Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Benedykt XVI jakiego nie znamy

Jolanta Ciosek
Książka. W „Ostatnich rozmowach” emerytowany papież mówi wprost o powodach swojej rezygnacji, o współczesnych wyzwaniach chrześcijaństwa i przyszłości Kościoła. Podsumowuje swój pontyfikat i szczerze odpowiada na pytania, które od kilku lat nurtują wielu z nas. Opowiada o rodzinie i innych drogich mu osobach, o ważnych chwilach w życiu.

Ta wiadomość przez ostatnie miesiące trzymana była w ścisłej tajemnicy. Benedykt XVI po wielu przemyśleniach postanowił, że po raz ostatni zabierze publicznie głos. Współautorem publikacji nie mógł zostać nikt inny, jak tylko Peter Seewald, autor jego wcześniejszych bestsellerowych książek-wywiadów. Owocem wielu wspólnych spotkań są odważne, szczere i w wielu momentach zaskakujące „Ostatnie rozmowy”, wydane nakładem Rytmu.

****

Bez prawdy miłość staje się sentymentalizmem. Miłość staje się pustym słowem, które można dowolnie pojmować. Na tym polega nieuchronne ryzyko, na jakie wystawiona jest miłość w kulturze bez prawdy. Pada ona łupem emocji oraz przejściowych opinii jednostek, staje się słowem nadużywanym i wypaczonym i nabiera przeciwstawnego znaczenia...

Ten tekst powinien właściwie składać się z samych cytatów z powyższej publikacji, tyle w niej bowiem mądrości, która każdemu z nas jest potrzebna. Kto szuka w tej publikacji sensacji, jakimi reklamowano książkę, o lobby gejowskim w Watykanie, o malwersacjach finansowych, ten mocno się rozczaruje. Papież Benedykt, owszem, nie uchyla się od odpowiedzi na te pytania, ale odpowiada w sposób stonowany.

****

W „Ostatnich rozmowach” emerytowany papież mówi wprost o powodach swojej rezygnacji, kluczowych momentach pontyfikatu, o konklawe i swoim następcy - Franciszku. Benedykt XVI nigdy wcześniej nie mówił w sposób tak osobisty o swojej wierze, współczesnych wyzwaniach chrześcijaństwa i przyszłości Kościoła. Jeden z największych teologów i myślicieli naszych czasów opowiada również o swojej rodzinie i innych drogich mu osobach, a także o ważnych chwilach w swoim życiu.

Po raz pierwszy w historii Kościoła papież podsumowuje swój pontyfikat i szczerze odpowiada na pytania, które od kilku lat nurtują nie tylko dziennikarzy, ale i wielu katolików. Wyjaśnia też, jak przygotowywał się do abdykacji, przyznając, że nazwisko jego następcy, kardynała Jorge Mario Bergoglio, było dla niego zaskoczeniem.

****

Przypomnijmy pokrótce życiorys Benedykta XVI, czyli Josepha Ratzingera. Na świat przyszedł w Bawarii 16 kwietnia 1927 r. Już w dzieciństwie religia pełniła doniosłą rolę w jego życiu, swoje dalsze losy zawsze wiązał z kapłaństwem. W czasie II wojny światowej został przymusowo wcielony w szeregi wojsk niemieckich (służył w zapleczu logistycznym, nie został wysłany na front). Przez krótki okres był internowany w obozie jenieckim w pobliżu Ulm. Po wojnie wstąpił do seminarium duchownego we Freiburgu, podjął też studia na Uniwersytecie w Monachium. W 1953 otrzymał święcenia kapłańskie, dwa lata później zdobył stopień doktora za pracę o św. Augustynie. W 1957 roku Ratzinger uzyskał habilitację za rozprawę o św. Bonawenturze. W kolejnych latach kontynuował swoją karierę naukową (wykładał na uniwersytetach, współpracował z katolickimi czasopismami). W 1977 r. został ustanowiony arcybiskupem Monachium i Fryzyngi.

W 1981 Jan Paweł II mianował go prefektem Kongregacji Nauki Wiary. Od tego czasu Ratzinger pełni służbę w Stolicy Apostolskiej. Po śmierci polskiego papieża - którego był bliskim współpracownikiem - przewodniczył uroczystościom pogrzebowym. 19 kwietnia 2005 r. został wybrany na 265. papieża. W 2013 r. ustąpił z tronu papieskiego i jest pierwszym biskupem rzymskim od XIII wieku, który dobrowolnie zrzekł się urzędu papieża.

Wspomina niedowierzanie, jakiego doświadczył na konklawe w 2005 r., gdy zrozumiał, że to jego wybrano. I dodaje, że postanowił przyjąć imię nie Jana Pawła III, ale Benedykta XVI, łącząc swój pontyfikat z Benedyktem XV, który określił I wojnę światową jako „niepotrzebną rzeź”.

****

Joseph Ratzinger odrzuca w książce pogląd lub zarzut, jakoby był papieżem zbyt akademickim, skupionym na nauce i pisaniu. Nie zgadza się też z tymi, którzy uważają go za odnowiciela w dziedzinie liturgii. Wspomniał, że próbował zreformować Instytut Dzieł Religijnych (IOR), czyli Bank Watykański i przypomniał wydane przez siebie przepisy wymierzone w pranie brudnych pieniędzy. Opowiedział o trudnościach, na jakie napotykał jako papież, gdy występował przeciw nieprawidłowościom w Kościele.

Byliśmy postępowi. Chcieliśmy odnowić teologię od podstaw, a tym samym na nowo ukształtować i ożywić Kościół. Wszyscy - wtedy było to w modzie - żywiliśmy pewną pogardę dla XIX stulecia, chodzi o neogotyk i kiczowate posągi świętych, a dalej także o ciasną i nieco kiczowatą pobożność i nad- mierną sentymentalność. Chciano to przezwyciężyć przez nową fazę pobożności wykształcającą się z liturgii, jej trzeźwości i wielkości, sięgnięcie do początków - co właśnie stanowiło istotę jej odnowy i postępu.

Boga nie można po prostu ograniczyć do sfery ludzkiej prywatności, ale również w życiu publicznym musi być On uważany za wartość najwyższą. Chciałbym jednak bardzo stanowczo podkreślić, że w żadnej mierze nie wyklucza to tolerancji i przestrzeni dla ateistów, i że nie może mieć nic wspólnego z przymusem wierzenia. Sprawy winny przybrać jedynie - i to pod pewnymi względami - odwrotny porządek niż to obecnie zaczyna mieć miejsce, kiedy to ateizm zaczyna urastać do rangi fundamentalnego dogmatu publicznego, a wiara jest tolerowana jako prywatny pogląd; tym samym - i ostatecznie - nie będąc w swej istocie tolerowana - pisze w jednej ze swych książek Benedykt XVI.

****

Dzięki „Ostatnim rozmowom” dowiadujemy się wielu szczegółów z życia Ratzingera, których nie znajdziemy w jego biografiach. Z kart książki poznajemy zdolnego, ale nieśmiałego młodzieńca, lepiej czującego się wśród książek niż ludzi. Później widzimy już młodego naukowca, nie obawiającego się iść pod prąd i głosić niepopularne idee.

Jego wkład w ustalenia Soboru Watykańskiego II był większy, niż sądzimy, choć sam były papież jest uosobieniem skromności i dyskrecji. Benedykt wiedział jak ważny dla Kościoła był sobór, choć realizacja jego postanowień, a wręcz niezrozumienie jego przesłania wywołały jego protest i rozgoryczenie.

Dziękuję Panu Bogu za to, co udało mi się zdziałać, choć patrząc na skromność dorobku, oceniam go jako okazyjnie wybrane owoce(…) Zamierzałem przez całe życie być profesorem i wykładowcą - ale z perspektywy czasu uważam, że dobrze się stało - mówi papież w zakończeniu książki.

Sięgnijmy zatem także do początku tej publikacji, w której autor pyta: (…) „Jako papieżowi wiwatowały Ojcu niezliczone tłumy, żyło się w pałacu, przyjmowało się wielkich tego świata. Nie brakuje teraz czegoś?”, a na to Ojciec Święty odpowiada: W żadnym wypadku! Wręcz przeciwnie, jestem wdzięczny Bogu za to, że nie ciąży na mnie odpowiedzialność, której nie mogłem już udźwignąć, że jestem wolny, że codziennie mogę kroczyć pokornie wraz z Nim własną drogą, żyć pośród przyjaciół i być przez nich odwiedzany.

Na zakończenie jest jeszcze słowo dla Seniorów: „Czego można się jeszcze nauczyć w podeszłym wieku, szczególnie jako papież?” - pyta Seewald.

(…) Większej pokory, prostoty, gotowości do przyjmowania i godzenia się na cierpienie, a także odwagi do sprzeciwu - odpowiada papież.

Jakże to piękne i mądre słowa, aktualne dla nas. Bo przecież wszyscy, a przynajmniej większość z nas będzie kiedyś w podeszłym wieku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski