Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez pieniędzy na wyższe wały wzdłuż Grajcarka

Tomasz Mateusiak
W czasie ostatniej nawałnicy woda w Grajcarku przelewała się przez mur, który potem zniszczyła
W czasie ostatniej nawałnicy woda w Grajcarku przelewała się przez mur, który potem zniszczyła FOT. TOMASZ HURKAŁA
Szczawnica. Zeszłotygodniowa powódź zniszczyła wiele wałów i umocnień wzdłuż brzegów potoków w Pieninach. Tymczasem funduszy na ich szybką naprawę i odbudowę nie ma.

– Mamy zniszczone drogi, zerwany mostek i podmyte chodniki. Rozmiary zniszczeń po ostatniej nawałnicy są ogromne, a przecież wcale nie musiało tak być – mówi burmistrz Szczawnicy Grzegorz Niez­goda. Już sześć lat apeluje do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej o lepsze zabezpieczenie miasta. – Zawsze słyszymy, że na prace nie ma pieniędzy – dodaje.

Płynący przez centrum uzdrowiska potok Grajcarek to na co dzień spokojny, niewielki strumień. Po każdych większych opadach jego stan drastycznie jednak rośnie.

– Zbudowane w latach 60. minionego wieku mury oporowe wokół Grajcarka ledwo utrzymują wodę w korycie – mówi burmistrz Niezgoda. – Wielokrotnie prosiliśmy RZGW o ich wzmocnienie i podwyższenie. Nie było na to pieniędzy. Doszło do tego, że w zeszłym tygodniu sami musieliśmy kłaść worki z piaskiem, inaczej zalałoby pół miasta.

Choć woda opadła, sytuacja pozostaje groźna. W efekcie ulew mur oporowy pękł na odcinku ok. 50 m. Mieszkańcy obawiają się, że zsunie się do potoku, co zagrozi sąsiednim budynkom. Nowe umocnienia muszą być szybko wykonane. Za miejskie pieniądze Szczawnica zleciła projekt nowego muru oporowego. – RZGW rok temu obiecał, że gdy powstanie projekt, ruszy budowa umocnień – mówi burmistrz.

Plany znów jednak mogą się opóźnić. – W tym roku raczej nie znajdziemy pieniędzy – mówi Jan Sikora z zarządu Zlewni Górnego Dunajca RZGW w Nowym Targu. – Być może pojawią się w 2015 r., ale obiecać nie mogę. Środków nie ma na prace przy wałach w całym regionie. Może po ostatniej nawałnicy dołoży rząd.

PIENIĄDZE ZA TO, CO ZABRAŁA WODA
Co trzeba zrobić

Wezbrane rzeki w wielu miejscach powiększyły swoje koryta. Stało się tak kosztem działek rolnych, budowlanych i leśnych. Spory majątek stracili mieszkańcy wsi Jurgów, Czarna Góra, Białka, Nowa Biała czy Krempachy.

– Jeśli w miejscu, gdzie kiedyś była czyjaś działka, obecnie płynie woda, to taki grunt, zgodnie z „prawem naturalnym”, jako nowe koryto rzeki przechodzi na rzecz skarbu państwa – wyjaśnia Andrzej Gąsienica Makowski, starosta tatrzański. – Ludzie mogą domagać się rekompensaty. Trzeba zamówić u geodety operat szacunkowy, który pokaże jak dużą część działki zabrała nam woda.

Następnie składa się dokument w starostwie. Wartość działki ocenia biegły rzeczoznawca. Po jego opinii były właściciel dostanie odszkodowanie. Jeśli mieliśmy np. działkę z lasem, państwo zapłaci tylko za grunt. Wartości drewna nie można odzyskać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski