Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Barometr Bartusia: Kiełbasa wyborcza zamiast Planu Morawieckiego? Gdzie się podział ambitny plan rozwoju Polski?

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
- Za 11 miliardów złotych można by zrealizować wiele kluczowych elementów tzw. Planu Morawieckiego. Mowa tu o rozwiązaniach systemowych, długofalowych, mających istotne znaczenie dla rozwoju Polski – mówi w najnowszym odcinku „Barometru Bartusia” rzecznik Klubu Jagiellońskiego Bartosz Brzyski.
- Za 11 miliardów złotych można by zrealizować wiele kluczowych elementów tzw. Planu Morawieckiego. Mowa tu o rozwiązaniach systemowych, długofalowych, mających istotne znaczenie dla rozwoju Polski – mówi w najnowszym odcinku „Barometru Bartusia” rzecznik Klubu Jagiellońskiego Bartosz Brzyski. Fot. Mariusz Balon
„Wyborcze kalkulacje Jarosława Kaczyńskiego okazały się istotniejsze niż plan modernizacji Polski Mateusza Morawieckiego” – tak o „trzynastce dla emerytów” mówi konserwatywny krakowski Klub Jagielloński, uchodzący za współautora ważnych gospodarczych reform rządu PiS. W głośnej już na całą Polskę petycji zaapelował do senatorów o głosowanie przeciwko przyjętej przez Sejm ustawie. Zdaniem KJ, „skrajnie populistyczny projekt jest ordynarną kiełbasą wyborczą”. - Za 11 miliardów złotych można by zrealizować wiele kluczowych elementów tzw. Planu Morawieckiego. Mowa tu o rozwiązaniach systemowych, długofalowych, mających istotne znaczenie dla rozwoju Polski – mówi w najnowszym odcinku „Barometru Bartusia” rzecznik Klubu Jagiellońskiego Bartosz Brzyski.

Ekspertów Klubu, podobnie jak liderów organizacji gospodarczych, martwi radykalna zmiana przekazu obecnego rządu. – Mateusz Morawiecki przejmował stery z jasnym planem przestawienia Polski na nowe tory, służyć temu miały liczne impulsy prorozwojowe, a przede wszystkim systemowe zmiany służące pobudzaniu innowacyjności i zwiększaniu inwestycji. Wszystko to stało się nagle jakby nieważne, na pierwszy plan wyszło rozdawanie kiełbasy wyborczej – mówi Bartosz Brzyski.

Członkowie KJ oburzają się, że w „w partykularnym interesie wyborczym partii rządzącej” w ciągu zaledwie paru tygodni „państwo polskie ma wydać kwotę, za którą można by przykładowo zbudować od podstaw mieszkania dla ponad 200 000 osób, sfinansować 1/3 wieloletniej inwestycji jaką jest Centralny Port Lotniczy albo kupić 80 000 samochodów elektrycznych”.

– Sam sposób procedowania tego projektu urąga standardom demokratycznej debaty, przyzwoitej legislacji i rozumnej polityki publicznej. Uzasadnienie potrzeby wydania tak wielkiej kwoty jest kuriozalne: dowiadujemy się z niego, że PiS obiecał emerytom te pieniądze podczas konwencji! Żadnych wyliczeń, żadnych argumentów: dlaczego akurat tyle, dlaczego tej akurat grupie społecznej i dlaczego wszystkim po równo – wylicza Bartosz Brzyski.

Dodaje, że cel jest oczywisty: nakłonić emerytów i rencistów do poparcia PiS w eurowyborach. Świadczy o tym niebywały pospiech, w jakim procedowano ustawę (rząd przyjął projektu z brakami formalnymi, tempo prac w Sejmie było ekspresowe, brak vacatio legis) – tylko po to, by rząd mógł „wręczyć kiełbasę” przed eurowyborami.

Identyczne stanowisko prezentują w tej kwestii bodaj wszystkie organizacje gospodarcze w Polsce. Ich eksperci zwracają uwagę, że jednorazowe świadczenie nie rozwiąże żadnego z systemowych problemów polskiego systemu emerytalnego – więc te będą się nawarstwiać. W opinii Konfederacji Lewiatan, kosztowna „trzynasta emerytura” jest niesprawiedliwa, bo trafi także do „osób już obecnie korzystających z przywilejów emerytalnych i mających dochody często wyższe od osób pracujących”. Równocześnie podważa wiarę w stabilność systemu ubezpieczeniowego i przewidywalność świadczeń, promując populistyczna „urawniłowkę”. Zdaniem przedsiębiorców, o wiele lepiej byłoby przeznaczyć tak środki na opiekę zdrowotną i opiekę nad osobami niesamodzielnymi.

- Dzięki poprawie jakości opieki zdrowotnej moglibyśmy dłużej i produktywniej pracować. Wzrosłyby wtedy dochody zarówno pracowników, jak i emerytów, bo wysokość emerytury jest pochodną wysokości wynagrodzeń i długości pracy – argumentuje Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.

Poważne wątpliwości ekspertów budzi też pomysł prostego rozszerzenia programu Rodzina 500 plus na pierwsze dziecko. Przy dotychczasowych zasadach program kosztował ok. 23 mld zł rocznie, teraz trzeba będzie znaleźć dodatkowe 18 mld zł. Jak zauważa Rafał Bakalarczyk z Klubu Jagiellońskiego, ten gigantyczny wydatek nie pobudzi dzietności w polskich rodzinach, zwłaszcza że lwia część wsparcia trafi do osób względnie zamożnych lub wręcz takich, które wcale tego nie potrzebują.

Zamiast masowego – i bezsensownego ich zdaniem - rozdawnictwa eksperci proponują podniesienie lub uelastycznienie progu na pierwsze dziecko (nie tylko dla samotnych rodziców, jak to proponuje w swym programie partia „Wiosna”). - Obecnie próg w wysokości 800 złotych znajduje się poniżej minimum socjalnego, a powinien znajdować się co najmniej na poziomie płacy minimalnej – przekonuje ekspert KJ.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski