Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bartłomiej Biga: Nadmiar niestabilnego prawa hamuje rozwój gospodarczy

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Wywiad. - Nie poddani, lecz suweren - mówi dr BARTŁOMIEJ BIGA, ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.

- 35 tysięcy stron nowych przepisów wytworzyli nasi politycy w zeszłym roku. Żeby to na bieżąco czytać, przeciętny przedsiębiorca potrzebowałby czterech godzin dziennie. A jeszcze zrozumieć... Problemy mają i przedsiębiorcy, i urzędnicy.

- Wedle starożytnej zasady, nieznajomość prawa szkodzi. Ale skoro tak naprawdę nikt nie zna prawa, a już na pewno nie znają go ci, którzy nie zajmują się nim zawodowo, to karanie za nieznajomość prawa jest jakimś absurdem.

- Dlaczego Polska tonie w powodzi przepisów?

- Rządzący są przekonani, że przy pomocy ustaw można rozwiązać dowolny problem społeczny. Lekarstwem ma być ustawa, specustawa, nowelizacja... Korzysta się tylko z tego jednego narzędzia, a tymczasem ono staje się źródłem kolejnych problemów.

- Jakość też skrzeczy. Zawrotną karierę w ostatnim czasie zrobiło pojęcie „wrzutki poselskiej”...

- W tej kadencji Sejmu mamy bardzo wiele projektów poselskich...

- Prawdziwie poselskich?

- No właśnie - nieprawdziwie. Rząd ma jakiś pomysł i powinien go procedować normalną ścieżką, zakładającą konsultacje między resortami, eksperckie, społeczne, ale z jakichś względów nie chce tego robić, więc zgłasza projekt jako poselski. Wykorzystuje fakt, że grupa posłów ma inicjatywę ustawodawczą. W takim wypadku ścieżka legislacyjna jest znacznie krótsza, mniejsze wymagania trzeba spełnić przy ocenie skutków danej regulacji, niepotrzebne są szerokie konsultacje. Idea była taka, że posłowie nie mają aż takich narzędzi do przeprowadzania konsultacji jak rząd, więc aby mogli coś inicjować, muszą mieć łatwiej. Tymczasem ta ścieżka jest dziś nadużywana, bo rządzący zrozumieli, że mogą w ten sposób funkcjonować wygodniej.

- Brak konsultacji powoduje, że takie prawo w praktyce niekoniecznie jest dobre, trzeba je szybko zmieniać.

- I to jest jeden z podstawowych problemów. Ja nie należę do osób, które narzekają, że konstytucja biznesu tak długo dojrzewała, bo w takim wypadku niezbędny jest czas na solidne konsultacje. Podobnie ustawa o szkolnictwie wyższym, czyli konstytucja dla nauki, w wielu miejscach kontrowersyjna, wymuszająca ogromne zmiany na uniwersytetach - dzięki temu, że ministerstwo pozostawiło olbrzymią przestrzeń do wyrażania opinii, konsultacji właśnie, opór środowiska wobec tych zmian jest zdecydowanie mniejszy. Mamy nadzieję, że finalnie będzie to niezła legislacja, dzięki temu, że dochodzenie do niej trwało, był czas na wyłapanie błędów, wycofanie się ministerstwa ze złych zapisów, przeanalizowanie skutków. Dało też środowisku wrażenie współtworzenia nowych przepisów, a to jest bardzo ważne.

- Dlaczego?

- Bo my nie mamy być poddanymi wykonującymi prawo. Jako suweren powinniśmy mieć na nie jakiś wpływ.

- Anglosasi mówią, że lepsze prawo niedoskonałe, a stabilne i znane niż nieustannie doskonalone. Ludzie wolą wiedzieć, na czym stoją. Przedsiębiorcy mogą planować. A my przez ostatnie 7 lat zmienialiśmy przepisy 56 razy częściej niż Szwedzi, 40 razy częściej niż Belgowie i Niemcy, 11 razy częściej niż Litwini...

- I to jest przyczyna tego, że przedsiębiorcy w Polsce nie inwestują. Wydawać by się mogło, że - oprócz problemów na rynku pracy - wszystko sprzyja dziś inwestowaniu przedsiębiorców. Koniunktura jest bardzo dobra, główne wskaźniki ekonomiczne też. Ale brak stabilności prawa, zaufania do tego, że ramy, w jakich funkcjonujemy, są na tyle trwałe, iż pozwolą na osiągnięcie zysku, doprowadził do obniżenia poziomu inwestycji.

- Niestabilne jest nie tylko samo prawo, ale i jego interpretacja.

- Owszem, poprzez zmiany interpretacji np. skarbówka potrafi wzniecać i wzmacniać niepokój. Bo z jednej strony mamy zapisy o tym, że co nie jest prawem zakazane, to jest dozwolone, mamy mowę o przyjaznych urzędach i interpretacjach na korzyść podatników, a z drugiej - zapis, że skarbówka może zakwestionować jakieś działanie przedsiębiorcy, jeśli uzna je za sztuczne. Nie nielegalne - tylko sztuczne.

- Służące, w jej opinii, zaniżeniu należnego podatku.

- Tak mówi klauzula o unikaniu opodatkowania. A co ma być sztuczne? Tu może być różna interpretacja. I ta interpretacja może się zmieniać: coś, co kiedyś nie było sztuczne, teraz nagle będzie. I odwrotnie. To wszystko może być naszą barierą rozwojową. Prawo wprost przekłada się na ekonomię.

dziennikpolski24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski