Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez bałaganu w głowie

Rozmawiała Justyna Krupa
– Nie mogę odchodzić tylko dla pieniędzy – przekonuje Nigeryjczyk Emmanuel Sarki
– Nie mogę odchodzić tylko dla pieniędzy – przekonuje Nigeryjczyk Emmanuel Sarki FOT. ANDRZEJ WIŚNIEWSKI
Rozmowa. Emmanuel Sarki, 26-letni pomocnik „Białej Gwiazdy”, nie rozmyśla o transferze.

– Ostatni sparing z Zagłębiem Sosnowiec rozpoczął Pan na ławce rezerwowych. To kwestia problemów ze zdrowiem, czy po prostu Franciszek Smuda w pierwszym składzie widzi innych graczy?

– Nie mam kłopotów zdrowotnych, ale dzień przed sparingiem nie byłem na treningu, bo z chorą córeczką musiałem pojechać do szpitala. Trener uprzedził mnie, że będzie chciał trochę „wymieszać” składem. Nie martwię się więc, że tak może być też w sezonie. Teraz pracuję ciężko, żeby osiągnąć optymalną formę, bo jeszcze trochę do niej brakuje.

– Dlaczego? Zmęczył się Pan słynnymi treningami Smudy, czy chodzi o to, że nie uczestniczył Pan od początku w przygotowaniach, bo – jak to określił szkoleniowiec – zatruł się Pan „złą wodą w Nigerii”?

– Rzeczywiście, miałem przez chwilę problemy z powodu tej wody, ale to nie było nic poważnego. Po prostu, woda w Nigerii różni się nieco od tej w Polsce i organizm nie był przyzwyczajony. Zresztą, tak samo sprawa wyglądała z moją małą córeczką. Przyjechała do mnie na kilka dni z Holandii. Miała problemy, bo wypiła wodę bezpośrednio z kranu. Wszystko z córeczką jest już jednak w porządku. A wracając do formy – nie czuję się zmęczony, po prostu znam siebie i wiem, że nie gram jeszcze na sto procent swoich możliwości.

– Nie czuje się Pan rozczarowany, że transferowe plany związane z przejściem do 2. Bundesligi nie wypaliły?

– Nie, bo Wisła Kraków jest moim domem i naprawdę nie będę rozczarowany, jeśli zostanę. Co prawda temat transferu jest wciąż aktualny, ale akurat tym to się nie zajmuję. Koncentruję się tylko na przygotowaniach do nowego sezonu. Gdyby jednak jacyś menedżerowie czy agenci chcieli się ze mną skontaktować, to wtedy odeślę ich do prezesa Wisły i powiem: „Rozmawiajcie z klubem, nie ze mną”. Nie chcę mieć bałaganu w głowie. Wiem jednak, że sporo klubów wciąż wyraża zainteresowanie moją osobą. Być może z początkiem przyszłego tygodnia będą jakieś konkrety.

– A większa jest szansa, że Pan zostanie, czy jednak odejdzie? W końcu nieraz bywało już wokół Pana zamieszanie, ale trener Smuda skwitował ostatnio, że to tylko „taki kit”.

– Szanse w tym momencie oceniałbym prawie pół na pół – powiedzmy, że tak na 60 procent mogę odejść. Jest zainteresowanie ze strony klubów z Portugalii, Norwegii, Grecji, a nawet Azerbejdżanu. Muszę jednak podjąć właściwą decyzję, a nie zachować się jak głupi, który idzie gdzieś w ciemno, ryzykuje, a potem nie gra regularnie. Nie mogę odchodzić tylko dla pieniędzy. Nie myślę o transferach, tylko o tym, by pracować na treningach. Chcę wykrzesać z siebie sto procent we wszystkim, co robię, no i w sezonie dać zespołowi dużo asyst.

– W sparingu z Zagłębiem zagrało kilku młodych piłkarzy, którzy niedawno wywalczyli mistrzostwo Polski juniorów. Kiedyś wspominał Pan, że lubi obserwować grę młodzieżowców, bo można się od ich nauczyć spontanicznie tworzonych tricków. Który z tych młodych zawodników robi na Panu największe wrażenie?

– Oni jak najbardziej zasługują na obecność w pierwszym zespole, a największe wrażenie zrobił na mnie „Wójo” (Adrian Wójcik – przyp. JUK). Moim zdaniem na ten moment wyróżnia się jeszcze bardziej niż „Zajączek” (Tomasz Zając). Proszę nie zrozumieć mnie źle, bo ten drugi to bardzo dobry zawodnik, ale skoro trenuje z nami, to automatycznie myśli sobie w taki sposób: „OK, mogę robić na boisku, co chcę”. A Wójcik nie przejmuje się tak faktem, że trenuje z seniorami, tylko po prostu ciężko pracuje. Na boisku nie żartuje, a nawet gdy gra przeciwko takiemu Arkowi Głowackiemu, ostro walczy bark w bark.

– Reprezentacja Pana ojczystego kraju – Nigerii, dotarła do 1/8 finału mistrzostw świata, ale teraz ma spore problemy z powodu sankcji nałożonych przez FIFA na nigeryjski związek. Oglądał Pan mecze kolegów na mundialu?

– Ja tam akurat nie kibicuję Nigerii. Nawet nie oglądam jej meczów, nie interesują mnie. Dużą część życia spędziłem w Holandii i na tych mistrzostwach świata kibicowałem właśnie „Pomarańczowym”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski