Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezradność Radwańskiej

AGA
- Zagrała dziś za dobrze, agresywnie, i to z obu stron. Znacznie lepiej niż w ostatnich miesiącach. Na kort wyszła z nastawieniem, by grać agresywnie, ładować w piłkę, ile się da. To świetna tenisistka, szczególnie na ziemi. Miała odpowiedź na wszystko, czego próbowałam.

Agnieszka Radwańska w akcji podczas wczorajszego meczu Fot. AP Photo/Michel Spingler

TENIS. Agresywnie grająca Swietłana Kuzniecowa rozgromiła krakowiankę w trzeciej rundzie French Open

Zaczęła świetnie i po kilku minutach przegrywałam już 0:5. Mój serwis nie był tak dobry, jak w poprzednich meczach. Popełniłam za dużo prostych błędów na początku obu setów. Jeśli gra się z kimś dobrym, wtedy punkty szybko uciekają. W drugim secie miałam kilka szans, ale ich nie wykorzystałam. To zawsze frustrujące, kiedy odpada się z wielkoszlemowego turnieju już w pierwszym tygodniu. Teraz wracam do domu. Później czeka mnie turniej na trawie w Eastbourne i Wimbledon - mówiła krakowianka Agnieszka Radwańska.

Szok i niedowierzanie. Agnieszka Radwańska w kiepskim stylu odpadła już w trzeciej rundzie French Open. Polka, rozstawiona z numerem "3", przegrała na korcie centralnym im. Phillippe Chatrier z Rosjanką Swietłaną Kuzniecową 1:6, 2:6 po godzinie i 12 minutach. Apetyty mieliśmy znacznie większe, zwłaszcza po ostatnich udanych turniejach w Stuttgarcie, Madrycie i Brukseli.

- Co się Agnieszce stało, boli ją coś? To nie było normalne - pytali nas rosyjscy dziennikarze, siedzący obok w biurze prasowym. - Z Radwańską trudno się gra, bo jej styl jest inny niż pozostałych tenisistek. Myślałam, że wygra ten mecz w trzech setach i będziemy mieli niezłe widowisko - powiedziała mi zaprzyjaźniona rosyjska dziennikarka Natasza. Włoski żurnalista po meczu krakowianki aż złapał się za głowę: - "Ajajaj"! - krzyknął. Na konferencję prasową z krakowianką przyszło kilku Francuzów, dwóch Amerykanów. - Może byłaś zbyt pewna siebie po zwycięstwie nad Venus? - pytali. - Nie sądzę - odparła Agnieszka.

To oddaje nastroje i oczekiwania przed spotkaniem Polki z Rosjanką. Zapowiadał się wyrównany, emocjonujący mecz byłej mistrzyni z kortów Rolanda Garrosa (Kuzniecowa wygrała w Paryżu trzy lata temu) z trzecią aktualnie rakietą świata, będącą na fali wznoszącej, grającą w tym roku najlepszy tenis w karierze. Skończyło się na jednostronnym widowisku, właściwie egzekucji. O takich spotkaniach Robert Radwański, tato i trener Agnieszki, zwykł mawiać "masakra piłą tarczową". Tym razem masakry dokonała rywalka.

Pojedynek z Kuzniecową przypominał trochę wcześniejsze spotkanie Radwańskiej z Venus Williams, ale niemoc dotknęła krakowiankę. Wtedy Amerykanka pozwoliła na wiele, Swieta na bardzo niewiele. Przegrać z rosyjską tenisistką, niegdyś drugą rakietą świata, to nie wstyd, ale styl, w jakim przyszło krakowiance polec na korcie centralnym, zabolał.

- Dawno nie zagrałam tak dobrze - mówiła po spotkaniu Kuzniecowa. - Próbowałam gry szybkiej, agresywnej, jak najwięcej zagrań z forhendu. Taki styl dał mi wygrane w US Open, French Open czy w Miami. Agnieszka jest świetną zawodniczką. Niesamowicie czyta grę, świetnie się porusza po korcie. Zawsze trudno mi się z nią grało, ale tym razem to ja kontrolowałam mecz - dodała Rosjanka.

Po 10 minutach i dwóch przełamaniach było już 3:0 dla Rosjanki. Kolejne przełamanie dało Kuzniecowej prowadzenie 5:0. Agnieszka w niczym nie przypominała tenisistki z meczu z Venus Williams, kiedy po profesorsku, ze spokojem zdobywała punkty. Krakowianka była bezradna przy atomowych strzałach Swiety. Słabo funkcjonowała pierwszy serwis, z trzech dropszotów celu doszedł tylko jeden. Mowa ciała krakowianki nie napawała optymizmem. Jakby nie wierzyła w wygraną. A Rosjanka grała jak za najlepszych lat, momentami jak natchniona. - To taka Azarenka, tylko trochę wolniejsza - zauważył ktoś. Przełamanie podania Swiety na 1:5 na niewiele się zdało.
Druga partia rozpoczęła się podobnie. Szybkie prowadzenie Kuzi 3:0. - Uderz! - krzyczała na siebie Isia. Dopiero po 52 minutach gry (!) nasza tenisistka zdobyła pierwszego gema przy własnym podaniu. Nadzieja odżyła na chwilę przy stanie 1:3. Agnieszka przełamała rywalkę na 2:3 i miała własny serwis. Niestety, nie zdołała go utrzymać. Rosjanka poszła za ciosem i po kolejnych trzech gemach zakończyła pojedynek. "13" pechowa dla Polki. Odniosła dziesiątą porażkę ze Swietłaną Kuzniecową.

Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski są już w trzeciej rundzie turnieju deblowego. Nasi tenisiści, rozstawieni z "4", wygrali w II rundzie z Argentyńczykami Juanem Ignacio Chelą i Eduardo Schwankiem 7:6, 6:4. W kolejnej rundzie ich rywalami będą Włosi Daniele Bracciali i Potito Starace. Nie powiodło się w mikście Mariszowi Fyrstenbergowi. Polak w parze z Amerykanką Abigail Spears przegrali w I rundzie z francuską parą: Mathilde Johansson/Marc Gicquel 5:7, 3:6.

Wyniki III rundy singla: kobiety: Stosur (Australia, 6) - Pietrowa (Rosja, 27) 6:3, 6:3, Szarapowa (Rosja, 2) - Morita (Japonia) 6:1, 6:1, Errani (Włochy, 21) - Ivanovic (Serbia, 13) 1:6, 7:5, 6:3, Martic (Chorwacja) - Medina Garrigues (Hiszpnia, 29) 6:2, 6:1, Cibulkova (Słowacja, 15) - Martinez Sanchez (Hiszpania) 6:2, 6:1, Azarenka (Białoruś, 1) - Woźniak (Kanada) 6:4, 6:4; mężczyźni: Tsonga (Francja, 5) - Fognini (Włochy) 7:5, 6;4, 6:4, Berdych (Czechy, 7) - Anderson (RPA, 21) 6:4, 6:4, 3:6, 6:7, 6:4, Federer (Szwajcaria, 3) - Mahut (Francja) 6:3, 4:6, 6:2, 7:5, Djokovic (Serbia, 1) - Devilder (Francja) 6:1, 6:2, 6:2.

Agnieszka Bialik, Paryż

Porażka KUBOTA

Łukasz Kubot przegrał w III rundzie z Belgiem Davidem Goffinem 6:7, 5:7, 1:6. Polak powtórzył swój najlepszy wynik z ubiegłego roku z kortów Rolanda Garrosa. To był mecz straconych szans. Polak w I secie prowadził 5:2, w drugim 5:3 i serwował, ale Belg zwycięsko wyszedł z opresji. W III partii z Kubota jakby uszło powietrze. Goffin walczył znakomicie, mimo że dla niego był to... debiut w Wielkim Szlemie. Do turnieju głównego Roland Garros dostał się jako "lucky loser", czyli "szczęśliwy przegrany", zastępując w ostatniej chwili kontuzjowanego Francuza Gaela Monfilsa. Publiczność belgijska szalała na trybunach. 21-latek o twarzy nastolatka, mimo że ustępował Łukaszowi ograniem i doświadczeniem, w Paryżu już rozegrał turniej życia. Rundę wcześniej pokonał po 5-setowej batalii kończącego karierę Francuza Arnauda Clementa. I pomyśleć, że dokładnie rok temu Belg grał w małym turnieju w... Koszalinie, gdzie w ćwierćfinale przegrał z Adamem Chadajem. Jutro, znów na korcie nr 7, Łukasz w parze z Niemcem Benjaminem Beckerem zagrają w II rundzie debla z amerykańską parą: Scott Lipsky/Rajeev Ram. Na osłodę naszemu tenisiście pozostaje fakt, że zakwalifikował się na IO w Londynie. Zagra tam w singlu i być może w mikście z Agnieszką Radwańską. Decyzja należy do krakowianki. Ona z kolei uzależnia grę w mikście od tego, czy jej młodsza siostra Urszula będzie miała pewny awans na IO.

(AGA)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski