Będzie nowy podatek. Tylko dla hipermarketów [WIDEO]

To reakcja na decyzję Komisji Europejskiej, która kwestionuje wprowadzony w Polsce podatek handlowy. Bruksela ma zastrzeżenie co do tego, że najmniejsze sklepy z niego zwolniono, te średnie zapłacą mniej niż największe. KE uznała, że to niedozwolona pomoc publiczna dla drobnych handlowców i wszczęła postępowanie w tej sprawie.

Bruksela nakazuje Polsce zawieszenie podatku od handlu. C. Tomczyk: Podatek PiS-u to gniot i bubel prawny

Źródło: TVN24

- To sukces lobbystów, Komisja Europejska wsparła ponadnarodowe korporacje, które nie płacą w Polsce podatków - stwierdził minister finansów Paweł Szałamacha. Jego zdaniem urzędnicy w Brukseli nie chcieli wysłuchać polskich wyjaśnień i przyjęli swoją tezę, a do niej dostosowali argumenty. - Będziemy korzystać ze wszystkich możliwości prawnych i jeśli postępowanie wobec Polski zakończy się negatywną dla nas decyzją, zaskarżymy ją do Trybunału w Luksemburgu - zapowiedział minister Szałamacha.

Na razie rząd zastosuje się do unijnych procedur i wstrzyma się z pobieraniem podatku handlowego. Sklepy powinny go naliczać od początku września, ale pierwsze wpłaty miały wpłynąć do budżetu państwa do końca października. Minister finansów przyznaje, że w tym roku z tego tytułu państwo nie dostanie ani złotówki. Gdyby zdecydowano się na pobieranie haraczu, a Polska przegrała spór z KE, wtedy handlowcy mogliby domagać się zwrotu pobranych kwot. I to z odsetkami.

Minister Szałamacha zapowiedział jednak, że oprócz walki o dotychczasowy podatek rząd wprowadzi nowy dla handlu wielkopowierzchniowego. Nie chciał jednak zdradzić, jak będzie on naliczany, czy np. kryterium będzie powierzchnia sklepu, a nie wysokość obrotu (jak to jest w przypadku podatku handlowego). Szef resortu finansów zapewnił, że ustawa o nowym podatku zostanie uchwalona jeszcze w tym roku i zacznie obowiązywać od stycznia 2017. Wpływy z niego mają być takie same jak założone dochody z podatku handlowego, czyli ok. 1,6 mld zł.

Kilka lat temu podobny problem jak teraz Polska miały Węgry. Tam po uwagach Komisji Europejskiej zdecydowano się na wprowadzenie jednej stawki dla wszystkich sklepów (potem się w ogóle wycofano z podatku handlowego). Ale na takie rozwiązanie rząd PiS się raczej nie zgodzi, bo w samym założeniu nowa danina miała uderzać w wielkie sieci handlowe, które zdominowały rynek i ograniczyły drobny handel.