Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezgrzeszny

o. Maciej Majdak OCist
Słowo nie tylko na niedzielę. Scena, o której usłyszeliśmy w minioną niedzielę budzi wiele refleksji. Po pierwsze pokazuje w jaki sposób działali uczeni w Piśmie i faryzeusze.

Kobietę, którą co dopiero pochwycono na cudzołóstwie przyprowadzają do Jezusa. Spieszą się, jakby chcieli pokazać jak bardzo zależy im na przestrzeganiu przepisów Prawa. Okazuje się jednak, że owa kobieta i jej grzeszny czyn, który popełniła staje się tylko pretekstem do zastawienia pułapki na Jezusa.

„W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?” Gdyby Jezus odpowiedział „nie, zostawcie ją” byłby się w jawnej opozycji wobec Prawa i zasad żydowskiej religii. Gdyby jednak podjął myśl o bezzwłocznym wymierzeniu kary okazałby się Nauczycielem pozbawionym miłosierdzia, żądnym krwi, który nie czeka na opinie świadków, ani proces, który pozwoliłby na obronę oskarżonej.

W drugim aspekcie wyłania się Jezus, który zaskakuje prostotą swoich czynów. Pisze palcem po ziemi. Co pisze? Jedna z hipotez mówi o tym, że Jezus wypisuje na ziemi grzechy tych, którzy oskarżali ową kobietę. Po chwili mówi: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień”. Zdziwienie zebranych musiało być ogromne.

Odchodzą. Na koniec przypatrzmy się tej kobiecie. Jej uczciwe, milczące przyznanie się do winy wzbudza u Jezusa nadzieję, że poprawa jej życia jest możliwa - „Idź, a od tej chwili już nie grzesz”. Ten, który sam jest bez grzechu daje każdemu człowiekowi szansę na poprawę jego życia. Bo wielkość człowieka nie polega na tym, że nigdy nie upada, ale że ma odwagę się podnieść.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski