Trener Łukasz Kruczek zdradził, że Krzysztof Biegun bez względu na wyniki, jakie osiągnie w najbliższym czasie, dostanie czas na trening FOT. ANNA KACZMARZ
- Zadowolony jest pan z dwóch weekendów Pucharu Świata?
- A mógłbym być niezadowolony? Mamy lidera Pucharu Świata, w Klingenthal czterech zawodników było w dziesiątce. W Kuusamo do momentu przerwania drugiego konkursu prowadził Hula. Wywalczyliśmy więcej, niż sobie zakładaliśmy.
- A jaka jest prawda o polskiej kadrze. Ta z Klingenthal, gdzie w konkursie indywidualnym dosłownie zmiażdżyliśmy resztę świata, czy ta z Kuusamo, gdy w piątkowym, jedynym rozegranym konkursie najlepszy z Polaków był 10.?
- Ani taka, ani taka. Sądzę, że jesteśmy gdzieś pośrodku. Zawodnicy skaczą już dobrze, powtarzalnie. Oba konkursy były bardzo loteryjne, rządził wiatr. Żaden nie oddaje w pełni tego, kto w jakiej jest obecnie dyspozycji.
- Czy to oznacza, że prawdziwy obraz możliwości naszego lidera PŚ to konkurs w Kuusamo, gdzie zajął 18. miejsce?
- Tak samo jak w przypadku pozostałych odpowiedź brzmi nie. W Klingenthal Krzysiek Biegun wykorzystał świetne warunki, jakie mu się trafiły. Ale zawsze powtarzam, że jak się nie ma wysokiej formy, to warunki nie pomogą.
- To jaka jest prawda o Biegunie?
- Stać go na bardzo dobre skoki i na niespodzianki. Ale na pewno jeszcze nie na walkę we wszystkich konkursach Pucharu Świata.
- Do Lillehammer poleci?
- Tak, ale bez względu na to, jakie wyniki tam osiągnie, zdecydowaliśmy już, że po konkursach w Norwegii Krzysiek zostanie wycofany z PŚ, by mógł spokojnie potrenować.
- Kamil Stoch skacze...
- Tak, jak ma skakać na tym etapie sezonu. Od początku zakładaliśmy, zresztą nie tylko dla niego, ale dla całej kadry, że będziemy się rozkręcać z konkursu na konkurs.
- Przed rozpoczęciem rywalizacji o PŚ prezes Apoloniusz Tajner, polegając na opinii Piotra Fijasa, stwierdził, że Piotr Żyła to w tej chwili najmocniejszy skoczek narciarski na świecie. Na razie jednak tego nie widać.
- Tak to bywa z zawieszaniem zawodnikowi medalu na szyi przed rozpoczęciem zawodów.
- Ale jest mocny czy nie?
- Jest mocny, dużo mocniejszy niż w poprzednim sezonie. Piotrek to dziś bez dwóch zdań nasz numer dwa.
- Ma pan po tych dwóch weekendach jakieś pretensje do jury Pucharu Świata?
- Nie. To naprawdę były trudne konkursy. Pewnie, że wolałbym, by sobotni konkurs był ciągnięty, bo mieliśmy zawodnika na czele ze świetnym wynikiem i realnymi szansami na bardzo dobre miejsce.
- A Klingenthal? Nie irytuje to pana, że kolejne już jury daje więcej czasu dla Schlierenzauera i Bardala, a jak chwilę wcześniej na belce siedział Stoch, to puszczono go w fatalnych warunkach...
- Ale to przecież nie jest nic nowego.
- Czyli potwierdza pan, że Austriakom jury sprzyja...
- Jury zawsze daje więcej czasu najlepszym zawodnikom.
- To dlaczego nie dało Kamilowi Stochowi?
- Refleksja przyszła najwyraźniej po jego skoku. Że jeśli nawet trzeci zawodnik PŚ ląduje tak blisko, to znaczy, że warunki są bardzo złe.
- Jak ocenia pan decyzję Schlierenzauera i Bardala?
- Nie komentuję jej.
- Kto leci do Lillehammer?
- Zabieramy tę samą siódemkę plus Krzysztof Miętusa. W Lillehammer są trzy konkursy - Miętus zastąpi któregoś z zawodników na dużej skoczni. Na średniej wystąpimy w dotychczasowym składzie.
Rozmawiał ROBERT MAŁOLEPSZY
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?