Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będzie nowa strefa przemysłowa

Robert Szkutnik
Andrychów. Przedsiębiorcy z Andrychowa już chcą nowej inwestycji, żeby szybko rozpocząć produkcję. Oponenci wskazują na mankamenty terenów, na których ma zostać zlokalizowana strefa.

Specjalna strefa przemysłowa ma rozpocząć działalność w połowie przyszłego roku. Żeby w niej rozpocząć produkcję przedsiębiorca musi zainwestować 100 tys. euro i utworzyć co najmniej pięć miejsc pracy. W zamian będzie można ziemię kupić i uzyskać prawo własności.

Duzi inwestorzy mogą też liczyć w strefie na 35-proc. ulgi podatkowej, średni 45-proc., a mali 55-proc. Według założeń gmina ma sprzedawać metr kw. ziemi w strefie po 40-50 zł.

- Strefą zainteresowane jest duże grono inwestorów. Sam mam w planach budowę hali produkcyjnej i zatrudnienie od pięćdziesięciu do stu osób - mówi Edmund Ogiegło z firmy She z Andrychowa, który w pobliżu planowanej strefy ma zakład wytwarzający bieliznę, głównie stroje kąpielowe.

Co prawda w Andrychowie jest już strefa przemysłowa, ale mogą w niej inwestować tylko wielkie firmy. Zresztą, jak przyznał były burmistrz Jan Pietras, tamtą strefę z różnych przyczyn trzeba było zmniejszyć.

Obecny burmistrz Tomasz Żak wpadł na pomysł, aby druga specjalna strefa ekonomiczna powstała na terenach, które samorząd odkupi od Andorii-Mot. Jednak w ubiegłym roku transakcję zablokował Zakład Ubezpieczeń Społecznych, bo firma ma spore zaległości w opłacaniu składek.

Dlatego burmistrz rozmawiał z Władysławem Kosi-nakiem-Kamyszem, ministrem pracy i polityki społecznej oraz kierownictwem ZUS w Warszawie i otrzymał zgodę na przeprowadzenie transakcji, ale pod pewnymi warunkami.
Po pierwsze samorząd kupi od Andorii-Mot grunty za 8,7 mln zł, ale zapłaci tylko 5,5 mln zł, bo reszta to długi firmy wobec gminy, które zostaną anulowane. Po drugie 5,5 mln zł zostanie przelane nie do kasy firmy, tylko wprost na konto ZUS, by uregulować składki.

Radni, choć niejednogłośnie, poparli pomysł burmistrza. Ten zaś jest przekonany o słuszności podjętej decyzji. - Po pierwsze, gmina odzyskuje długi, ma tereny inwestycyjne, pobudzamy przedsiębiorczość, tworzymy nowe miejsca pracy i tak naprawdę ratujemy firmę, która tutaj działa i jeszcze zatrudnia pięćset osób - mówi Tomasz Żak.

Takie argumenty jednak nie przekonują wszystkich. Krzysztof Kubień, radny i konkurent do fotela burmistrza w wyborach przekonuje, że przy okazji trzeba było lepiej zadbać o interesy pracowników i wprowadzić zapis, by Andoria-Mot co najmniej przez trzy lata utrzymała miejsca pracy. Ma też inne obiekcje.

- Tam trzeba jeszcze wyłożyć 10 mln zł, aby teren uzbroić, zanim przyjdą inwestorzy. Z kolei radny Zbigniew Małecki przekonuje, że ze strefą będzie problem, bo właśnie przez działki gminne, które mają być włączone do strefy, projektanci wytyczyli fragment Beskidzkiej Drogi Integracyjnej.

Burmistrz zapewnia, że BDI nie pokrzyżuje planów, a wręcz przeciwnie. Przedsiębiorców spory między samorządowcami nie interesują. Chcą tu inwestować i oczekują od władz szybkich decyzji. Jakie firmy planują? Na razie o tym mówić nie chcą, by nie dawać pomysłu konkurencji.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski