Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Beskid Andrychów walczył do pierwszego błędu

Redakcja
III LIGA PIŁKARSKA. Beskid Andrychów jest nieprzewidywalną ekipą, potrafiącą pokrzyżować szyki faworytom. Tym razem jednak wrócił z niczym z Nowego Wiśnicza z meczu przeciwko faworyzowanej Szreniawie 0:3 (0:0).

Beskid zagrał bez Michała Klibra Fot. Jerzy Zaborski

Andrychowianie pojechali do Nowego Wiśnicza w mocno okrojonym składzie. - Zabrakło nie tylko pauzującego za kartki Patryka Rumińskiego. Względy zdrowotne wykluczyły z gry Michała Klibra oraz Dariusza Chowańca - wylicza Edward Wandzel, trener Beskidu. - Jeśli powiem, że pierwsza dwójka to obrońcy, wówczas można sobie wyobrazić, jakich przemeblowań musiałem dokonać w kadrze, żeby jakoś to wszystko poukładać. A nie ma nas zbyt wielu do upieczenia tego trzecioligowego chleba. Chowaniec nosił się z zamiarem powrotu do gry, ale woleliśmy nie ryzykować, żeby nie pogłębić urazu. Jeszcze nie jesteśmy w sytuacji podbramkowej, żeby uruchamiać ostatnie rezerwy.

Spotkanie miało wyrównany przebieg. - To dlatego wynik nie oddaje tego, co działo się na boisku - podkreśla Edward Wandzel. - Czułem, że jest to spotkanie z gatunku tych do pierwszej bramki. Niestety, zdobyli ją gospodarze. Daliśmy się skontrować po nieudanym rozegraniu kornera. Bywa i tak. Wszystkie gole straciliśmy w ostatnich dziesięciu minutach spotkania. To dlatego wynik zaciemnia obraz wydarzeń na boisku. Strata drugiej bramki była konsekwencją naszego odkrycia się, a trzecia padła już w doliczonym czasie.

Ostatnio strzelecko odblokował się Przemysław Knapik, zaliczając trzy trafienia w meczu na własnym boisku, wygranym przez Beskid 3:0. - Tym razem gola nie zdobył, bo być może ciężko mu się grało na bocznej pomocy, bo został tam przesunięty z konieczności, czyli braków kadrowych - podkreśla trener Wandzel. - Ktoś powie, że zawodnik musi umieć się odnaleźć na każdej pozycji, ale spokojnie, ten chłopiec jeszcze coś dla nas z pewnością tej wiosny zrobi.

Knapik w przeszłości występował na bocznej pomocy, za kadencji poprzedniego szkoleniowca. Choć potrafił na tej pozycji zdobywać bramki, to nie robił tego tak często, jak wtedy, kiedy występował w ataku. - Pewnie po ostatnich strzeleckich fajerwekach kosztem Górnika Wieliczka, kiedy zaliczyłem hat tricka, kibice oczekiwali kolejnych goli, ale nie zawsze udaje się trafić - tłumaczy Przemysław Knapik. - Jednak do końca rozgrywek postaram się coś strzelić, bo przed nami ważne mecze z dołem tabeli.

W Beskidzie uważają, że wstydu nie przynieśli na boisku drużyny zgłaszającej aspiracje do awansu. - Proszę zwrócić uwagę, że w kadrze naszego zespołu wystąpiło ośmiu młodzieżowców, więc powoli inwestujemy już w kolejny sezon - tłumaczy Edward Wandzel. - Na razie pewnie i z konieczności, ale przecież na pewno zdobyte przez naszych wychowanków doświadczenie nie pójdzie w zapomnienie - twierdzi andrychowski szkoleniowiec.

Jerzy Zaborski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski