– To prawda, Klimek mógłby powiedzieć: „Najpierw oczy, teraz kolano. Dosyć tego, kończę ze skokami”. Ale takie słowa nie padną. Nie byłyby w __jego stylu – tak o Klemensie Murańce mówi mistrz olimpijski z Sapporo Wojciech Fortuna.
Dekadę temu mały Klimek skoczył na Wielkiej Krokwi 135,5 metra i po raz pierwszy usłyszał, że jest cudownym dzieckiem polskich skoków. Wyjątkowy miał być obecny sezon, bo dziś już 20-letni Klemens skończył wiek juniora i po raz pierwszy miał startować jako senior. Tyle tylko, że jakiś czas temu rozpoczęły się kłopoty z kolanem, przez co na skoczni nie zobaczyliśmy go jeszcze ani razu.
Zresztą, przez ostatnie dwa lata Murańka ciągle mierzy się z przeciwnościami losu. Ale po kolei...
Najpierw były oczy: w 2012 roku okazało się, że Murańka ma poważną wadę (tzw. stożek rogówki), co skończyło się operacją. Teraz wychodzi na skocznie w specjalnych soczewkach, a przed nim jeszcze kolejny zabieg. Rąk jednak nie załamał i w 2013 roku na mistrzostwach świata juniorów indywidualnie oraz w drużynie zdobył srebrne medale.
Po roku przyszedł jednak kolejny cios, bo nie znalazł się w kadrze na igrzyska olimpijskie w Soczi, co bardzo mocno przeżył. – _Klimek jest zrozpaczony. Popłakał się, zamknął w __swoim pokoju _– przyznawał wtedy Krzysztof Murańka, ojciec zawodnika.
Syn szybko jednak się pozbierał i chociaż początkowo do Predazzo jechać nie chciał, na kolejnych MŚ juniorów wspólnie z kolegami z drużyny był najlepszy.
– _Ten chłopak wie, czego chce. Mimo przeciwności losu konsekwentnie idzie do przodu. Radzi sobie z problemami, bo jest zakochany w __nartach. Tak samo będzie tym razem _– zapewnia Fortuna.
A dziś Murańka ma kolejne kłopoty. Tym razem z kolanem. W poprzednim tygodniu ze względu na ten uraz musiał przerwać żmudne treningi w Klingenthal.
– _Kontuzja się odnowiła, ale jestem przekonany, że Klimek znów dojdzie do siebie i pokaże swoje możliwości. Dużo o tym się nie mówi, ale przecież na początku tego roku był jednym z najlepszych naszych skoczków _– opowiada Fortuna, który w przeszłości sam miał podobne kłopoty z kolanem.
Chodziło o zerwany przyczep. Dzisiaj medycyna sportowa jest jednak na zupełnie innym poziomie. – Teraz wszystko „wygłaskają” w tydzień czy dwa, a ja nosiłem nogę w __gipsie sześć tygodni. Znam osobiście doktora Aleksandra Winiarskiego (lekarz naszej kadry – ŁM). To świetny fachowiec. Operował nawet moją żonę, więc myślę, że wszystko z Klimkiem będzie dobrze, w końcu się przebije i __będzie blisko naszego mistrza olimpijskiego – dodaje.
W tym sezonie docelową imprezą dla Polaków są lutowe mistrzostwa świata w Falun i tam Murańka ma być już gwiazdą naszego zespołu obok podwójnego mistrza olimpijskiego z Rosji Kamila Stocha (dziś też kontuzjowanego).
– _Mam nadzieję, że obaj staną w Szwecji na podium. Pora na sukcesy Klimka jako seniora. Jeśli tylko z kolanem nic złego się nie stanie, będzie stać go na takie wyniki, jakie osiągał w wieku juniora. Wierzę w niego i jak widać trener Łukasz Kruczek też, bo przecież inaczej by w niego nie inwestował. Skoro wysłał go na zajęcia do Niemiec, do tego ze swoim asystentem, to znaczy, że pokłada w __nim duże nadzieje _– uważa złoty medalista z Japonii.
Latem Klemens Murańka został tatą małego... Klimka i to ma mu tylko pomóc w osiąganiu dobrych wyników.
–_ Zdopinguje, na pewno nie zaszkodzi. Wie pan, będzie go po treningach ciągnęło do domu, a nie gdzieś indziej. To normalny facet, który kocha rodzinę. No i __skoki też _– kończy Fortuna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?