Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Betonowy" tor sprzyjał gospodarzom

PIET
Zespół "Jaskółek", przegrywając 20-30 niedzielny pojedynek ze Startem Gniezno, stracił pierwsze punkty w tym sezonie.

ŻUŻEL. W przerwanym meczu w Gnieźnie "Jaskółki" doznały pierwszej porażki w tym sezonie

Tarnowianie nie ukrywali, że obawiali się tego meczu, mimo wszystko liczyli na zdobycie w nim kompletu punktów. Brak w składzie kontuzjowanego Sebastiana Ułamka oraz startującego w tym samym terminie w półfinale IME w Diedenbergen Patricka Hougaarda dał się wyraźnie we znaki tarnowskiej drużynie. Dodatkowym utrudnieniem dla zawodników Unii był bardzo twardy tor, jaki gospodarze przygotowali na niedzielny pojedynek. Zawodnicy Unii nie czuli się na nim zbyt dobrze, w przeciwieństwie do gnieźnian, którzy, jak zgodnie orzekli po meczu szefowie Startu, rozegrali najlepszy mecz w sezonie. - Mój zespół szybko objął prowadzenie, które w kolejnych wyścigach systematycznie powiększał. Cała drużyna była dzisiaj znakomicie dysponowana. Pozostaje żal, że deszcz pokrzyżował nam plany, gdyż uważam, że z taką jazdą mogliśmy pokusić się nawet się o wywalczenie punktu bonusowego - podkreślił trener Startu, Leon Kujawski.
W drużynie tarnowskiej tym razem pierwszoplanową postacią był Piotr Świderski. W swoim pierwszym starcie znakomitą jazdę zaprezentował także kapitan "Jaskółek" Janusz Kołodziej, który na dystansie wyprzedził obu rywali i wygrał wyścig. Nieco gorzej poszło mu jednak w kolejnym wyścigu. - W pierwszym swoim biegu wykorzystałem fakt, że zawodnicy Startu nieco pogubili się. Później warunki na torze zaczęły się nieco zmieniać, dlatego przed wyjazdem do swojego drugiego biegu chciałem zmienić ustawienia w swoim motocyklu. W ostatniej chwili odstąpiłem jednak od tego, wierząc że uda mi się jeszcze powalczyć. To był niestety mój błąd - przyznał Janusz Kołodziej, który nie miał już możliwości kolejnych startów, gdyż po 8. wyścigu nad stadionem w Gnieźnie przeszła ogromna ulewa, po której sędzia, Marek Smyła, zmuszony był przerwać zawody.
- Szkoda, że mecz został przerwany, gdyż nasi zawodnicy po słabszym początku zawodów porobili w swoich silnikach korekty i w dalszej części mogliśmy odrobić straty poniesione w pierwszych wyścigach. Najlepszym tego potwierdzeniem było pierwsze podejście do 8. wyścigu, w którym Piotr Świderski, jadący w roli "jokera", wspólnie z Bjarne Pedersenem prowadzili podwójnie. Niestety, niezbyt sportowa postawa juniora Startu Kacpra Gomólskiego, który jadąc na ostatnim miejscu położył się na torze, wymuszając na arbitrze przerwanie wyścigu, odebrała nam niemal pewne osiem punktów - mówił po meczu menedżer Unii Roman Jankowski. - Nie mamy żadnych zastrzeżeń do stanu nawierzchni toru. Wiedzieliśmy, że przyjdzie nam jechać na twardym torze i byliśmy na to przygotowani.
Pod nieobecność Sebastiana Ułamka w drużynie tarnowskiej po raz pierwszy w meczu ligowym wystąpił James Wright. - Jak na debiut Anglik radził sobie na gnieźnieńskim torze bardzo przyzwoicie. W dwóch startach zdobył jeden punkt i bonus. Jego jazda mogła się podobać, gdyż nawet gdy, jechał na ostatnim miejscu, to do ostatnich metrów walczył o punktowane miejsce - powiedział Jankowski. Drugim debiutantem w zespole tarnowskim był Jakub Jamróg, który wystąpił tylko w wyścigu juniorów, nie zdobywając w nim żadnego punktu. - Nie lubię jeździć na takich twardych torach, dlatego pojechałem tak słabo - przyznał młody zawodnik "Jaskółek".
- Z porażki w Gnieźnie nie robimy tragedii, zdobyliśmy punkt bonusowy i utrzymaliśmy przewagę nad rywalami w tabeli. Teraz musimy solidnie przygotować się do czekających nas w najbliższym czasie dwóch zaległych meczów z Marmą Hadykówka Rzeszów - stwierdził Jankowski.
(PIET)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski