Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będzie nam trudno awansować

Rozmawiał Andrzej Stanowski
Leszek Laszkiewicz strzelił w reprezentacji Polski już 89 bramek, ale nie myśli o dokonaniach indywidualnych
Leszek Laszkiewicz strzelił w reprezentacji Polski już 89 bramek, ale nie myśli o dokonaniach indywidualnych FOT. WOJCIECH MATUSIK
Rozmowa. LESZEK LASZKIEWICZ, były zawodnik m.in. Comarch Cracovii gra w mistrzostwach świata od 1998 roku. Dla reprezentanta Polski zaczynające się w niedzielę MŚ dywizji 1A będą już 18. imprezą rangi mistrzowskiej.

– Od 1998 roku nie opuścił Pan żadnych mistrzostw świata. Jaka jest recepta na tak długą aktywność?

– Faktycznie, trochę się tego nazbierało. Miałem szczęście, kontuzje mnie omijały, byłem w stanie grać. Nigdy nie odmawiałem występów w drużynie narodowej, to był i nadal jest dla mnie wielki zaszczyt.

– Które z mistrzostw świata szczególnie utkwiły Panu w pamięci?

– Bez dwóch zdań – gra w elicie w 2002 roku. Dobrze pamiętam ten turniej, świetną organizację, piękną halę w Goeteborgu, rywalizację z czołowymi zespołami świata. Mieliśmy dobry zespół, nie zasłużyliśmy na spadek. Ale wtedy obowiązywał dziwny regulamin. Japonia, niezależnie od lokaty, miała zagwarantowane miejsce w elicie. Choć zajęliśmy 14. miejsce, spadliśmy do niższej grupy, dzisiaj taka pozycja dawałaby pozostanie w elicie.

– W klasyfikacji najlepszych strzelców reprezentacji goni Pan Andrzeja Zabawę, który zdobył 99 goli, Pan ma ich po ostatnim trafieniu z Wielką Brytanią 89. Myśli Pan, żeby zostać liderem?

– Moje indywidualne osiągnięcia są na drugim planie, liczy się tylko dobro reprezentacji. Choć przyznaję, każdy gol zdobyty dla drużyny narodowej to powód do radości.

– W Szwecji grał Pan razem z Jackiem Płachtą, który jest teraz trenerem reprezentacji…

– Takie jest życie. Nadal uganiam się za krążkiem, on występuje w nowej roli.

– W 2007 roku graliście razem w dywizji 1A w Chinach, pokonując nieoczekiwanie Kazachstan 5:2. Można to teraz powtórzyć w Krakowie?

– Wtedy zagraliśmy z występującym z pozycji faworyta Kazachstanem supermecz, z tego co pamiętam Jacek zdobył trzy gole. Ale nie awansowaliśmy, bo drogę do pierwszego miejsca zamknęła nam Francja. Teraz w krakowskim turnieju Kazachowie też są faworytem, mają świetnie wyszkolonych technicznie graczy, silnych, mocnych, większość z nich gra na co dzień w KHL.

– A w jakiej roli wystąpi w Krakowie reprezentacja Polski? Będzie walczyć o awans, a może tylko o utrzymanie?

– Na pewno nie jesteśmy faworytami, choć w turniejach EIHC szło nam dobrze, pokonaliśmy Włochów, Węgrów, Ukrainę. Ale w Krakowie to będą zupełnie inne mecze. Drużyny przyjadą w zdecydowanie mocniejszych składach. To będzie całkowicie nowe rozdanie.

Nasza grupa wydaje się bardzo wyrównana, mocni są Włosi, Węgrzy, niebezpieczny zespół mają Japończycy. Jestem ciekaw, jak wypadniemy w tej rywalizacji. Przez kilka ostatnich lat graliśmy w niższej dywizji, przed rokiem w Wilnie wywalczyliśmy awans.

– Jaka jest teraz atmosfera w drużynie?

– Bardzo dobra. Kiedy przyjechałem na zgrupowanie byłem zbudowany postawą kolegów. Świetnie pracowali na treningach, ćwiczyli z dużym poświęceniem. Jacek Płachta cały czas nas mobilizował, wytykał błędy. Widzę, że w zespole pozostał duch Zacharkina. Nie zmieniły tego porażki z Wielką Brytanią.

Może to i dobrze, że pewne mankamenty ujawniły się wcześniej, przed turniejem, jest jeszcze trochę czasu, by je wyeliminować. Bardzo liczymy na naszych bramkarzy – Przemka Odrob-nego i Rafała Radziszewskiego. Jeśli mamy odnieść sukces w Krakowie, to musimy mieć w nich silne oparcie. Muszą rozegrać życiowe mecze.

– Pan miał już okazję zagrać w Tauron Arenie Kraków podczas finałowego turnieju o Puchar Polski. Jakie wrażenia zostały z tych występów?

– Niesamowite. To w tym momencie jedna z najpiękniejszych hal w Europie, lód był świetny. Bardzo liczymy też na naszych kibiców, na ich wsparcie, gorący doping.

– Będzie Pan miał swoich kibiców na trybunach?

Oczywiście. Będzie mnie wspierać rodzina, czteroletnia córka Laura, a także znajomi. Chciałbym ich nie zawieść.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski