Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Basen za długo czeka na kapitalny remont

Lech Klimek
Dla Oliwii Pyki i jej koleżanek basen stanowi wielką letnią atrakcję
Dla Oliwii Pyki i jej koleżanek basen stanowi wielką letnią atrakcję Fot. Lech Klimek
Gorlice. Basen uroczyście otwarto w 1976 roku. Od tego czasu nic się nie zmieniło. Niecka co roku jest łatana, a toalety tylko odświeżane.

Dochodzi godzina 10 rano. Przed bramą basenu kłębi się spory tłum dzieci. Z niecierpliwością dopytują, kiedy będą mogły wejść. Muszą poczekać, aż na basenie rozpoczną pracę ratownicy.

Młodzi to uczestnicy półkolonii prowadzonej w Gorlicach przez Towarzystwo Przyjaciół Dzieci. Jeśli tylko pozwala na to pogoda i nie mają zaplanowanych innych zajęć, korzystają z atrakcji, jakie oferuje odkryte miejskie kąpielisko.

- Dzisiaj jest z nami 82 dzieci - mówi opiekunka kolonistów, Katarzyna Musz. - Tak planujemy zajęcia, żeby dzieciaki mogły choć dwa razy w tygodniu korzystać z basenu - dodaje.

Jest tu bezpiecznie

W ocenie pani Katarzyny, sędziwy, bo 40-letni basen jest w niezłym stanie. Opiekunka podkreśla głównie znaczenie bezpieczeństwa - dzieci są pod stałym nadzorem ratowników, mogą spokojnie pływać, nawet jeśli jeszcze ich umiejętności nie są najwyższych lotów.

- Ja bardzo lubię pływać - mówi dziesięciolatka Oliwia Pyka. - Tu jest bardzo fajnie, ale chciałabym, żeby były jeszcze zjeżdżalnie wprost do wody czy więcej fontann, jedna to za mało - dodaje z uśmiechem. Oliwia była niedawno z rodzicami na jednym z basenów tuż za granicą, na Słowacji. To właśnie tam zobaczyła zjeżdżalnie, fontanny i wodne gejzery.

Basen otwarty w Gorlicach powstał jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku. Jego uroczyste otwarcie nastąpiło w 1976 roku.

Co było przed

- Niestety, jestem w takim wieku, że pamiętam jeszcze czasy przed basenem - opowiada gorliczanin Jan Marciniak. - Tłumy mieszkańców oblegały spiętrzenie wody na Sękówce, to był nasz jedyny basen. Trochę żal, że teraz nikt o to miejsce nie dba - mówi.

W latach świetności spiętrzenie wody na wysokości parku było nawet chronione przez dyżurujących tam ratowników WOPR. Pan Jan wspomina również, że sporo zwolenników miały zupełnie niestrzeżone, dzikie kąpieliska nad rzekami, które przecinają miasto.

- Ja najczęściej chodziłem na tak zwane skałki na Sękówce. To miejsce na wysokości istniejącego teraz marketu budowlanego - opowiada. - Nie był to jakiś wielki akwen, ale można było przepłynąć tak z pięć metrów. Dla mnie, wtedy przecież dzieciaka, to wystarczało.

Gdy uruchomiono basen, Jan miał 15 lat. Od pierwszego dnia chętnie z niego korzystał.

- Mieliśmy z kolegami wypracowaną metodę na unikanie tłoku - mówi z uśmiechem. W czasie upałów chodzili na basen prawie w nocy, tak około godziny 22.

- Skwar nam nie dokuczał, a woda była wspaniale ciepła. By wejść bez problemów, choć oczywiście przez płot, wręczaliśmy w ramach łapówki osobie, która pilnowała basenu, kilka butelek złocistego napoju. Wychodziło znacznie taniej niż zakup biletu - mówi.

Wiek robi swoje

Basen w Gorlicach ma dokładnie 40 lat. Cały czas dobrze służy mieszkańcom. W upalne dni ciężko znaleźć tam skrawek wolnego miejsca. Wiek jednak robi swoje.

- Nasz basen wymaga generalnego remontu i restrukturyzacji - mówi Mariusz Duszowicz, dyrektor OSiR w Gorlicach. - Od początku nie było tu żadnego większego remontu, przeprowadzano jedynie prace, o których można by powiedzieć, że to kosmetyka - kontynuuje.

Najpilniejsza sprawa to konieczność zmiany technologii uzdatniania wody - ta, która jest stosowana, jest już archaiczna.

Gorlicki basen uruchomiony został w tym roku w czerwcu. Przed otwarciem trwały tam prace przygotowawcze do sezonu. Dokładnie sprawdzono nieckę i wszelkie nieszczelności zostały załatane specjalną mieszanką zapraw.

Czego potrzeba

- Rekonstrukcja basenu powinna iść w stronę rozszerzenia jego oferty - ocenia Duszowicz. - Ja widziałbym tu możliwość wprowadzenia kilku dodatkowych atrakcji, wodospadów, gejzerów czy też kaskad wodnych - kontynuuje. - To oczywiście byłoby możliwe w czasie kompleksowego remontu obiektu - dodaje.

Takie podstawowe prace musiałyby kosztować co najmniej 4 miliony złotych. To pozwoliłoby na wymianę niecki, powstałaby też stacja uzdatniania wody z budynkiem technicznym i trochę brodzikowych atrakcji dla dzieci. Ale takich prac się nie planuje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski