Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będą negocjacje

GM
W 1997 roku Rada Miejska w Andrychowie zdecydowała o utworzeniu punktu konsultacyjnego dla osób uzależnionych od alkoholu. Rok później zaadoptowano w tym celu pomieszczenia budynku przy ulicy Metalowców 10. Niedawno punkt zawiesił działalność. Tutejsi terapeuci nie chcą pracować, gdyż nie zgadzają się na proponowane im przez miasto stawki, które są niższe niż w ubiegłym roku.

W Andrychowie

Punkt konsultacyjny dla osób uzależnionych od alkoholu jest miejscem pierwszego kontaktu chorego, który szuka pomocy, z wykwalifikowanym w tej dziedzinie terapeutą. W andrychowskiej placówce pracują terapeuci, zatrudnieni również w podobnych instytucjach znajdujących się w sąsiednich gminach. Są to: Wiesław Seweryn, Grzegorz Pająk i Małgorzata Przybyła-Janusz.
- W andrychowskim punkcie dla osób uzależnionych pracujemy w pięciu grupach. Z naszych porad stale korzysta 57 osób, ale przyjmujemy również ludzi z zewnątrz, którzy potrzebują pomocy - mówi Grzegorz Pająk, instruktor terapii uzależnień. - W każdej z tych grup pacjent, przechodząc przez kolejne fazy, uświadamia sobie swoją chorobę. Jest to proces długotrwały. Mamy pacjentów, którzy z naszych porad korzystają latami, bowiem pozwala im to wytrwać w abstynencji.
Zajęcia odbywają się trzy razy w tygodniu w godzinach wieczornych. Oficjalnie każdy z terapeutów powinien pracować ok. 6 godzin tygodniowo. W rzeczywistości pracują po kilka godzin więcej.
- Pełnimy swoje funkcje służebnie, nie jak zwykli pracownicy, z zegarkiem w ręku - mówią terapeuci.
Co kilka miesięcy umowa jest przedłużana. Corocznie ustalane są również stawki godzinne. W lutym terapeuci nie zgodzili się na proponowane im stawki na ten rok, gdyż są one o 30 procent niższe od zeszłorocznych. Wobec braku porozumienia z lokalnymi władzami zdecydowali o zakończeniu pracy. Jest to równoznaczne z zamknięciem punktu. Wyszło też na jaw, że od połowy 1998 roku nie zostały im wypłacone pieniądze.
- Znamy swoją wartość. W wielu miejscach, gdzie pracujemy, jesteśmy doceniani - mówią. - Proponowane nam stawki są małe nawet w stosunku do wzorcowej stawki krajowej.
Burmistrz Tadeusz Woźniak tłumaczy, że terapeuci w ubiegłym roku nie przedłużyli umów. Wynika z tego, że do marca pracowali... społecznie.
- Na temat stawek__dyskutowaliśmy na Zarządzie Miejskim. - _mówi Tadeusz Woźniak. - Proponowane przez nas kwoty są adekwatne do uposażeń pracowników pełniących podobne funkcje.
Podczas zwołanego niedawno zebrania pacjentów tutejszego punktu, burmistrz tłumaczył sytuację brakiem chęci do negocjacji ze strony terapeutów. - _My nie ograniczyliśmy działalności tego punktu. W przypadku gdy pracujący tutaj terapeuci nie zgadzają się na dalszą kontynuację pracy, możemy zatrudnić innych, którzy zgodzą się na proponowane przez nas stawki.

Wobec tych słów z sali pojawiły się głosy sprzeciwu, broniące terapeutów.
- Obawy tych ludzi są zasadne - twierdzi Grzegorz Pająk. - Dla nich zerwanie kontaktu z dotychczasowym terapeutą może oznaczać nawrót choroby. Nie każdy bowiem po kilku miesiącach współpracy ze swym lekarzem nagle zdoła się otworzyć przed kimś innym. Są to przecież problemy wewnętrzne każdego człowieka.
Ostatecznie zdecydowano się na negocjacje dotyczące kontrowersyjnych stawek. Wypłacone zostaną również zaległe pieniądze. W przyszłym tygodniu dojdzie do spotkania zainteresowanych stron. (GM)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski