Jest to w tej chwili jedyne strzeżone kąpielisko w tym mieście. Wielu mieszkańców Oświęcimia wprawdzie wypoczywa także nad Sołą czy Jeziorem Kruki, ale tam kąpać się można tylko na własne ryzyko, a poza tym dużo do życzenia pozostawia czystość wody. - Teren wokół pływalni na potrzeby rekreacji zaczęliśmy przystosowywać już w ub. roku. Wówczas jednak wykonaliśmy tylko prowizoryczne ogrodzenie. W tym roku mamy już nowe i stałe ogrodzenie. Osoby, które do nas przyjdą, mogą skorzystać nie tylko z kąpieli, ale także z boisk do siatkówki plażowej czy badmintona. Teren jest duży, więc każdy może znaleźć dla siebie miejsce w słońcu lub cieniu. Z myślą o najmłodszych, jeden z torów na basenie jest płytki tak, że rodzice mogą spokojnie pozwolić swoim pociechom na kąpiel. Szkoda, że pogoda w lipcu nie dopisała, ale teraz nie możemy narzekać na frekwencję. Ceny są też zresztą bardzo przystępne, dzieci i młodzież mogą skorzystać z basenu i terenu wokół niego już za 2 złote. Do dyspozycji wypoczywających w naszym letnim ośrodku jest także kawiarnia. Jest to pierwszy etap przystosowania kąpieliska do potrzeb rekreacji letniej, w drugim chcemy na otwartym terenie zbudować brodziki. Poza tym w planach mamy budowę na zewnątrz obiektu zjeżdżalni - mówi Kazimierz Woźnicki.
W Oświęcimiu
Podczas minionego upalnego weekendu, z terenów rekreacyjnych przy krytej pływalni spółki Sport Olimp skorzystało każdego dnia ok. tysiąca osób. W dni powszednie frekwencja jest trochę mniejsza, ale pomysł wykorzystania pływalni w okresie letnim chwycił wśród oświęcimian, którzy zresztą w samym mieście nie mają zbyt dużego wyboru, aby bezpiecznie wypocząć nad wodą.
Spółka chciała, aby zjeżdżalnia została zainstalowana już w tym roku, ale sprawa rozbiła się o możliwości finansowe. Koszty budowy, według projektu posiadanego przez spółkę, zamykają się kwotą ok. 1,6 mln zł. - To jest ostatni krzyk mody, jeśli chodzi o tego typu obiekty w Europie. W Polsce jest taka np. w Lesznie. Niestety, sami nie dysponujemy taką sumą, aby podjąć się tego przedsięwzięcia. Próbowaliśmy zainteresować sprawą różne podmioty, myśleliśmy także o kredycie, ale do tego potrzebny jest własny wkład. Na początek potrzeba ok. 200 tys. zł. Może uda się w przyszłym roku - dodaje Kazimierz Woźnicki.
(BK)