Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezpieczeństwo nie jest drogie, ale jego brak dużo kosztuje

Maciej Sas
Zdaniem prof. Kuby Jałoszyńskiego polskie pododdziały antyterrorystyczne są znakomicie wyszkolone
Zdaniem prof. Kuby Jałoszyńskiego polskie pododdziały antyterrorystyczne są znakomicie wyszkolone Fot. łudasz gdak
Rozmowa. O tym, czy Polska, podobnie jak inne kraje Unii Europejskiej, jest zagrożona atakami terrorystycznymi i czy nasze służby są na to przygotowane - mówi prof. Kuba Jałoszyński z Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie.

- Kiedy mowa o działaniach antyterrorystycznych, skupiamy się na policji, jednostkach specjalnych, wojsku. Ale czy zwykły człowiek, każdy z nas, może też w jakikolwiek sposób przygotować się na zetknięcie z atakami terrorystycznymi?

- Od jakiegoś czasu obserwuję pozytywne zjawisko - wzrost świadomości naszego społeczeństwa, jeśli chodzi o zagrożenia terrorystyczne. Podam dwa przykłady. Pierwszy z Gdyni, gdzie w marcu trzech obywateli Holandii arabskiego pochodzenia chciało kupić kałasznikowa. Co zrobili właściciele sklepu? Powiadomili policję. Mogli to potraktować inaczej: przyszli klienci, kupili towar, zniknęli, do widzenia. Ale oni powiadomili policję - to pozytywna reakcja. Natomiast po zamachach w Brukseli zadzwonił do mnie kolega, opowiadając sytuację, jakiej był świadkiem w warszawskim metrze: dziewczyna, może 15-letnia, chyba będąca pod wpływem środków odurzających, z plecakiem, zaczęła krzyczeć: „Allah akbar!”. Taki dowcip postanowiła zrobić, jak się potem okazało. Oczywiście wśród ludzi stojących na peronie wywołało to strach, przerażenie. Na miejscu byli policjanci - chwycili dziewczynę za ręce, rozciągnęli je na boki po to, że gdyby rzeczywiście miała przy sobie bombę, nie mogłaby jej uruchomić. Po czym zaczęli ją odprowadzać do komisariatu. Ludzie w ciszy się rozstępowali, przepuszczając policjantów z dziewczyną. Nie było przy tym żadnych „mądrych” uwag pod adresem policjantów, jakie się często w takich sytuacjach zdarzają, a więc krzyków typu: „Puść dzieciaka!” itp. Tu było pełne zrozumienie dla powagi sytuacji.

- Mówi Pan o tym, że rośnie nasza świadomość zagrożenia…

- Tak, myślę, że mnogość medialnych informacji o tych zagrożeniach, nieustanne epatowanie w telewizji tymi zamachami powoduje, że świadomość polskiego społeczeństwa szybko rośnie.

- A propos świadomości: może warto by wykorzystać lekcje przysposobienia obronnego do tego, by nauczyć młodych ludzi, jak się zachowywać w przypadku aktów terroru? Nie spotkałem się z tym, by tego uczono.

- Też się z tym nie spotkałem i bardzo nad tym ubolewam. Weźmy przykład Japonii, gdzie od przedszkola każde dziecko jest uczone, jak się zachować, może nie w przypadku ataków terrorystycznych, ale ogólnie sytuacji kryzysowych, jak choćby częste tam trzęsienia ziemi. Co więcej, te dzieciaki regularnie ćwiczą sposoby zachowania się w takich sytuacjach. I to jest taki lejtmotyw na przyszłość, że należałoby tę edukację, zachowanie wobec wszelkich zagrożeń podnieść u nas na wyższy poziom, bo to jest potrzeba chwili - tego wymagają nasze czasy. Katastrofy budowlane, katastrofy komunikacyjne, zamachy terrorystyczne sprawiają, że powinniśmy wiedzieć, jak się w takich sytuacjach zachować. Po części to się dzieje, choćby w dziedzinie ratownictwa przedmedycznego - nasze umiejętności są zdecydowanie wyższe niż były kilkanaście lat temu. Ja na przykład stale noszę przy sobie minizestaw ratowniczy. Są w nim dwie podstawowe rzeczy: maseczka do sztucznego oddychania i rękawiczki. Mam je przy sobie, w razie potrzeby mogę ich użyć (obym nigdy nie musiał...). Takie zestawy powinno się rozdawać na ulicach.

- Wspomniał Pan o tym, że media bombardują nas informacjami o zagrożeniu terrorystycznym. Zawsze, kiedy to oglądam, czytam, słyszę, mam mieszane uczucia - z jednej strony trzeba ostrzegać przed zagrożeniami, ale jednocześnie obawiam się, że dla rządzących (niezależnie od ich przynależności politycznej) może to się stać pretekstem do ograniczenia swobód obywatelskich.

- Mój strach różni się od Pańskiego - ja się boję, że - niestety - media sprzedają stanowczo za dużo informacji na temat tego, jak służby specjalne działają. To jest przerażające, gdy widzę ludzi, których znam, z którymi kiedyś pracowałem, jak opowiadają w telewizji z dziką rozkoszą o rozmaitych rzeczach, o których powinni milczeć.

- Ale trudno za to winić media...

- Moim zdaniem winą mediów jest to, że zadają takie pytania i przekazują to, co tacy ludzie mówią. Wspomniał Pan o pokusie ograniczania swobód obywatelskich w imię bezpieczeństwa. Ja jestem po stronie ludzi, którzy mówią: albo mamy poprawność polityczną, albo mamy bezpieczeństwo. Nie da się inaczej!

- Tak samo, jak nie można być w połowie w ciąży…

- Właśnie tak! Jest takie powiedzenie: „Bezpieczeństwo nie jest drogie, ale jego brak dużo kosztuje”.

- W ostatnich tygodniach szczególnie często słyszymy, że nie tylko Francja, Belgia czy Wielka Brytania mogą być celem ataków terrorystycznych, ale również Polska. Mówi się o tym szczególnie w kontekście zbliżających się Światowych Dni Młodzieży z udziałem papieża Franciszka. Inni twierdzą, że nasz kraj w świecie zachodnim to druga liga, więc atakowanie nas jest bezsensowne, ze względów propagandowych chociażby. Dodajmy, że nawet w czasach PRL-u, gdy na Zachodzie strach siały arabskie organizacje terrorystyczne, w Polsce było spokojnie, bo tamci terroryści u nas znajdowali schronienie.

- U nas była raczej baza przesiadkowa dla terrorystów arabskich. Bardziej zaangażowane w ich szkolenie były Czechosłowacja i inne kraje bloku socjalistycznego. To one wyposażały terrorystów w broń, szkoliły ich. Natomiast byłbym daleki od twierdzenia, że jesteś- my dla terrorystów celem drugoplanowym i u nas nic złego się nie wydarzy. Bułgaria niby też jest drugoplanowa, a jednak w 2012 roku wysadzono tam ładunek wybuchowy w autobusie z izraelskimi turystami. Przecież w tej chwili ortodoksyjny, radykalny muzułmanin wsiada do pociągu w Berlinie, jedzie 5 godzin, zostawia ładunek gdzieś w Warszawie, wsiada do pociągu i wraca do Berlina. Nikt w ogóle nie wie, że on tam był. Nie przeceniajmy więc naszego spokoju, nie mówmy, że jesteśmy oazą bezpieczeństwa. Pamiętajmy - nasze wojsko było w Iraku, w Afganistanie. Nieżyjący już Osama bin Laden wiedział, gdzie leży Polska, mówił o niej - jego ludzie nam tego nie zapomną.

- Celem ataków, o którym się mówi, miałyby być Światowe Dni Młodzieży. Rzeczywiście są podstawy do obaw o bezpieczeństwo ich uczestników?

- Każde takie wydarzenie o zasięgu światowym powoduje, że to może wywołać wielki, pożądany przez grupy terrorystyczne wydźwięk. Poza tym to będzie ogromne skupisko ludzi, takie miejsce jest bardzo atrakcyjnym celem dla terrorystów. A z drugiej strony pamiętajmy też, że to nie są bezmyślni ludzie - doskonale zdają sobie sprawę, że takie imprezy są zabezpieczane w sposób szczególny. Dobrze wiedzą, że działalność służb jest zwielokrotniona w porównaniu do normalnych, codziennych sytuacji.

- Zwykle, słysząc o możliwym ataku terrorystycznym, mówimy, że powinny nas ochronić jednostki specjalne. Po zamachach we Francji ciągle słyszeliśmy i czytaliśmy o trzech tamtejszych superjednostkach (RAID, GIGN i GIPN), które nieustannie się szkolą tylko do takich zadań. My dysponujemy równie dobrze przygotowanymi oddziałami?

- Jakoś tak się utarło, że z terroryzmem walczą tylko pododdziały antyterrorystyczne. To stereotyp. To nieprawda, to jest tylko ostatnie ogniwo, kropka nad „i” - gdy coś się (nie daj Boże) wydarzy, to one wchodzą do akcji. Natomiast centralny pododdział antyterrorystyczny policji, Biuro Operacji Antyterrorystycznych, permanentnie się szkoli, przygotowując się do sytuacji, które mogą się potencjalnie wydarzyć. Dzięki temu, że jesteśmy w Unii Europejskiej, że działa Unijna Grupa Zadaniowa „Atlas”, która zrzesza te centralne pododdziały policyjne, od kilku lat mamy możliwość wymiany informacji i wspólnego treningu z naszymi partnerami z Europy Zachodniej. Co więcej, nie tylko my się uczymy od nich, ale i oni od nas. Wyposażenie, jakim dysponuje pododdział BOA, to prawdziwy skok cywilizacyjny - wiem dobrze, jak to wyglądało 20-30 lat temu, a jak jest dzisiaj. Naprawdę, pod tym względem nie mamy się czego wstydzić. Poza tym w ramach grupy „Atlas” jest podpisane międzypaństwowe porozumienie mówiące o tym, że jeżeli np. we Francji będzie 7 sytuacji, w których są wzięci zakładnicy, to siły francuskie sobie nie poradzą, bo są za małe. Na ich prośbę możemy w każdej chwili polecieć tam, by je wesprzeć. W czasie zamachów we Francji w ubiegłym roku Biuro Operacji Antyterrorystycznych zgłosiło poprzez „Atlas” gotowość do wysłania grupy szturmowej, gdyby Francuzi sobie tego życzyli. I odwrotnie: gdyby w Polsce (nie daj Boże) doszło do podobnych sytuacji, mogą nas wspierać Niemcy, Litwini, Węgrzy - generalnie wszyscy członkowie Grupy Zadaniowej „Atlas”.

- Przy okazji tych tematów, wspomina się też często o wojskowych jednostkach specjalnych, jak GROM, AGAT, Formoza. Ale czy jednostek wojskowych można używać normalnie na terenie kraju?

- Oczywiście, że można - są stosowne uregulowania prawne pozwalające na to. Jednostki antyterrorystyczne policji i wojska stale współpracują, przeprowadzają wspólne treningi. Nie ma niebezpieczeństwa, że policja nie będzie się mogła w razie potrzeby wspierać wojskiem. Warto jednak mieć na uwadze, że jesteśmy w Unii Europejskiej, w której za bezpieczeństwo wewnętrzne i reakcje na zamach terrorystyczny, np. wzięcie zakładników, odpowiada policja. I dopiero jeśli policja uzna, że potrzebuje wsparcia wojska, prosi o to - nigdy odwrotnie. Tak było we Francji. Oni tam działają według specjalnego planu kryzysowego nazywanego „bocianim gniazdem”. Ten przewiduje w jednym z etapów, że wobec zagrożenia nie tylko terroryzmem, ale w każdej sytuacji kryzysowej, wojsko może wesprzeć policję. Polega to na tym, że do jednego policjanta czy żandarma dodaje się dwóch żołnierzy, dzięki czemu można zwielokrotnić liczbę patroli na ulicach.

Rozmawiał Maciej Sas

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski