- Do Krakowa przyleciał specjalnie trener Washington Wizards Randy Wittman, by przekonać Pana do pozostania w tym klubie. To dla Pana wywieranie presji i obciążenie psychiczne czy raczej miłe połechtanie ego? A może decyzja już podjęta?
- Presji nie ma, bo ostatecznie to ja decyduję, jaka będzie moja przyszłość i gdzie podpiszę nowy kontrakt. Przyjechali tutaj, to prawda, ale nie przywieźli ze sobą ciężarówki złota, więc nie ma jeszcze podjętych żadnych decyzji. A tak poważnie, to przedstawiciele Wizards wykazali naprawdę bardzo dużo inicjatywy, dali z siebie dużo miłości. Chcą, bym został z nimi i budował coś fajnego na kolejne lata. Chcieli też zobaczyć, jak wyglądają organizowane przeze mnie campy i są pod ogromnym wrażeniem. Nigdy czegoś takiego nie widzieli.
- Pojawiły się też pogłoski, że do grona drużyn Panem zainteresowanych dołączyło Miami Heat.
- Byłoby miło, ale tam musiałbym mieć inną rolę, niż w Wizards. Musiałbym więc to przemyśleć.
- Jest jeszcze temat Lakersów. Wittman stwierdził, że obecność Steve'a Nasha w Los Angeles Lakers nie będzie dla Pana magnesem, choć w przeszłości bardzo lubił Pan z nim współpracować, bo Nash już zbliża się do końca kariery.
- Steve ma już 40 lat. A my w Wizards mamy młodego rozgrywającego, prawdziwego ogiera, Johna Walla. Ten facet jest szybszy z piłką, niż my bez piłki. Dlatego nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy rezygnować ze współpracy. To chłopak, który bardzo dobrze się rozwija, ma 23 lata i już był zawodnikiem All-Star Game. Ma fantastyczną przyszłość przed sobą. Jeżeli miałbym wybierać, to na dziś zostałbym z Johnem. Mimo że ze Steve'em miałem najlepszy sezon w karierze.
- Wittman zasugerował, że chętnie zagrałby w Kraków Arenie mecz pokazowy z Wizards.
- Nie da się ukryć, że obiekt jest przepiękny i gotowy na to, by ściągnąć do Krakowa drużynę NBA. Nie zapominajmy jednak, że to wymaga dopięcia bardzo wielu spraw organizacyjnych i finansowych. A przyjazd takiej drużyny na zaledwie jeden mecz to koszt ok. trzech milionów euro. To kupa kasy.
Drugie pytanie jest takie: kto miałby zagrać przeciwko tej drużynie NBA? Bez sensu byłoby rozegrać mecz, który zacznie się od wyniku 100:20. Najlepiej byłoby, gdyby zagrały przeciwko sobie dwie drużyny NBA. Także jest to wyzwanie, ale obiekt jest do tego jak najbardziej gotowy.
- Selekcjoner Mike Taylor nie ma do Pana żalu, że zrezygnował Pan z gry w reprezentacji Polski w tym roku. Pytanie, czy wśród kibiców nie będzie słychać narzekań w rodzaju: "na mistrzostwach to Gortat będzie chciał grać, a w eliminacjach - już nie".
- Każdy kibic ma prawo do swojej opinii. Prawda jest taka, że wcześniej regularnie grałem w kadrze, zarówno w eliminacjach, jak i w turniejach, a nawet wtedy, gdy graliśmy o nic. Dlatego nie rozumiem, dlaczego ktoś miałby mieć teraz do mnie takie pretensje. Gdyby ktoś rzeczywiście tak mówił, to widocznie nie byłby prawdziwym kibicem. Przede mną jeszcze dużo celów i rzeczy, które chciałbym osiągnąć. Ale teraz - nie da się ukryć - chciałbym również odpocząć i pozwolić sobie na wyleczenie niewielkich kontuzji, które mam po ostatnim sezonie. A przede wszystkim - podpisać kontrakt w NBA.
- Pod Pana nieobecność, kto w kadrze przejmie rolę lidera?
- Myślę, że powoli na takiego lidera będzie wyrastał Adam Waczyński. Poza tym, również Przemek Karnowski będzie miał szanse, by być osobą wiodącą w reprezentacji. To jednak wszystko będzie zależało od jego nastawienia, jak on to wszystko zaakceptuje i przyjmie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?