Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Beskid Sądecki. Mały i duży miś straszą zbieraczy malin i borówek

Paweł Szeliga
W paśmie Jaworzyny Krynickiej leśnicy trafili na ślady niedźwiedzicy z małym. Informacja przeraziła turystów i zbieraczy borówek.

Niedźwiedzica szła na Runek, a więc znajdowała się w rejonie odwiedzanym zarówno przez turystów, jak i zbieraczy owoców. Teraz chodzą tam na borówki i maliny, jesienią na grzyby.

Nadleśniczy z Piwnicznej Stanisław Michalik uważa, że zwierzę mogło przywędrować ze Słowacji, by chronić swojego potomka. U naszych sąsiadów jest więcej niedźwiedzi niż w Polsce. Każdy samiec chce przekazać samicy swoje geny, więc widząc cudze młode, po prostu je zabija.

- Tutaj z pewnością zagrożenie dla niedźwiadka będzie mniejsze - mówi Stanisław Michalik. Już polecił leśnikom, by wypatrywali tropów samicy z młodym, by się upewnić, czy jest w naszym regionie, czy też powędrowała dalej.

Informacja zaniepokoiła zbieraczy borówek. Wypytują leśników, czy mają się czuć zagrożeni. Ci sugerują, by nie bagatelizować sprawy, gdyż samica w trosce o życie swojego dziecka może być agresywna.

- Prawdopodobieństwo spotkania takiego zwierzęcia jest jednak niewielkie - dodaje Michalik. - Niedźwiedzica jest tak skupiona na ochronie niedźwiadka, że stara się unikać zarówno kontaktu ze zwierzętami, jak i z ludźmi.

Informacja dotarła już do ratowników Krynickiej Grupy GOPR. - Lepiej uważać - mówi Wojciech Pikor z GOPR. - W końcu to my wchodzimy na teren niedźwiedzia, a nie odwrotnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski