Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Benitez broni Dudka

FIL
- Na początku sezonu powiedziałem Jerzemu, że Pepe (Jose Reina, podstawowy bramkarz Liverpoolu - przyp. fil) będzie numerem jeden, ale obiecałem mu, iż wystąpi w Carling Cup i FA Cup. Jak się coś komuś obiecuje, trzeba dotrzymać słowa. Uważam, że zagrał dobrze przeciwko Arsenalowi, nie miał wiele do powiedzenia przy golach - powiedział po meczu III rundy Pucharu Anglii, przegranym na własnym boisku przez obrońcę trofeum z Arsenalem Londyn 1-3, menedżer Rafael Benitez.

Nie udał się Jerzemu Dudkowi powrót do bramki Liverpoolu. Puścił trzy gole i jego drużyna odpadła z Pucharu Anglii.

Zapewne sporo w tych słowach kurtuazji, bo przy żadnym z puszczonych goli Jerzy Dudek wprawdzie nie popełni jakichś rażących błędów, ale na cztery celne strzały "Kanonierów" trzy razy wyjmował piłkę z siatki. Inna sprawa, że choć Liverpool miał zdecydowaną przewagę (posiadanie piłki: 61-39 procent, rzuty rożne: 10-2), nie potrafił jej wykorzystać, a w defensywie popełniał wiele błędów. - Kontrolowaliśmy grę przez 35 minut, jednak potem popełniliśmy dwa błędy ipopierwszej połowie przegrywaliśmy 0-2. Parliśmy ciągle naprzód istaraliśmy się zdobyć kontaktową bramkę. Jednak to zawsze jest ryzykowne ipotem znów popełniliśmy błąd - powiedział Benitez.
Menedżer "The Reds" obiecał Dudkowi, że będzie grał w krajowych pucharach w tym sezonie i dotrzymuje słowa. Polak nie zagrał w meczu III rundy Pucharu Ligi Angielskiej z Reading (4-3), gdyż był zawieszony, ale wystąpił w meczu IV rundy tych rozgrywek z Birmingham City (1-0), a dziś ma zagrać w kolejnej fazie PLA, ponownie na Anfield Road, ponownie z... Arsenalem.
W ekipie gości awizowany jest brak Thierry'ego Henry'ego,**Freddiego Ljungberga (mają problemy z naciągniętym mięśniem uda) i Williama Gallasa (dopiero wraca do zdrowia po urazie uda), a pod znakiem zapytania stoi występ Tomasa Rosickiego. Przypomnijmy, że w sobotę Dudka pokonali właśnie Rosicky (dwukrotnie) i Henry.
Menedżer londyńczyków
Arsene Wenger był bardzo zadowolony z ich postawy w sobotnim spotkaniu: -Wpierwszej połowie zredukowaliśmy zagrożenie ze strony rywala dominimum. Każdy nasz atak kończył się bramką, co było dla nich ciężkim ciosem. Wdrugiej połowie zostaliśmy poddani ogromnej presji. Kiedy Liverpool zdobył kontaktową bramkę, zacząłem się martwić okońcowy wynik. Graliśmy wtedy namiękkich nogach, aoni mieli wsobie więcej ikry. Stan meczu mógł być wyrównany, lecz Thierry swoim niesamowitym rajdem, zakończonym piękną bramką, dobił przeciwnika.(FIL)**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski