Okazało się, że nawet nie będąc monarchią można odczuć coś w rodzaju bezkrólewia. Z powodu urlopu w myślenickim magistracie zabrakło osoby, która by zdecydowała, zarządziła, autoryzowała, słuchała. Radnym na sesji nie miał kto odpowiedzieć na interpelacje. Dziennikarz nie doczekał się odpowiedzi na zadane pytania.
Nie, żeby nie miał kto odpowiedzieć, bo miał. Nie miał kto... zaakceptować odpowiedzi. Każdy zainteresowany listą zadań zgłoszonych do budżetu obywatelskiego też musiał poczekać do środy, żeby dowiedzieć się, jakie propozycje złożyli mieszkańcy, choć lista była znana już w poniedziałek. Ale nie było decyzji, żeby ją opublikować.
Nie mam nic przeciwko temu, żeby burmistrz korzystał z urlopu. Dziwi tylko, dlaczego w tym samym czasie z urlopu korzysta jego „prawa ręka”, czyli dyrektor urzędu, co, jak się okazuje, paraliżuje pracę magistratu. Skoro jednak tak się lubią, może by zatem wybierać dwóch burmistrzów? Kandydatów i tak zwykle jest dwóch. I tak jakoś jest, że zwykle za sobą nie przepadają, więc pewnie nie braliby urlopu w tym samym czasie.
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
