- Mogę Cię przedstawić Basia Gąsienica-Giewont z Warszawy?
- Z takim nazwiskiem?! Wiadomo, że z Zakopanego. Ale fakt, w Warszawie mieszkam, pracuję i mam nadzieję, zostanę, bo trzyma mnie tam serduszko. I niech tak zostanie. Poza tym występuję w Teatrze Rampa w znakomitym spektaklu „Rapsodia z demonem”, do którego dostałam się poprzez casting. Ale nadal też gram w musicalu „Legalna blondynka” w krakowskim Teatrze Variete, w styczniu śpiewałam w koncercie noworocznym w kopalni w Wieliczce, jadę też do Czech, gdzie będę nagrywać singla...
- To w Warszawie zdarzył się sen?
- Dziwny sen: przez czarną scenę, oświetlony mocnym światłem, przechodzi stary, mający skrzydła człowiek, a Mirosław Czyżykiewicz śpiewa kompozycję Piotra Rubika „Anioł bezdomny”. I to wraz ze mną! Opowiedziałam to Oldze Czyżykiewicz, jego córce, która też śpiewa, ale i realizuje teledyski dla takich artystów jak Margaret czy Sarsa. I wymyśliłyśmy projekt zatytułowany „Sen”. No i zaśpiewam z panem Mirosławem Czyżykiewiczem naprawdę!
- Będą i jego piosenki?
- Tak. Ale, ponieważ to mój projekt i ja będę głównym wykonawcą, dominować będzie muzyka Andrzeja Zaryckiego.
- Twojego profesora z Państwowej Szkoły Muzycznej II stopnia im. W. Żeleńskiego.
- Mojego ukochanego profesora, z którego twórczością nigdy się nie rozstanę. Który powinien być znacznie bardziej dostrzegany, doceniany... Będę też śpiewać piosenki z moją muzyką... Poza tym - kompozycje Grzegorza Turnaua, który zgodził się wziąć udział w tym projekcie - wszak przed laty zaprosił mnie na swą płytę „Fabryka klamek” - i właśnie Piotra Rubika. Chcemy dać ludziom sztukę trudniejszą, z jakimś przesłaniem, a nie piosenki, które zdobędą jak najwięcej lajków na YouTube czy Facebooku. A grać będą młodzi muzycy, którymi pokieruje Janek Stokłosa, bardzo zdolny bratanek Janusza Stokłosy.
- A teksty?
- To będzie poezja. Lubię śpiewać teksty ważne, lubię przekazywać ludziom emocje. I takich piosenek chętnie słucham. W tym projekcie będziemy śnić słowami Ewy Lipskiej, Moniki Partyk, a także Józefa Czechowicza. A oprawią piosenki wizualizacje Olgi Czyżykiewicz i taniec, który opracuje Tomek Barański, dowodząc, że nie tylko jest gwiazdą „Tańca z gwiazdami”, ale umie robić i ambitniejsze rzeczy.
- Muzycy, choreograf, tancerze, Mirosław Czyżykiewicz i Grzegorz Turnau jako goście - niemała produkcja. Pewnie nie tania.
- Dlatego wciąż zbieramy środki; kilku sponsorów już mamy, ale też nadal szukamy mecenasów... Wiosną chcielibyśmy dać premierę.
- Ile lat trwa Twoja przygoda ze śpiewaniem...
- 21, jeśli uwzględnić moje występy jako trzylatki, kiedy to w domu kazałam wszystkim siadać na krzesłach, bo chciałam mieć słuchaczy. Już wtedy wykazywałam skłonności do bycia w centrum zainteresowania. A później były skrzypce w szkole muzycznej w Zakopanem, ale jednak zadecydowałam, że chcę śpiewać. Choć skrzypce mam nadal; nawet obcinam moje piękne paznokcie, by móc grać. Ale tylko dla siebie. W szkole w Nowym Targu uczyłam się już śpiewu i bardzo chciałam trafić do Krakowa, do szkoły, w której uczy pan Zarycki. Udało się. I jeszcze mnie polubił.
- Bo on też z Zakopanego. Zdobyłaś wiele nagród, m.in. na Studenckim Festiwalu Piosenki...
- Na pewno czerpałam z nich satysfakcję i mogę się nimi chwalić w CV. Ale najwięcej dała mi praca w teatrach i trasy koncertowe - z Grzesiem Turnauem, z czeskim pop-folkowym Čechomorem, czy udział w programach typu talent show.
- Jesteś ogromnie aktywna...
- I to mi daje więcej niż Akademia Muzyczna, choć wiele się w niej nauczyłam. W tym zawodzie to praktyka jest ogromnie ważna. Trzeba wiedzieć, jak się zachować na scenie, jak złapać kontakt z publicznością, jak go utrzymać. A tego studia nie uczą. Zakończyłam je na poziomie licencjatu, by mieć czas na scenę. By zbierać doświadczenia ze świata rozrywki, musicalu - byłam w studio Teatru Muzycznego im. Baduszkowej w Gdyni, opery - wystąpiłam w filharmonii olsztyńskiej w „Jasiu i Małgosi” i to w roli Jasia... Dzięki temu czuję się na scenie jak ryba w wodzie.
- Uparta?
- To element góralskiej natury. Inaczej bym się poddała już gdzieś na początku drogi. Bo nie zawsze było lekko. Najważniejsze, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Mam swoje cele i brnę po swojemu za swoją artystyczną prawdą. Nie po trupach, bez układów. To poczucie, że do wszystkiego dochodzę własną pracą, najbardziej mnie cieszy.
- Wytyczasz sobie konkretne cele, masz precyzyjne plany?
- Cel jest jeden: mieć męża, dzieci, szczęśliwą rodzinę, a także śpiewać i spełniać się artystycznie. I chcę wierzyć, że to możliwe. Jak ów „Sen”.
- Na razie powstał teledysk...
- ...właśnie z udziałem starego człowieka... Zrealizowała go Olga - tak po przyjacielsku, a wygląda jak milion dolarów.
- Teledysk do której z piosenek?
- Kiedyś planując własną płytę nagrałam pięć utworów z muzyką Andrzeja Zaryckiego oraz Grzegorza Turnaua. Jedną z nich była piosenka Grzegorza „O świerszczach” do wiersza Czechowicza, którą teraz wykorzystuję w tym projekcie. Powstał teledysk z lekka mistyczny, dostojny, odwołujący się do takich symboli ikonograficznych, jak Pieta. To będzie elegancki, ważny spektakl. Tomek Barański nada mu lekkości, Janek Stokłosa - muzycznych kolorów, a Olga Czyżykiewicz zrobi z tego wizualne cudo.
- A Basia Gąsienica-Giewont?
- Jest przekonana, że warto śnić i marzyć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?