Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bardziej szoł niż reality

Redakcja
(INF. WŁ.) Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa, sprzedający pierogi? Teresa Starmach, przewodnicząca Komisji Edukacji i Kultury Fizycznej, jako kosmonautka Walentyna Tierieszkowa? Radny Bogusław Krzeczkowski w samych gaciach? Andrzej Zoll, rzecznik praw obywatelskich, wieszczący przyszłość? Poseł Bogdan Klich zakuty w husarską zbroję? To możliwe, ale tylko w krakowskiej "Grotesce".

Jak "kochali się" politycy z prawa i z lewa w krakowskiej "Grotesce"

   W sobotni, walentynkowy wieczór budynek teatru pękał w szwach. Bilety na koncert Reality Shopka Szoł pt. "Kochajmy się" zostały wyprzedane kilka tygodni wcześniej. Zresztą - w kasie teatru nie było ich wiele, bo salę wypełniali głównie "znajomi Królika". Trudno się dziwić. Na scenie "Groteski" występowali politycy, samorządowcy i dziennikarze, prezentujący monologi, piosenki i skecze.
   - Widzę, widzę… marnie widzę - mówił Andrzej Zoll, wieszcząc na podstawie listów, które otrzymuje jako rzecznik praw obywatelskich.
   Prezydent Jacek Majchrowski podawał przepisy na pierogi, m.in. budżetowe, komisaryczne, drogowe "strong" czy nicejskie z brukselką… Z wielkiego gara pierożki łowiła i serwowała publiczności Dominika Ćosić, ubrana w gustowną, różową sukienkę, z różowo-niebieskim makijażem w stylu socrealistycznych piękności!
   Były prezydent Andrzej Gołaś wychwalał korzyści wynikające ze statusu "byłego". W kolorowej "hawajskiej" koszuli, siedząc na huśtawce w otoczeniu pięknych dziewcząt, przekonywał, jak miło jest usłyszeć przypadkiem na ulicy słowa: - Do niczego ten obecny rząd, Gołaś to był prezydent!
   Poseł Bogdan Klich pokazał się na scenie dwa razy, demonstrując nie tylko talent komiczny, ale i piosenkarski. W jednym z numerów na melodię "Kolorowych jarmarków" zapewnił widownię, że absolutnie nie jest mu żal odchodzących wraz z wejściem do Unii dymiących kominów, dziur w ulicach, szarzyzny i brudu.
   Wspaniała i doprawdy monumentalna była w swoich popisach scenicznych Teresa Starmach. Głos, dykcja, prezencja i poczucie humoru - na szóstkę.
   Niepowtarzalny występ dał radny Bogusław Krzeczkowski. Zapowiedział striptiz - co uzasadniało obecność na scenie metalowej rury - i poprosił widownię o… nieopuszczanie sali. Opisywał każdą część zdejmowanej garderoby, mówiąc, do czego służyła. Zdejmując m.in. koszulkę z widokiem autostrady, nazwał ją lakonicznie "polo". Nie rozebrał się całkowicie - striptiz został zakończony na… poszarpanych, dziurawych reformach.
   Występ Krzeczkowskiego został ostatecznie opracowany o godz. 23 w noc poprzedzającą premierę. Krzeczkowski wraz z Adolfem Weltschkiem, dyrektorem "Groteski", zastanawiali się, co zrobić, aby skecz był naprawdę "mówiący". Wciąż wydawało im się, że jest zbyt bogaty i przegadany, przez co aluzje nie są przejrzyste. W końcu wymyślili, że trzeba zminimalizować środki wyrazu. Bogusław Krzeczkowski mówił krótko, mało, bez żadnych ozdobników. Wyszło zabawnie, a jednocześnie czytelnie.
   Pod koniec drugiej części przedstawienia, które trwało prawie 4 godziny, na scenie pojawił się Bronisław Cieślak - popularny agent 07. Już samo jego wejście wzbudziło aplauz widowni: ubrany w czarne, skórzane spodnie i taką samą, nabijaną ćwiekami kurtkę zaśpiewał na melodię "Baśki" zespołu Wilki: "Bo tylko Jola jest jak Peron Evita, jako prezydent będzie za serca chwytać". I potem: "Bo tylko Jola żniwo w sondażach zbiera, choć nie ma backgroundu, tak się ładnie ubiera".
   Widownia, trochę zmęczona upałem panującym na sali i ponadtrzygodzinnym przedstawieniem, oszalała z zachwytu. Cieślak otrzymał gorące i zasłużone brawa. Uznanie wzbudzili także "dzielny Krzyś strażak", czyli Krzysztof Janik, poseł Zbigniew Wassermann, który odczytał "instrukcję działania jednorękiego bandyty", oraz Janusz Korwin-Mikke, który sam jeden przy brydżowym stoliku rozegrał karcianą partię - ani razu nie posiłkując się przy tym ściągą, co czyniła większość artystów.
   Ku rozczarowaniu wielu gości sobotniej premiery, nie przyjechali oczekiwani Józef Oleksy - podobno z przyczyn zdrowotnych i Jan Rokita - z powodu nawału zajęć. Za obu nieobecnych panów wystąpiły lalki, animowane przez artystów teatru "Groteska".
   Reżyserem rewii "Reality Shopka Szoł" był Adolf Weltschek. Jak mówi, praca na scenie z politykami i dziennikarzami okazała się o wiele łatwiejsza niż kontakty z nimi w życiu codziennym.
   - Tu wszyscy się zgadzaliśmy, panowała serdeczna atmosfera, nie było kłótni i animozji - mówił Weltschek. - Nie miało znaczenia, kto jest z prawicy, a kto z lewicy, tylko to, jak się wypada w swojej roli. Mam nadzieję, że szczególnie politycy przejmą na stałe taki sposób rozmowy.
   Warto przypomnieć, że idea spektaklu muzycznego z udziałem nietypowych wykonawców powstała 4 lata temu podczas koncertu urodzinowego Sceny OF Groteska. Wtedy udało się nakłonić do występu m.in. Tadeusza Syryjczyka, Bogdana Pęka, Jana Rokitę. Niespodziewanie dla wszystkich występ okazał się sukcesem - nie tylko dlatego, że zaprezentowały się osoby publiczne, ale również i z tego powodu, że wykazały się talentem scenicznym.
   Dyrektor Weltschek już teraz zaprasza na kolejne, piąte spotkanie - w przyszłym roku.
ELŻBIETA BOREK
Zdjęcia: Anna Kaczmarz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski