ukończył Szkołę Podchorążych Rezerwy Piechoty "Agricola", upamiętniając ją także w jednym z wierszy, z których ocalało jedynie ponad dwadzieścia. Są pełne humoru i optymizmu kontrastującego z rzeczywistością niemieckiej okupacji. Dopiero wiersze pisane pod koniec sierpnia 1944 r. zmieniają ten nastrój.
"Hej, zbudziły się po kryptach króle, / Pan Marszałek w trumnie się obrócił, / Gdy gwizdnęły nasze pierwsze kule / I gdy któryś filipinkę rzucił" - pisał o zamachu w Krakowie na gen. Wilhelma Koppego, dowódcę SS i policji "Wschód". W krakowskiej akcji wzięło udział 28 żołnierzy "Parasola". "Ziutek" uczestniczył m.in. w przerzutach broni z Warszawy do Krakowa. Tuż przed akcją jego krakowskim lokalem wskazanym przez miejscową AK stał się klasztor Benedyktynów w Tyńcu. 11 lipca 1944 r., będąc w składzie grupy ubezpieczającej, z bramy kamienicy nr 5 przy Powiślu ostrzelał samochód generała SS. Koppemu udało się jednak ujść z życiem, a oddział "Parasola" został zaatakowany w drodze powrotnej do Warszawy przez niemiecką żandarmerię w Udorzu. Ci, którzy dotarli do stolicy, już trzy tygodnie później - wraz z tysiącami żołnierzy AK - stanęli do walki, jak w jednym z wierszy "Ziutka": "Dziś idę walczyć - Mamo! Może nie wrócę więcej, Może mi przyjdzie polec tak samo / Jak tyle, tyle tysięcy (…) Bo to tak strasznie dobrze jest / Mieć stena w ręku I śmiać się śmierci prosto w twarz, A potem zmierzyć i prać bez lęku / Za Kraj - za honor nasz!"

Warszawa Śpiewa

Od 1 sierpnia 1944 r. żołnierze "Parasola" znaleźli się na pierwszej linii, odpierając niemieckie natarcia. Najprawdopodobniej 5 sierpnia, w czasie odpoczynku pomiędzy kolejnymi walkami tocznymi przy ul. Wolskiej na terenie młynów i zakładów zbożowych oraz pałacyku należących do Michlera, "Ziutek" napisał swą najsłynniejszą piosenkę "Pałacyk Michla". Wykorzystał do niej muzykę Jarosława Stiasnego ze znanej przedwojennej piosenki "Nie damy popradowej fali". Dwa tygodnie później "Ziutek" zaśpiewał ją na punkcie sanitarnym przy ul. Długiej swej sympatii "Bożenie". Wspólnie ustalili kolejność zwrotek i odtąd trafiła na barykady, a do jej spopularyzowania przyczynił się koncertujący dla powstańców Mieczysław Fogg.
W tym czasie tliła się jeszcze nadzieja na zwycięstwo i pomoc dla walczącej stolicy. Powstańcza "Barykada Powiśla" pisała: "Warszawa śpiewa! W dramatycznej sytuacji, otoczona siłami wroga, wśród zmagań na śmierć i życie, stolica Polski rozbrzmiewa coraz częściej gromką nutą pieśni. Już wczesnym rankiem słychać w podwórzach i na kwaterach ťKiedy ranne wstają zorzeŤ - a potem śpiewają maszerujące oddziały: ťTę piosenkę, tę jedyną, śpiewam dla ciebie, dziewczyno...Ť. Powstają samorzutnie chóry, organizują się koncerty. Pieśni żołnierskie i artystyczne, poważne i wesołe, a nawet aktualne improwizacje przygodnych muzyków i poetów na placówkach i barykadach".

"Panien rój, kwiatów rój i sztandary"

Batalion "Parasol" wycofywał się na Stare Miasto. 9 sierpnia 1944 r. "przed wieczorem przenieśliśmy się na nowe kwatery w pałacu Krasińskich. W ogrodzie pod drzewami dymiła kuchnia polowa i odpoczywali żołnierze, niektórzy zaś kąpali się lub myli w fontannie. Nad wejściem do pałacu wisiał czarny, otwarty parasol" - zapamiętał Zbigniew Czajkowski-Dębczyński "Deivir". To właśnie wtedy nad kartką papieru znów usiadł "Ziutek", pisząc kolejny powstańczy przebój - "Chłopcy silni jak stal", czyli "ťParasolaŤ piosenkę szturmową" - śpiewaną na melodię z przedwojennego sowieckiego filmu "Jesli zawtra wojna". Jeszcze tego samego wieczora żołnierze "Parasola" znali słowa nowego utworu - w spopularyzowaniu którego znów pomógł Mieczysław Fogg - i nad ich kwaterami słychać było: "Chłopcy silni jak stal oczy patrzą się w dal, Nic nie znaczy nam wojny pożoga. Hej sokoli nasz wzrok, w marszu sprężysty krok I pogarda dla śmierci i wroga. Gotuj broń, naprzód marsz ku zwycięstwu! W górę skroń! Orzeł nasz lot swój wzbił. Chłopcy silni jak stal oczy patrzą się w dal, Hej do walki nie zbraknie nam sił. Godłem nam biały ptak, a ťParasolŤ to znak…".
W ostatnich zwrotkach było jeszcze tyle nadziei, która nie miała się nigdy spełnić: "A gdy miną już dni walk, szturmów i krwi, Bratni legion gdy z Anglii wreszcie powróci, Pójdzie wiara gromadą alejami z paradą / I tę piosnkę szturmową zanuci! / Panien rój, kwiatów rój i sztandary. / Równy krok, śmiały wzrok, bruk aż drży. / Alejami z paradą Będziem szli defiladą, / W wolną Polskę, co wstanie z naszej krwi".
Nie było kwiatów roju i defilady, tylko ubeckie więzienia, a na swe Muzeum Powstania Warszawskiego musieli czekać 60 lat, z tego 15 już w wolnej Polsce.

"Jak to strasznie boli…"

25 sierpnia poległ jeden z dowódców i zarazem nauczyciel Szarych Szeregów, Stanisław Leopold "Rafał". Żołnierze zanieśli go do pałacu Krasińskich i tam złożyli na katafalku, przykrywając biało-czerwoną flagą. Dopiero dwa dni później znaleźli chwilę czasu, aby pochować go z honorami. Jego śmierć była ogromnym ciosem dla "Parasola". Wtedy Szczepański napisał swój przedostatni wiersz. "To był ostatni Twój szturm - Rafale. Szliśmy z Tobą - Twoja wierna gromada, Twoja pierwsza kompania szturmowa (…) Padłeś w szturmie! - tak było sądzone! (…) Może Bogu trzeba było anioła, Z Twoim sercem przy boskim tronie? (…) Pozdrów od nas, gdy już będziesz w niebie, Przemka, Reka, Juranda i Tomicza, Tam jest przecież pół Twoich chłopaków, A my, reszta z ťParasolaŤ znaku / Będziem bić się…".
I bili się na Starówce, gdzie sytuacja stawała się tak beznadziejna, że podjęto decyzję o przejściu kanałami do Śródmieścia.
29 sierpnia Józef Szczepański - odznaczony nazajutrz przez komendanta głównego AK gen. "Bora" Komorowskiego Krzyżem Orderu Virtuti Militari - stworzył swój ostatni wiersz: "Czerwoną zarazę". "...Żebyś Ty wiedział, jak to strasznie boli / Nas, dzieci Wolnej, Niepodległej, Świętej, / Skuwać w kajdany łaski twej przeklętej, / Cuchnącej jarzmem wiekowej niewoli. / Legła twa armia zwycięska, czerwona / U stóp łun jasnych płonącej Warszawy / I ścierwią duszę syci z bólem krwawym / Garstki szaleńców, co na gruzach kona. (…) Czekamy ciebie nie dla nas, żołnierzy, / Dla naszych rannych - mamy ich tysiące, / I dzieci są tu i matki karmiące, / I po piwnicach zaraza się szerzy…".
1 września "Ziutek" objął dowództwo nad ostatnią grupą "Parasola", osłaniającą odwrót ze Starówki, i tego dnia został ciężko ranny. Przeniesiony kanałami do Śródmieścia, zmarł zasypany w szpitalu 10 września 1944 r. "Czerwoną zarazę" kończył słowami: "Ale wiedz o tym, że z naszej mogiły / Nowa się Polska - zwycięska - narodzi. / I po tej ziemi ty nie będziesz chodzić, / Czerwony władco rozbestwionej siły".
2 października powstanie warszawskie kapitulowało, a kilka miesięcy później do stolicy wkroczyły sowieckie wojska…
Wiosną 2005 roku skrzyżowanie ulic Prymasa Tysiąclecia i Górczewskiej w Warszawie nazwano imieniem Józefa Szczepańskiego "Ziutka", a ratuszowy zegar na Woli co piętnaście minut wybija takty "Pałacyk Michla, Żytnia, Wola…".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski