Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będę bronił zawodników

Paweł Hochstim
- Zdarzył się jeden słabszy mecz i nas nie ma - mówi Jacek Kasprzyk
- Zdarzył się jeden słabszy mecz i nas nie ma - mówi Jacek Kasprzyk Fot. sylwia dąbroa
Rozmowa z JACKIEM KASPRZYKIEM, prezesem Polskiego Związku Piłki Siatkowej.

- Siatkarze bardzo gładko przegrali w ćwierćfinale. Za bardzo.

- Cóż powiedzieć, taki jest sport. Za nami cztery lata bardzo ciężkiej pracy. Zdarzył się jeden słabszy mecz i nas nie ma. Żal tego potu, który chłopaki wylali.

- Mówi Pan o jednym meczu, ale trzeba pamiętać, że cały ten rok był mocno średni. Trener Antiga poświęcił Ligę Światową, a wszystkie porażki drużyna miała nam wynagrodzić w Rio. Może trzeba było grać normalnie i budować mentalność zwycięzców wygrywaniem?

- Oczywiście, zgadzam się z tym, ale pamiętajmy, że siatkarze to też są ludzie. Jest mnóstwo mikrourazów, to jest związane z przeciążeniem organizmu. Mateusz Mika od długiego czasu zmaga się z bolącym kolanem. Chłopcy biorą tony środków przeciwbólowych, żeby móc grać.

- Drużyna przyleciała do Rio strasznie pewna siebie. Byli zawodnicy, którzy mówili, że nawet srebro ich nie zadowoli. Może za pewni byli?

- W takim turnieju trzeba być pewnym siebie, ale popatrzmy, jak ten turniej się poukładał - Francji, mistrza Europy, w ogóle nie było w ćwierćfinałach. Wiadomo, że to jest bardzo mocny turniej. Będę cały czas bronił zawodników. Musimy wrócić do Polski, ochłonąć po tym wszystkim i wszystko przeanalizować.

- Mówi Pan, że będzie bronił zawodników. A trenera?

- Trenera raczej też. Drużyna naprawdę wyglądała dobrze i przegrała z bardzo mocnym zespołem. Amerykanie postawili trudne warunki i świetnie zagrywali. Po fazie grupowej byliśmy zespołem z najlepszym przyjęciem, a po tym meczu na pewno spadliśmy w tej klasyfikacji. Byliśmy najlepiej punktującą drużyną. Naprawdę byliśmy wysoko w tych rankingach, a nie graliśmy wcale ze słabymi przeciwnikami. OK, łatwiej byłoby grać z Kanadą, ale niestety wylosowałem Stany Zjednoczone.

- Dwa lata temu było mistrzostwo świata. Od tamtej chwili - same porażki, przez dwa lata nic nie wygraliśmy.

- Skończyły się dla nas igrzyska, ale za rok mamy mistrzostwa Europy u siebie. Zrobimy wszystko, by zmazać tę plamę.

- Może Pan zapewnić, że nie będzie zmiany trenera?

- Nie. Dzisiaj nie mogę tego powiedzieć. Kontrakt Stephane’a się kończy za kilka tygodni. Będziemy analizowali i rozmawiali na ten temat. Cały czas jesteśmy mistrzami świata, ale nie jesteśmy już na igrzyskach. Bardzo chcieliśmy, ale nie wyszło. Byłem przy drużynie i widziałem, że rzeczywiście niektórych srebro by tutaj nie ucieszyło. Ja byłbym zadowolony z każdego medalu i gdyby on był, to teraz byśmy tak nie rozmawiali. Nie wiem jeszcze w tej chwili, czy potrzebne są duże zmiany.

- Obawiam się, że ta drużyna nie zapewni nam takich sukcesów, jak ta poprzednia z Michałem Winiarskim, Mariuszem Wlazłym, czy Pawłem Zagumnym. Co można zrobić, by polski zespół znów się liczył w walce o medale?

- Musimy się zastanowić, jako federacja, by najlepszym zawodnikom zapewnić odpoczynek, bo ten zwariowany kalendarz ich dobija. Zapadła decyzja o powiększeniu ligi, ale meczów będzie mniej, bo nie ma fazy play-off. Problemem nie jest sezon ligowy, a brak czasu na odpoczynek po nim. Oczywiście, siatkówka rozliczana jest z wyników reprezentacji, ale pamiętajmy, że mamy zaplecze, mistrzów Europy i mistrzów świata kadetów, którzy do tej pory w dorosłej siatkówce jeszcze nie zaistnieli.

- Wiadomo, że Pan sam nie będzie podejmował tej decyzji, ale jeśli dojdzie do głosowania za pozostawieniem Antigi to zagłosuje Pan za czy przeciw?

- Jest za wcześnie, bym mógł odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Wydaje mi się, że praca, którą robi Stephane wraz z Philippem Blainem jest pozytywna. Chłopcy chcą z nimi pracować, a to też jest ważne. Na początku września mamy posiedzenie zarządu i pewnie wtedy będą jakieś wstępne decyzje. Ale jest za wcześnie, nie chcę jeszcze o tym mówić. Na pewno trzeba porozmawiać z trenerami, być może też zapytać się części zawodników, co o tym sądzą. Wydaje mi się, że ta drużyna jest monolitem, ale dzisiaj nastąpiło pęknięcie. Mam nadzieję, że to się zrośnie bardzo szybko.

- Czwarte kolejne igrzyska kończymy w ćwierćfinale.

- Ten ćwierćfinał chyba najbardziej boli.

- Siatkówka na igrzyskach zawiodła. Drużyna halowa skończyła w ćwierćfinale, a z trzech duetów plażowych tylko jeden dostał się do 1/8 finału.

- Tak, to prawda, ale nie mieliśmy szczęścia. W plażówce jeden z graczy grał ze złamanym palcem, a właśnie na parę Bartosz Łosiak, Piotr Kantor najmocniej stawialiśmy. Nie chcę ich tłumaczyć, ale takie są fakty.

- Mam deja vu, bo identyczną rozmowę odbyłem cztery lata temu w Londynie z prezesem Mirosławem Przedpełskim. Też były wielkie nadzieje i też skończyło się na ćwierćfinale.

- Ja muszę z tym żyć cztery lata, prezes Przedpełski był wtedy przed wyborami, a ja jestem po. Kandydując na prezesa złożyłem deklarację, że za cztery lata do Tokio pojedziemy pełnym składem, czyli będą dwie drużyny halowe i cztery plażowe. Tego się trzymam. Mamy potencjał, ale kolejny raz zawiedliśmy kibiców. Ludzie w Polsce kochają siatkówkę i zasługują na sukcesy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski