Leszek Laszkiewicz:
Słabość nie ominęła także Leszka Laszkiewicza, chociaż miał kilka wybornych sytuacji, szczególnie w I tercji. Najlepszy "kanadyjczyk" w drużynie mistrzów Polski w 2 min nie trafił nawet do pustej bramki. - Myślę, że nie ma jakiegoś sensownego wytłumaczenia. Nie ma mowy o braku koncentracji czy lekceważeniu rywali, bo przecież inaczej nie mielibyśmy tylu sytuacji podbramkowych. Po prostu są takie spotkania, w których nic nie wchodzi. Z drugiej strony w meczach z zespołami nastawiającymi się na obronę, wiadomo, że z naszej strony będzie dużo strzałów, a trudno sobie wyobrazić, aby wszystkie dochodziły celu, bo wówczas padałyby jakieś astronomiczne rezultaty - mówi młodszy z Laszkiewiczów.
Według niego, nie ma mowy o kryzysie. Zespół miał przecież dwa tygodnie przerwy i to może właśnie brak rytmu meczowego z kolei sprawił w spotkaniu z TKH, były na początku kłopoty ze skutecznością.
- Do połowy meczu z Toruniem brakowało nam trochę tlenu meczowego. Potem zaczęliśmy grać z większą swobodą, co znalazło także odzwierciedlenie w bramkach. Przypuszczam, że gdyby mecz trwał jeszcze trochę dłużej, to ten wynik byłby wyższy, a na pewno lepszy procent skuteczności - uważa napastnik Dworów Unii, który jest dobrej myśli przed następnymi meczami i walką o kolejny tytuł mistrzowski.
Nie obawia się Podhala, które po zdobyciu mistrza Interligi jest na fali wznoszącej. - Nie można niczego przesądzać, najpierw musimy wywalczyć miejsce w finale. Jeśli tak się stanie, to na pewno nie będziemy odczuwać większych obaw przed Podhalem. Niech sobie będą na jakiej chcą fali, my na nich spokojnie zaczekamy i na lodzie udowodnimy, kto jest lepszy - kończy Leszek Laszkiewicz.
(BK)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?