Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez różnicy

Jan Maria Rokita
Luksus własnego zdania. Jeśli na debaty Bronisława Komorowskiego z Andrzejem Dudą spojrzeć z perspektywy intelektualnej, to jest w nich coś zaiste godnego pożałowania. Nie jest wesoło patrzeć, jak kandydaci licytują się, który z nich bardziej nienawidzi reformy sądów, przeprowadzonej za czasów ministra Gowina, i który ma większe zasługi w jej obaleniu.

Obaj tymczasem doskonale wiedzą, że Gowin nie likwidował sądów (jak mówią), ale stanowiska ich prezesów po to, aby zmniejszyć koszty administracji i efektywniej rozdzielać sprawy pomiędzy sędziów. Trudno też o optymizm, gdy człowiek słucha, jak Komorowski z pasją oskarża Dudę, iż ten, ubiegając się niegdyś o mandat w Parlamencie Europejskim, krytykował tzw. CAP, czyli patologicznie rozbudowany system dopłat dla europejskich rolników; Duda zaś rękami i nogami zapiera się tamtych swoich słusznych poglądów. A przecież obaj są świadomi, że CAP to kula u nogi Unii Europejskiej, na którą wydawane są miliardy, wędrujące głównie do kieszeni bogatych właścicieli wielkich farm, na których stosowane są przemysłowe metody produkcji najgorszej i najbardziej niezdrowej żywności. Podobnie rzeczy się mają z węglem, gdy Komorowski tropi najdrobniejsze przejawy domniemanej zgody Dudy na walkę z ociepleniem klimatu, ten zaś w reakcji znów się swoich ówczesnych poglądów zapiera, a przy okazji oskarża prezydenta, iż ów ma coś wspólnego ze "strzelaniem do górników".

Intelektualny poziom tego wszystkiego jest niski. A co najbardziej nonsensowne to fakt, iż kandydaci z impetem i emocją oskarżają się o posiadanie na jakikolwiek temat w miarę roztropnych poglądów. W debacie TVP i Polsatu największym nieszczęściem Dudy było to właśnie, że sztab Komorowskiego wyszukał gdzieś w internecie nieznane szerzej, ale przemyślane deklaracje kandydata PiS, składane w związku z jego posłowaniem do parlamentu w Brukseli. Dziś Duda wstydzi się tego, że używał w polityce rozumu, bo to podważa wiarygodność jego wyborczej propagandy.

Ale na debaty kandydatów można spojrzeć także inaczej. Przyjąć do wiadomości, iż nie służą one ani prawdziwemu opisowi rzeczywistości, ani używaniu rozumu. A już zwłaszcza nie oczekiwać cnoty roztropności w ocenie zdarzeń przez pretendentów do prezydentury. Niewykluczone, że najlepiej pogodzić się z tym, iż celem debat jest robienie wyborcom z mózgu wody, czyli to, co od niepamiętnych czasów jest celem wszelkiej politycznej propagandy. Z takiego punktu widzenia najlepsze w debatach są te momenty, gdy kandydatom udaje się zakłopotać albo ośmieszyć konkurenta. U Komorowskiego cenilibyśmy wtedy najbardziej takie chwyty, jak pytanie do Dudy o to, jak godzi on plan odblokowania etatów dla młodych z faktem blokowania przez siebie etatu dla młodego naukowca na Uniwersytecie Jagiellońskim? Zaś u Dudy - umiejętne naigrawanie się z przeciwnika, iż ten potrafił "z piątku na poniedziałek" zmienić poglądy na temat zmian w konstytucji, skoro tylko poczuł, że może przegrać wybory. Debatę traktujemy wtedy jako swego rodzaju wolną amerykankę, w której istotne jest to, kto zyskał przewagę w walce o władzę, a nie to, jakich chwytów użył.

Nawet jednak, jeśli traktować debaty wyłącznie w kategoriach takiego widowiska, i tak są one najciekawszym punktem kampanii wyborczej. Mają bowiem przynajmniej jedną zaletę. Potoki sloganów i pustych obietnic nie mogą lać się w nich tak bezkarnie, jak to się dzieje w propagandowych klipach telewizyjnych albo na partyjnych wiecach. W debatach bowiem zawsze jest ten drugi, czyli konkurent, który owe potoki pustosłowia może we własnym interesie kontrować. Tyle tylko, że w przypadku debat Komorowskiego z Dudą kłopot leży w tym, że w nazbyt wielu sloganach i nonsensach, obaj kandydaci -niestety - są zgodni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski