Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez pistoletów

Redakcja
Wbrew temu, co donosiła jedna z gazet, nie było żadnych przystawianych do głowy pistoletów, nie doszło do walki wręcz. Piotr Świerczewski przyznał jedynie, że owszem, na jakiś czas pozbawiony został możliwości korzystania z jednego ze swych kilku pojazdów, ale że wszystko jest już w porządku. Luksusowy mercedes powrócił do właściciela.

Jak to było z mercedesem Świerczewskiego?

   Sportowy świat miał wczoraj kilkudziesięciogodzinną sensację. Powołując się na oświadczenie rzecznika prasowego poznańskiej policji, poszła w świat informacja, jakoby na "Świerszcza" zaczaili się dwaj zamaskowani bandyci. Dopadli go w Poznaniu w środowy późny wieczór, terroryzując bronią palną, zmusili do oddania kluczyków, po czym odjechali wozem zawodnika. Policja spekulowała o napadzie na zamówienie, o wynajęciu specjalnej grupy, o blokadzie przejść granicznych.
   Zrozumiałe, że i w Nowym Sączu zaczęło huczeć od plotek. Zdarzenie błyskawicznie przeniesiono z Poznania do rodzinnego miasta sławnego piłkarza. Przebąkiwano o jakiejś niejasnej zemście, o porachunkach, o długach. Znaleźli się nawet naoczni świadkowie dramatu. Tymczasem prawda ma o wiele mniej sensacyjny posmak. O incydencie w rozmowie z "Dziennikiem" opowiada główny zainteresowany.
   Daniel Weimer

Piotr Świerczewski rozmawia z "Dziennikiem" siedząc za kierownicą skradzionego mercedesa

Po co mieli mnie bić?

   Z Piotrem Świerczewskim udało nam się skontaktować w piątkowe popołudnie. Rozmowę prowadził z samochodu, którym jechał na sparingowe spotkanie swego Lecha z krakowską Wisłą.
   - Powiedz, ale tak szczerze, ile warte było auto, które zostało ci skradzione? Jak wielką sumę diabli wzięli?
   - Po pierwsze, nawet gdyby samochód przepadł, to nic bym na tym nie stracił, ponieważ był ubezpieczony. A po drugie mercedesa nie miałem przez niecałe dwie doby. Siedzę właśnie za kierownicą feralnego auta.
   -???
   - Tak, to nie żart, ani żadna wypucha. Auto wróciło do mnie. Nienaruszone, na dodatek elegancko wypucowane, wewnątrz pozamiatane.
   - Aż tak sprawnie zadziałała wielkopolska policja?
   - Gdzież tam. Złodziei namierzyli kibice. Rano dostałem tajemniczego SMS-a, że tam i tam czekać będzie na mnie samochód. Pojechałem i rzeczywiście: autko grzeczniutko stało we wskazanym miejscu. Zatem skończyło się na strachu. Już po bólu.
   - Co czułeś, kiedy zamaskowani osobnicy przystawiali ci pistolety do skroni?
   - Te pistolety powstały w czyjejś chorej wyobraźni. Nie było żadnej broni palnej.
   - Jak więc wyglądało całe zajście?
   - W środę wieczór podjechałem pod dom, w którym mieszkam. Kiedy zaparkowałem, dopadło do mnie dwóch zamaskowanych gości. Wyciągnęli z auta, rzucili na ziemię. Jeden z nich miał w ręce chyba jakąś pałkę, może kij bejsbolowy... Zażądali kluczyków. Powiedziałem, żeby sobie wzięli kartę magnetyczną, bo tylko na nią działają w wozie wszystkie zamki i powiedziałem: - Bierzcie to auto w cholerę i spadajcie. Nie bijcie mnie. Po co macie bić? Po co jakieś dodatkowe kłopoty? Widać przyznali mi rację, jako że na tym poprzestali. Wsiedli do auta i odjechali. A ja wezwałem policję.
   - Ponoć bardzo przejęła się sprawą...
   - Za bardzo! Mimo wcześniejszych ustaleń o blokadzie informacji, puściła farbę do prasy. Nie mam pojęcia, kto dorobił te pistolety: policjanci, czy dziennikarze? Odnoszę wrażenie, że władza chciała się wykreować na supermanów, na bohaterskich stróżów prawa. Tymczasem w odnalezieniu auta najbardziej pomogli mi prawdopodobnie kibice, którzy wyśledzili bandytów. A ci z kolei chyba nie wiedzieli, że okradają piłkarza Lecha. Po postu zwrócili uwagę na mercedesa - "nówkę", w dodatku na zachodnich rejestracjach i dali się skusić na łatwy łup.
   - Nie odpowiedziałeś na pierwsze pytanie: ile wart jest ten mercedes?
   - Kiedy kupowałem go przed przeszło rokiem w Marsylii, to wydałem trochę euro. To jeden z najnowszych modeli mercedes: kabriolet z rozsuwanym dachem 500 sl 2002.
   - Słyszałeś, że rozsiewane po mieście plotki źle wpłynęły na stan zdrowia twego taty?
   - Mogę się tylko domyśleć. Dzwoniłem już do niego i chyba nieco uspokoiłem. Cóż, nigdzie, na całym świecie, nawet w Nowym Sączu, nie brakuje zawistników. Mówi się ponoć o jakichś długach. Gdybym bym złośliwy, to w wakacje przyjechałbym do miasta najnowszym modelem ferrari, kupionym za te pieniądze pochodzące z długów...

Mirosław Świerczewski, ojciec zawodnika

Wszystko dobre...

   Zanim udało nam się skontaktować z Piotrem, dodzwoniliśmy się do jego ojca, mieszkającego w Nowym Sączu, Mirosława Świerczewskiego. Po usłyszeniu wieści o napadzie na syna, w słuchawce zaległo długie milczenie.
   - Piotrek napadnięty? Nic o tym nie wiedziałem. Ty mi o tym pierwszy mówisz. Proszę, zadzwoń później. Muszę pozbierać myśli, nieco ochłonąć.
   - Z Piotrkiem rozmawiałem ostatni raz przez telefon w dniu swoich imienin, dwa tygodnie temu - mówi godzinę później Papa Świerczewski. - Dzwonił z Turcji, z życzeniami. Dalej jestem w szoku. Nie wierzę, żeby Piotrek dobrowolnie oddał kartę. Znasz go przecież, nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać. Poza tym, jak oni ukradli to auto? Przecież tam wszystko było zautomatyzowane, urządzenia działały wyłącznie na kartę. Kiedy powiedziałeś o pistolecie, to natychmiast skoczyło mi ciśnienie. Najważniejsze, żeby Piotrek był cały i zdrowy. Pal już sześć to nieszczęsne auto.
   Po dwóch godzinach Mirosław Świerczewski był już znacznie spokojniejszy.
   - Dzwonił właśnie Piotrek do mnie - _mówił. - Nic mu się nie stało, odnalazł się też mercedes. Kamień z serca. Ale to co odżyłem przez te dwie godziny, to już moje. Ten, kto podał do wiadomości te brednie o pistoletach, mógł mieć mnie na sumieniu. Wcale nie żartuję..._

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski