Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będą ostre cięcia w cesarskich cięciach

Dorota Stec-Fus
Resort zdrowia chce, by więcej Polek decydowało się na poród siłami natury
Resort zdrowia chce, by więcej Polek decydowało się na poród siłami natury fot. Mikołaj Suchan
Zdrowie. Coraz mniej kobiet decyduje się na poród naturalny. Ministerialni urzędnicy chcą to zmienić. Część lekarzy ostrzega, że wzrośnie umieralność dzieci i kobiet.

Już co drugie dziecko w Polsce przychodzi na świat drogą cesarskiego cięcia. Pod tym względem prześcignęliśmy Europę, gdzie takich porodów jest dwa razy mniej niż u nas.

Jak podkreśla prof. Stanisław Radowicki, krajowy konsultant ds. ginekologii i położnictwa, według zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia przez cesarskie cięcie powinno rodzić się maksymalnie 25 dzieci na 100. W Polsce coraz częściej chirurgiczne otwarcie brzucha wykonywane jest na życzenie kobiet w ciąży, które częstokroć wręcz go żądają, pomimo braku jakichkolwiek wskazań medycznych.

WIDEO: 12-letnia dziewczynka urodziła dziecko w Kielcach. Ojcem 29-latek z Wałbrzycha

Źródło: TVN24

Eksperci i resort zdrowia postanowili ten trend odwrócić. Powód? Wyniki badań wskazują jednoznacznie, że dzieci, które nie rodzą się siłami natury, są narażone na znacznie więcej poważnych powikłań i zagrożeń zdrowotnych zarówno w wieku niemowlęcym, jak i późniejszym. Również kobiety decydujące się na cesarkę muszą się liczyć z wieloma zagrożeniami.

Główną przyczyną epidemii cesarskich cięć jest strach przed bólem. W wielu szpitalach kobiety nie otrzymują znieczulenia m.in. z powodu braku anestezjologów. - A tak nie powinno być. Rozporządzenie ministra zdrowia wyraźnie mówi, że każda rodząca ma dostać znieczulenie zewnątrzoponowe, jeśli tego potrzebuje i nie ma przeciwwskazań - mówi prof. Radowicki, który koordynuje prace nad nowym programem dotyczącym porodów.

W jego opracowywaniu uczestniczy też prof. Hubert Huras, małopolski konsultant ds. położnictwa i ginekologii. Według niego główne przyczyny olbrzymiej liczby cesarskich cięć to brak świadomości jego konsekwencji i swoista moda na tę metodę rozwiązywania ciąży. - Wylansowały ją celebrytki, które rodzą na przykład w sobotę między 12 a 14, bo wtedy mają więcej czasu - ironizuje Huras.

Sprawa budzi jednak olbrzymie kontrowersje. Dr Marek Kowalski, dyrektor Szpitala Ginekologiczno-Położniczego Ujastek w Krakowie, apeluje o rozwagę. - Jeśli wejdzie w życie projektowany zapis, że za cesarskie cięcie szpital będzie otrzymywał mniej pieniędzy niż za poród naturalny, siłą rzeczy powstanie presja na zmuszanie pacjentek, także tych z ciążą zagrożoną, do rodzenia siłami natury. Skutki są oczywiste: umieralność okołoporodowa zarówno matek, jak i dzieci zacznie się zwiększać - podkreśla dr Kowalski.

Cesarskie cięcia to w Polsce już epidemia, tą drogą rodzi się u nas od 40 do 50 procent noworodków, najwięcej w Europie. Np. w Małopolsce w 2014 roku na 34 tys. porodów aż 15,5 tys. odbyło się za pomocą chirurgicznego skalpela.

Tymczasem najnowsze wyniki badań nie pozostawiają wątpliwości, że na „cesarzy” czyha znacznie więcej niebezpieczeństw niż na dzieci urodzone siłami natury.

Groźne dla dziecka i matki

Większe ryzyko zapadania na choroby układu oddechowego, ryzyko próchnicy w dorosłym życiu, zwiększone ryzyko zawału, większa zachorowalność na nowotwory - to tylko przykłady zagrożeń dla osób, które przyszły na świat drogą cesarskiego cięcia. Oprócz tego istnieje zwiększone ryzyko zachorowania m.in. na astmę oraz otyłość.

Jak to tłumaczą naukowcy? Zaobserwowali u „cesarzy” wyższy poziom tłuszczu w wątrobie. Sugerują że poród operacyjny może zaburzać pracę organizmu dziecka - cesarka hamuje uwalnianie hormonów i enzymów, które wpływają na prawidłową przemianę materii w późniejszym życiu malca. Dodają, że takie dziecko nie ma kontaktu z bakteriami obecnymi w kanale rodnym mamy, co wpływa na gorszy metabolizm.

Prof. Hubert Huras, małopolski konsultant do spraw położnictwa i ginekologii, podkreśla, że dzieci urodzone drogą cesarskiego cięcia mają dużo większe problemy adaptacyjne we wczesnym i dorosłym życiu. Rzecz w tym, że noworodek przychodzący na świat siłami natury, przepychając się poprzez wąski kanał rodny, przeżywa swego rodzaju traumę, która przez całe życie owocuje łatwiejszym przystosowywaniem się do trudów życia.

Jak podkreśla doc. Przemko Kwinta, kierownik Kliniki Chorób Dzieci Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie, obserwacje wskazują na znacznie częstsze występowanie alergii i astmy w dzieciństwie u dzieci urodzonych z pomocą chirurga. Zjawisko to próbuje się tłumaczyć m.in. tym, że w przewodzie pokarmowym dziecka urodzonego za pomocą operacji znajduje się zupełnie inna od matczynej flora bakteryjna, niezbędna do odpowiedniego rozwoju układu odpornościowego.

Cesarskie cięcia niosą też niebezpieczne następstwa dla kobiet. Prof. Robert Huras zauważa, że wśród rodzących tą drogą wzrasta liczba pacjentek, u których łożyska wciskają się w bliznę poporodową, co stanowi zagrożenie życia. Nie do rzadkości należy także umieszczanie się kolejnej ciąży w bliźnie po cięciu, co także niesie ryzyko śmierci kobiety. Endometrioza - to kolejna, bardzo niebezpieczna, bolesna choroba, dotykająca częściej kobiety poddawane cesarkom niż rodzące naturalnie.

Wskaźnik rozwoju?

Resort zdrowia zlecił zespołowi, kierowanemu przez prof. Stanisława Radowickiego, krajowego konsultanta do spraw ginekologii i położnictwa, opracowanie programu działań, które ograniczą epidemię cesarskich cięć. Projekt ma być gotowy w listopadzie, ale już dzisiaj toczy się nad nim burzliwa dyskusja.

Dr Marek Kowalski, dyrektor Szpitala Ginekologiczno-Położniczo Ujastek w Krakowie, jest przekonany, że przygotowywana presja na radykalne zmniejszenie liczby cesarek sprawi, że zarówno matki, jak dzieci będą znacznie częściej niż dziś umierać w trakcie porodu. W jego ocenie duża liczba cesarskich cięć w Polsce jest jedną z przyczyn, dla których śmiertelność okołoporodowa kobiet wynosi u nas zaledwie 4,4 promila na tysiąc rodzących, przy obecnej średniej unijnej 6 promili. A jeszcze kilkanaście lat temu wskaźnik ten wynosił u nas 20 promili, co stawiało nasz kraj w ogonie Europy. A niska śmiertelność okołoporodowa jest jednym ze wskaźników rozwoju cywilizacyjnego danego kraju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski