MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bez pretensji do Wisły

Redakcja
Marcin Juszczyk jeszcze w barwach Wisły Kraków Fot. Michał Klag
Marcin Juszczyk jeszcze w barwach Wisły Kraków Fot. Michał Klag
Mecz piłkarskiej ekstraklasy z Wisłą w Krakowie będzie dla Pana szczególnym wydarzeniem? - zapytaliśmy Marcina Juszczyka, bramkarza "Białej Gwiazdy" w poprzednim sezonie, przeciwko której wystąpi w najbliższą sobotę w barwach Polonii Bytom.

Marcin Juszczyk jeszcze w barwach Wisły Kraków Fot. Michał Klag

ROZMOWA. - Na powitanie nowego trenera "Białej Gwiazdy" postaramy się sprawić niespodziankę - zapowiada MARCIN JUSZCZYK, bramkarz Polonii Bytom

- Nie traktuję tego spotkania szczególnie. Teraz jestem zawodnikiem Polonii Bytom. Jak w każdym innym meczu będę z kolegami walczyć o punkty. Bardzo są one nam potrzebne, bo słabo rozpoczęliśmy ten sezon. Zdajemy sobie sprawę, że Wisła będzie faworytem, ale postaramy się o sprawienie niespodzianki.

- W jaki sposób możecie pokrzyżować plany Wiśle?

- Nie jesteśmy jeszcze w optymalnej formie, ale jeżeli zagramy dobrze w defensywie, to mamy szanse na korzystny wynik. Na pewno nie będzie to wyglądało tak, że będziemy się tylko bronić i wybijać piłkę na aut. Będziemy także przygotowani na grę z kontrataku. W meczach z teoretycznie mocniejszymi rywalami, takimi jak Wisła, wiele mogą także dać stałe fragmenty gry. Jeżeli się więc przytrafią takie okazje, to postaramy się je wykorzystać.

- Nie obawia się Pan, że Wisła może jednak być szczególnie zmotywowana na to spotkanie z tego powodu, że pierwszy raz poprowadzi ją nowy trener Robert Maaskant?

- Zazwyczaj jest tak, że jak przychodzi nowy trener, to wszyscy zawodnicy bardzo się mobilizują, aby się pokazać z jak najlepszej strony. Trzeba jednak pamiętać, że Wisła jest w przebudowie. Doszło wielu nowych zawodników i potrzeba czasu na to, aby się zgrać. Zdajemy sobie sprawę, jakim Wisła dysponuje potencjałem. Nieraz jednak jak się bardzo chce, to nie wszystko wychodzi. W meczach z rywalami klasy Wisły wiele również zależy od dyspozycji dnia przeciwnika. Przykładem jest Lech Poznań, który u siebie z trudem zremisował bezbramkowo z Arką Gdynia, praktycznie nie mając sytuacji na bramkę, a później rozgromił 5-0 Cracovię.

- Liczy Pan na to, że obrona Wisły nie tworzy już takiego monolitu jak w poprzednim sezonie?

- Wiślacką defensywę w dużej mierze tworzą nowi zawodnicy, których nie znam. Odejście Arkadiusza Głowackiego i Marcelo było jednak wielką stratą dla Wisły. To byli najlepsi stoperzy w naszej lidze. Jak bardzo ich brakowało pokazały mecze Wisły w kwalifikacjach Ligi Europejskiej.

- Przeżywał Pan porażki Wisły z Karabachem Agdam?

- Ktoś może pomyśleć, że jak Wisła nie chciała przedłużyć ze mną umowy, to miałem satysfakcję, że beze mnie przegrywa. Było jednak zupełnie na odwrót. Bardzo przeżywałem to, że Wiśle się nie powiodło. To było dla mnie tak samo bolesne, jak dla chłopaków, którzy grali w tych meczach. Z mojej strony nie mogło być jednak innej reakcji, bowiem zawsze Wisłę mam w sercu. To się już nie zmieni. Oczywiście w sobotę będę chciał, aby wygrała Polonia Bytom, którą teraz reprezentuję, ale bardzo mocno będę trzymał kciuki za to, aby Wisła wywalczyła mistrzostwo Polski.

- A Pana zdaniem, jaka była przyczyna tego, że Wisła tak szybko odpadła z europejskich pucharów?

- Może po prostu trafiła na mocniejszego przeciwnika, choć nie chce mi się wierzyć, że drużyny z Azerbejdżanu, Czech, Słowacji, czy Serbii tak nagle tak bardzo odskoczyły poziomem od naszych zespołów. Moim zdaniem nie bez znaczenia było to, że ligi we wspomnianych przeze mnie krajach zaczęły się wcześniej i drużyny z nich były już w innym rytmie. To jednak jest bardzo istotne, aby do meczów w pucharach podchodzić już po rozegraniu jakiś spotkań w lidze. Dzięki temu drużyny mają przetarcie. Tymczasem my rozpoczynamy ligę, jakby nasze zespoły bezpośrednio grały już w fazach grupowych pucharów. Polskie władze piłkarskie powinny się zastanowić, czy jednak ekstraklasa nie powinna ruszać wcześniej. Inna sprawa, że na porażki Wisły na pewno wpływ miała również przebudowa składu i to, że trener Henryk Kasperczak miał mało czasu na zgranie zespołu.
- W Wiśle zostali najlepsi strzelcy: Paweł Brożek, Patryk Małecki i Rafał Boguski. Zna Pan ich dobrze z treningów. To będzie pomocne?

- To ma niewielkie znaczenie. Piłka nożna jest takim sportem, w którym żadna sytuacja dwa razy tak samo się nie powtarza. Będę pamiętał, że Radosław Sobolewski ma mocne uderzenie z dystansu, ale to tyle. Nigdy nie ma jednak pewności jak strzeli, albo czy Paweł Brożek, czy Maciej Żurawski zrobią zwód z piłką w prawą czy lewą stronę. Przede wszystkim muszę więc wierzyć w swój instynkt, refleks i szybkość reakcji.

- Będzie chciał Pan udowodnić, że Wisła niesłusznie postąpiła rezygnując z Pana usług?

- Niczego nie będę nikomu udowadniał. Jeszcze raz powtarzam, że nie mam żadnych pretensji do Wisły. Przypuszczam, że gdyby nawet Wisła przedłużyła ze mną umowę to w obecnej sytuacji i tak pewnie siedziałbym w niej na ławce rezerwowych. A ja mam 25 lat. Jestem więc już w takim wieku, że nie mógłbym sobie na to pozwolić. Dla mnie najważniejsze jest to, aby regularnie grać. Mam taką możliwość w Polonii Bytom i bardzo się z tego cieszę.

- Gdzieś w głębi serca nie czuje Pan jednak, że miło byłoby znów stanąć w bramce "Białej Gwiazdy"?

- Każdy ma swoje marzenia. Jestem urodzonym krakusem, wychowankiem Wisły, spędziłem w niej 14 lat, swoją pracą i grą dalej będę robił wszystko, aby udowodnić, że zasługuję na to, żeby kiedyś do niej wrócić.

Rozmawiał Piotr Tymczak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski