Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Baron Munchhausen przy naszych kandydatach był zwykłym realistą

Włodzimierz Knap
Do niemieckiego barona przylgnęła etykietka „króla łgarzy”, „łże-barona”
Do niemieckiego barona przylgnęła etykietka „króla łgarzy”, „łże-barona” Fot. archiwum
Skoro wielu Polakom zalew absurdów i nonsensów ze strony kandydatów na prezydenta Polski nie przeszkadza, to – przekonuje prof. Antoni Dudek – nie dziwmy się, że w kampanii wychodzą oni monstrualnie daleko poza konstytucyjne uprawnienia głowy państwa.

Spora część ludzi myśli, że prezydent może wszystko, bo rządzi Polską– mówi dr Olgierd Annusewicz z Zakładu Socjologii i Psychologii Polityki UW. Dlatego kandydaci i ich sztaby wyborcze ten fakt wykorzystują i nie szczędzą nam nawet absurdalnie populistycznych i demagogicznych obietnic.

Prof. Paweł Sarnecki, emerytowany konstytucjonalista z UJ, przekonuje, że myślenie o wszechpotędze prezydenta jest całkowicie zrozumiałe. – Wszelkie społeczeństwa, nie tylko Polacy, gdy myślą o władzy, mają tendencję utożsamiana jej z konkretnym człowiekiem, a nie licznym ciałem, jakim jest np. 560-osobowy parlament czy nawet około 20-osobowy rząd – przekonuje. W Polsce idealnie do tego nadaje się prezydent. Jest wybierany w wyborach powszechnych, ma nieformalny tytuł „głowy państwa”, kampania prezydencka cieszy się największym zainteresowaniem, a wyborcy są przyzwyczajeni do deklaracji składanych na wyrost przez kandydatów.

Politycy starają się nam robić wodę z mózgu. Ten proceder uprawiają bezustannie, choć przybiera na sile w czasie kampanii. Tak jest i teraz, gdy rozkręca się wyścig o to, by zostać „najwyższym przedstawicielem RP i gwarantem ciągłości władzy państwowej”. Tak konstytucja nazywa prezydenta. Choć są to ogólne sformułowania, lecz jasno z nich wynika, że wielki ciężar odpowiedzialności ciąży na prezydencie. A skoro tak, to majestat Rzeczypospolitej powinien reprezentować naprawdę Ktoś.

_– _Prezydentem Polski powinien być mąż stanu z prawdziwego zdarzenia, zwłaszcza że czasy są trudne – uważa prof. Andrzej Piasecki, politolog i historyk z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Prof. Sarnecki podkreśla, że ważna jest nie tylko godność urzędu prezydenckiego, ale również osoby. Przypomina, że Józef Piłsudski nie był prezydentem, krótko premierem, a nikt nie miał wątpliwości, że rządzi Polską. Niektórzy prezydenci Niemiec i Czech, choć uprawnienia mieli liche, to ze względu na osobowość odgrywali dużą rolę. Prof. Sarnecki przypomina, że od lat głosi, iż prezydent może więcej, niż literalnie jest zapisane w konstytucji. Urząd prezydenta Polski został tak skrojony, że osoba, która go pełni, powinna być kimś w rodzaju „ojca narodu”.

Czy zatem kandydat na ten urząd może obiecywać nam gruszki na wierzbie? _– _W teorii nie powinien i załamuję ręce, gdy słucham deklaracji kandydatów– mówi dr Annusewicz. Jednak on, podobnie jak prof. Antoni Dudek z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, radzą pamiętać, że żyjemy w świecie, w którym godzimy się na to, by zalewało nas kłamstwo lub przesada. Kampanie wyborcze są targami reklamowymi. I prof. Dudek, i dr Annusewicz nie wątpią, że kandydaci wykorzystują fakt, że większość Polaków nie wie, jakie uprawnienia ma prezydent. Obiecują zatem więcej i więcej. –A skoro wielu Polakom zalew absurdów i nonsensów nie przeszkadza, to nie dziwmy się, że kandydaci wychodzą monstrualnie daleko poza konstytucyjne uprawnienia prezydenta – twierdzi prof. Dudek.

Na razie "12"
Obecnie mamy 12 kandydatów na kandydata. Najmłodsza jest Magdalena Ogórek, 35-latka. Najstarszy Janusz Korwin-Mikke, 72-latek. Prof. Marcin Król, znany historyk idei, pomstuje, że kandydaci, którzy mają za sobą konwencje wyborcze, m.in. Magdalena Ogórek i Andrzej Duda, mówili skrajne banały. Utyskuje, że zobaczył sztucznych ludzi, ze sztucznymi uśmiechami i ruchami rąk. Tymczasem kandydaci na prezydenta winni są szacunek stanowisku, o które się ubiegają. Przemówienie Dudy na konwencji przypominało prof. Królowi występ człowieka, który jakby właśnie wygrał konkurs na gotowanie, choć, jego zdaniem, kandydat PiS w przeszłości rozumnie się wypowiadał. O Magdalenie Ogórek ma skrajnie negatywne zdanie. Uważa, że „nawet się na __sekretarkę nie nadaje”.

Andrzej Duda w czasie konwencji zaprezentował się tak, jakby uprawnienia prezydenta RP były znacznie szersze niż prezydenta USA. Zadeklarował, że przywróci poprzedni wiek emerytalny, zadba o rolników, górników, robotników, przemysł. Sejm zasypie projektami ustaw. Będzie jeździł do Brukseli i tam walczył o rekompensaty dla polskich rolników oraz o odszkodowania za rosyjskie sankcje.

Magdalena Ogórek idzie dalej, bo zapowiada napisanie prawa od nowa. Gdyby była św. Augustynem, przyśniłby się jej anioł (tak stało się, gdy Augustyn starał się rozgryźć tajemnicę Trójcy Świętej), który wytłumaczyłby, że szybciej łyżeczką przeniesie morze w inne miejsce, niż spełni tę obietnicę. Ogórek liczy, że bezpieczeństwo Polski zapewni dzięki temu, iż zadzwoni do prezydenta Putina i stworzy odpowiednik amerykańskiej Gwardii Narodowej, złożonej m.in. z myśliwych. Dla wielu, szczególnie mężczyzn, ironicznie mówiąc, obiecująco brzmi obietnica złożona przez ładną Magdalenę: „Czekam na Was. Jestem dla Was”.

Janusz Palikot chce likwidacji ZUS-u i KRUS-u. Proponuje emeryturę obywatelską, polegającą na tym, że państwo wypłacać ma emerytowi świadczenie w wysokości 2 tys. zł. Dziś emerytura minimalna to 880 zł, a płaca minimalna 1750 zł. ZUS i KRUS kosztują państwo rocznie 20 mld zł. Dokładnie tyle, ile wynosiłby koszt emerytur obywatelskich, lecz co miesiąc. Skrajną demagogią jest jednak zapowiedź Palikota, że decyzję o tym, czy prezydent ma podpisywać lub wetować daną ustawę, uzależniać zamierza od zdania Polaków. Mielibyśmy wysyłać swoją opinię SMS-em!

Adam Jarubas, kandydat PSL, w polityce zagranicznej dokonać zamierza „rewolucji”, gdyż kierować ma się polskim interesem narodowym. A jakim kierowali się dotychczasowi prezydenci i czym kierują się konkurenci Jarubasa? Paweł Kukiz jest na pewno najbardziej niezależny, lecz z całą pewnością nawet nie zaglądnął do konstytucji, a przynajmniej rozdziału o uprawnieniach prezydenta RP.

Deklaruje np., że zacznie od reformy prawa wewnętrznego, a potem zajmie się zagranicznym. Cokolwiek Kukiz ma na myśli, nie ma to sensu. Znikomą ma też wiedzę o wojsku, choć prezydent jest najwyższym zwierzchnikiem Sił Zbrojnych. Opowiada, że Białoruś w ciągu dwóch dni byłaby w stanie zająć Polskę. To oznacza, że baron Munchhausen mocniej trzymał się ziemi. Miał choćby pojęcie, jako oficer, o możliwościach technicznych armii.

Janusz Korwin-Mikke zamierza wprowadzić nową konstytucję, Marian Kowalski, kandydat Ruchu Narodowego, w zasadzie tak samo, bo chce wprowadzić system prezydencki. Waldemar Deska, kandydat Partii Libertariańskiej, obiecuje walczyć z uciskiem ze strony państwa i deklaruje, że odda je w ręce obywateli. Jak? Tego nie mówi. – Konstytucja nie stawia barier kandydatom, którzy chcą zreformować państwo, np. poprawić funkcjonowanie służby zdrowia czy sądów_– mówi prof. Dudek. _– _Mogą pomysły realizować na drodze inicjatywy ustawodawczej, o ile nie stoi temu na przeszkodzie układ sił w parlamencie._

Prof. Sarnecki przyznaje: _– _Konstytucja jest elastyczna. Zaznacza przy tym, że prezydent nie może wychodzić poza zakres uprawnień, jakie daje mu konstytucja. Dlatego też kandydaci powinni miarkować się, składając obietnice. Zwraca uwagę, że prezydent może przejawiać inicjatywę ustawodawczą w sprawach ogólnych, nie szczegółowych. Prezydencka kancelaria jest zbyt szczupła, by np. pisać projekty ustaw podatkowych, wymagających sztabu fachowców.

***

– Myślenie o wszechpotędze prezydenta jest zrozumiałe.Wszelkie społeczeństwa, nie tylko Polacy, gdy myślą o władzy, mają tendencję utożsamiana jej z konkretnym człowiekiem, a nie licznym ciałem, jakim jest np. 560-osobowy parlament czy około 20-osobowy rząd. W Polsce idealnie do tego nadaje się prezydent. Jest wybierany w wyborach powszechnych, ma nieformalny tytuł „głowy państwa”.

– Prezydentem Polski powinien być mąż stanu z prawdziwego zdarzenia, zwłaszcza że czasy są już teraz trudne.

– O prezydencie, za razem kandydacie Bronisławie Komorowskim można powiedzieć za Benedyktem Chmielowskim, autorem pierwszej polskiej encyklopedii: „Koń jaki jest, każdy widzi”.

– Dla wielu, szczególnie mężczyzn, ironicznie mówiąc, obiecująco brzmi obietnica złożona przez Magdalenę Ogórek: „Czekam na Was. Jestem dla Was”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski